Wieści z e-maila od Pani Basi:
"Będę mówiła na Ingę Gusia, gdyż INGA to imię do dowodu osobistego, a nie na kochaną kotkę. Gusia to kobieta, która wie czego chce. Dba codziennie o swój koszyk, pełne miski i czystą toaletę i umie o tym przypomnieć! Gdy miska na mięsko jest pusta przed 12, patrzy z wyrzutem i od razu człowiek robi rachnek sumienia.
Oswoiła sie z nami, nawet poznała Babcię i Dziadka. Jeszcze nie zna psa Hermesa (lat 16 staruszka trochę inwalidę).
Gusia to kobieta z zasadami, musi sie porządnie wyspać - sypia nie tylko w koszu, ale również na fotelu i na kolanach Pana domu. Na łóżko już wchodzi, ale tylko kontrolnie- obchodzi, sprawdza i schodzi. Uwielbia się myć i lubi jeść. Dziś pierwszy raz u nas jadła surową wątróbkę - sensacji nie było, zjadła z apetytem. Jadła też domowy sernik z ręki , a kawałek zostawiony na talerzyku przez Misia też probowała zjeść.
Guśka jest powściągliwa i stateczna- nie ucieka, daje się troszkę przytulać.Wszyscy ją noszą na rękach, wszyscy już zostali pokąsani delikatnie.
Uwielbia drapanie za prawym uchem, ale nie lubi dotykania ucha lewego.
Zastanawia nas skąd w 2009r. wzięła się w schronisku, czy przypadkiem nie miała pana- skrzypka. Michał grał jej na skrzypcach była bardzo zainteresowana. Mamy już świnkę morską - Grubego melomana, wiec jak się zaprzyjaźnia będą razem sluchali ćwiczeń Michała:)"
I zdjęcia:



