Warszawa, Saska Kępa - nowe koty s.16 :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 03, 2011 20:17 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

niki2117 pisze:A ja jestem zniesmaczona zachowaniem tych Państwa.


Nie Ty jedna.

niki2117 pisze:Może kotek nie okazał się zbyt miziasty po dwóch dniach,bo z tą kuwetą to coś mi się wierzyć nie chce skoro w dt/ds korzysta bezproblemowo.


Też mam takie podejrzenia. Czarek zawsze był bojaźliwy, wymagał czasu żeby nabrać do kogoś zaufania i dawać się głaskać. Ci państwo faktycznie mają dziecko, chyba ok. 5-letnie, może zachowywało się zbyt gwałtownie i kot uciekał.

Przekażę głosy wsparcia z forum do DT :)

Pozdrawiam!

Adam
aburacze
 

Post » Czw lut 03, 2011 20:19 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Jeszcze jedno:

niki2117 pisze:Ale może lepiej,że go oddali niż mieli gdzieś wypuścić lub oddać do schronu.


Myśmy od początku podczas rozmów z potencjalnym domem podkreślali, że w takim przypadku kot MUSI wrócić do DT i że nie może trafić do schroniska czy zostać wyrzucony. Przynajmniej dotrzymali słowa.

Adam
aburacze
 

Post » Czw lut 03, 2011 20:29 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Więc chociaż tu się wywiązali,ale resztę pozostawię bez dalszego komentowania,bo co myślałam to już napisałam.Jak dla mnie masakra.
Na szczęście w nieszczęściu znalazł swoją dużą z czego się bardzo cieszę i gratuluję domkowi takiego pięknego kota jak Czaruś :1luvu:
Proszę przekazać pozdrowienia dla nowego domku i mizianki dla Czarusia :ok: :kotek: :ok:

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Czw lut 03, 2011 21:18 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Witam serdecznie,

zazwyczaj staram się nie oceniać postępowania innych osób, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak sami postąpilibyśmy na ich miejscu. Jednak tym razem chcę coś napisać o nieudanej próbie adopcji Czarka.
Przede wszystkim musimy pamiętać, że nie każdy ma duże doświadczenie w oswajaniu i obcowaniu z „trudnymi” kotami. Zapewne większość z osób goszczących na tym forum wie, co znaczy dokacanie, czy oswajanie dzikuska po przejściach. Jak się jednak okazało, do grupy tych osób nie należy Pani, która zechciała zaadoptować Czarka z Allegro, ponieważ jej poprzedni kot nie sprawiał jej kłopotów. Mimo moich ostrzeżeń, że oswojenie tego kotka może potrwać zdecydowanie dłużej niż kilka dni, Pani zdecydowała się dać Czarkowi nowy dom. Jeżeli można mówić tu o czyjejś winie, to moim zdaniem leży ona po środku.

Umieściliśmy przecież w ogłoszeniu Czarka taką informacje:
" Jest kotkiem bezproblemowym - nie ma "humorów", jest zawsze pozytywnie nastawiony do życia, nigdy nie obraża się. Chętnie się bawi, lubi pieszczoty i szczotkowanie futerka. Jest energiczny, ciekawy świata, ale lubi też pospać, jak wszystkie koty. Jest także pozytywnie nastawiony do ludzi, innych kotów a nawet psów. Je wszystko i nie wybrzydza. Korzysta z kuwety. Czy można wymarzyć sobie lepszego kota?"

I ta Pani wymarzyła sobie właśnie TAKIEGO BEZPROBLEMOWEGO KOTA, a nie kota, który jest płochliwy, który (jak się okazało) potrafi w stresującej sytuacji ugryźć, czy też załatwić się poza kuwetą…
Właściwie jestem wdzięczna tej Pani, że skontaktowała się z nami i szczerze przyznała, że zaistniała sytuacja po prostu ją przerosła. Potrzeba odwagi, żeby przyznać się do porażki, zamiast pozbyć się problemu „po cichu”. Zatem nie ma co się obrażać, czy bulwersować - takie rzeczy przecież też się zdarzają. Ważne jest to, że mieliśmy szansę odebrać Czarka i pomóc mu w inny sposób.

Na przyszłość - przynajmniej dla mnie - jest to nauczka, że w takich przypadkach należy pisać szczerze, że kot potrzebuje dużo serca, wyrozumiałości i przede wszystkim czasu… Może to chociaż w części wyeliminuje osoby, które szukają łagodnego, kanapowego miziaka.

Musimy pamiętać, że mimo problemów, najważniejszy w tym wszystkim jest Czaruś. Na szczęście zasmucony i wzruszony losem kotka DT postanowił go adoptować i od dziś oficjalnie zmienia status na DS! Z dobrego źródła wiem, że Czarkowi jest tam naprawdę dobrze ;)

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich Miłośników Kotów i życzę miłego wieczoru :)
latica

latica

 
Posty: 8
Od: Pon gru 13, 2010 22:25
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 03, 2011 22:07 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Dobry wieczór!

latica pisze:Jeżeli można mówić tu o czyjejś winie, to moim zdaniem leży ona po środku.


Latica, dzięki wielkie że to wszystko opisałaś. Chyba trochę mnie też poniosło, bo przecież miałem mało informacji i potraktowałem tę całą sytuację jak wiele podobnych tym forum, czyli "źli ludzie pozbyli się kota", a z tego co piszesz to nie było tak. Niedoszły dom chciał dobrze, tylko nie wyszło. Czarek też taki święty nie jest ;) Może faktycznie jakby poczekali dłużej to pewnie by sytuacja się unormowała.

latica pisze:Musimy pamiętać, że mimo problemów, najważniejszy w tym wszystkim jest Czaruś. Na szczęście zasmucony i wzruszony losem kotka DT postanowił go adoptować i od dziś oficjalnie zmienia status na DS! Z dobrego źródła wiem, że Czarkowi jest tam naprawdę dobrze ;)


No właśnie, bardzo się cieszę. Z tego co słyszałem, to po powrocie do DT (a teraz DS) Czarek był najszczęśliwszym kotem na świecie, "barankował", "rozgadał się" - jak dla mnie coś cudownego. Jestem pod wrażeniem jak się przywiązał. Chyba obecna sytuacja jest najlepsza z możliwych.

Zatem dalej kasuję ogłoszenia Czarka i zamieniam je na ogłoszenia Niny 8)

Dobrej nocy!

Adam
aburacze
 

Post » Czw lut 03, 2011 22:27 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

A ja powiem tyle...
Fajnie,że lepiej jak oddali niż wyrzucili.
Rozumiem,że mogli się nie znać i wystraszyć lub jaki tam powód znaleźli.
Chcieli bezproblemowego kotka i ok,rozumiem-Czaruś był tak opisany.
Ale nawet jakby Czaruś nie był płochliwy to potrzebował jak każdy nawet największy miziak czasu na aklimatyzację.
Nie widziałam kota,który w obcym domu pierwszego czy drugiego dnia po przybyciu siedziałby nowemu właścicielowi na kolanach,chyba że kot chory z czym miałam do czynienia.A gdy lepiej się poczuła przypomniała sobie,że jestem obca i musiałam ją oswajać.
Może i jakiś kocio dał by się pogłaskać,ale ostrożnie by się po tym oddalił.
A możliwości doinformowania się jest wiele jeśli się oczywiście chce,choćby dostępny internet.
No nic,może Państwo znajdą kota idealnego,który już pierwszego dnia poczuje się jak u siebie.

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pt lut 04, 2011 9:36 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Witam Was.

Tak, lepiej niz na ulice wypuszczony. Mi jest tylko przykro, ze nie zadzwonila i sie nie spytala i nie chciala dalej probowac. Po paru dniach przyzwyczajenia by mu sie to juz nie zdazalo.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 04, 2011 9:52 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Ja adoptowałam takiego kota, który mnie nienawidzi, gryzie, drapie, robi co najgorsze i to tylko w stosunku do mojej osoby tak się zachowuje, ALE nigdy go nie oddam. Adoptując zwierze trzeba się przygotować na to, że mimo, iż ktoś mówił(pisał) że jest one bezproblemowe, może okazać się, że w pewnych sytuacjach będzie one niedozniesienia. Nie można nastawiać się, że zwierzak będzie cudowny zawsze, przecież one mają humory.

Ja wiem, że moje niektóre koty są łagodnie, ale jak trzeba potrafią przyłożyć z pazura, jeden tak się długo klimatyzował, że w ogóle nie robił do kuwety, ale na to trzeba się przygotować, jeżeli zwierze trafia do nowego miejsca trzeba dać mu szanse, to tak jak z ludźmi którzy znajdą się nagle w innym miejscu.

Ile Czarek był w nowym domu, PARE DNI, a to za mało, aby odrazu się zaklimatyzował, to nie jest kot który ma 3miesiace i jest cudny, bezproblemowy, i będzie robił to co pani każe.

Ostatnio wydałam do teściów kotkę(która mieszkała ta jak Czarek na ulicy). Drapie tapety, ręce, nogi, ale uczulałam teściów na to, że może tak być.

Tyle :)

Edit: teraz mam taką kotkę co jest typowym dzikusem, mimo że jest u mnie prawie 3 tyg na leczeniu, nadal nie da się pogłaskać, czy wziąść na ręce, ale jestem cierpliwa, jeżeli człowiek chce zwierze, POWINIEN BYĆ CIERPLIWY.

Ale dobrze , że tak się stało, widocznie tak miało być, że Czarek miałtrafić do DT na DS :1luvu: :1luvu:

NIC NIGDY NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY :wink:

Edit: Kota złośnika mam już trzy lata :D
Ostatnio edytowano Pt lut 04, 2011 10:15 przez CatAngel, łącznie edytowano 2 razy

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lut 04, 2011 9:56 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Cat rzekla :1luvu: . Jak bys mi z serca pisala.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 04, 2011 20:15 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Dzień dobry!

Z tych wszystkich wczorajszych przykrych przeżyć (myślę, że wszyscy się zgadzamy że nowy dom wykazał się brakiem cierpliwości i zrozumienia dla Kota) zapomniałem napisać o wszystkich rzeczach pozytywnych.

Nie tylko nastąpiła konwersja DT -> DS, która wiązała się z wielką radością Czarka, objawianą przez nadstawianie się do pieszczot, czyli tzw. "baranki", oraz "gadanie", które zademonstrował po raz pierwszy ku zdziwieniu zebranych (np. kot mojej siostry gada ciągle, np. gdy rozmawiam z nią przez telefon to on też musi sobie porozmawiać). Przede wszystkim jednak nastąpił koniec kwarantanny i obydwaj REZYDENCI się poznali - dotąd tylko słyszeli siebie przez drzwi. Jak to określiła latica - dotychczasowy rezydent po raz pierwszy w życiu zobaczył innego kota, co było dla niego nie lada zdziwieniem. Z tego co wiem, wzajemne stosunki układają się na razie co najmniej poprawnie.

EDIT: No i Czarek ma już do dyspozycji całe mieszkanie :)

Dostaliśmy też obietnicę, że Czarek będzie odwiedzał Saską Kępę i karmicielki przy okazji np. wizyt u dra Zajączkowskiego, który bardzo przypadł do gustu.

Tak jak pisałem już wcześniej, w sumie wszystko dobrze się skończyło i z tego trzeba się cieszyć. Jak tylko będę wiedział o czymś nowym to będę tu pisał.

Pozdrawiam serdecznie!

Adam
aburacze
 

Post » Pt lut 04, 2011 20:19 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Nic dodać...nic ująć...wieści cudowne :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pt lut 04, 2011 22:05 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

niki2117 pisze:Więc chociaż tu się wywiązali,ale resztę pozostawię bez dalszego komentowania,bo co myślałam to już napisałam.Jak dla mnie masakra.
Na szczęście w nieszczęściu znalazł swoją dużą z czego się bardzo cieszę i gratuluję domkowi takiego pięknego kota jak Czaruś :1luvu:
Proszę przekazać pozdrowienia dla nowego domku i mizianki dla Czarusia :ok: :kotek: :ok:

Nic dodać nic ująć
podpisze sie pod tymi słowami
Obrazek Obrazek ObrazekFranek, Tośka, Kredka i LusiObrazek
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde
Lalunia [*] zawsze w naszych sercach

EdytaB_a

 
Posty: 3162
Od: Śro gru 15, 2010 10:21
Lokalizacja: okolice warszawy

Post » Pt lut 04, 2011 22:22 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

Dobry wieczór ponownie!

Posłuchajcie, dzięki wielkie za całe wsparcie i zaangażowanie - ja to wszystko zawsze przekazuję karmicielkom, którym los Czarka leży bardzo na sercu, one się nie mniej przejmują tą całą historią. Nie wiem czy latica często czyta to forum i przekazuje domowi Czarka, w każdym pośrednio Wasze wsparcie i zaangażowanie na pewno tam trafia przynajmniej przez rozmowy telefoniczne.

niki2117 pisze:Na szczęście w nieszczęściu znalazł swoją dużą z czego się bardzo cieszę i gratuluję domkowi takiego pięknego kota jak Czaruś :1luvu:


To ja jeszcze tylko sprostuję (już o tym pisałem ale jakoś niezauważone przeszło): swojego dużego, nie dużą ;) Dom Czarka to znajomy latici, student zresztą. Co nie znaczy że zasługi latici są małe, bo bardzo zaangażowała się w sprawę Czarka, łapała go, woziła i organizowała wszystko. Ale decyzja że Czarek zostaje jest jego własna oczywiście. Szkoda tylko że nie odzywa się tutaj od czasu do czasu, ale ja ciągle wierzę, że się uda go kiedyś namówić. Chociażby, żeby zdjęcie jakieś wrzucił od czasu do czasu, nie? :mrgreen:

Pozdrawiam serdecznie!

Adam
aburacze
 

Post » Pt lut 04, 2011 22:33 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

a no niestety chyba przeszło bez echa,bo cały czas byłam przekonana,że to duża,a nie duży :oops:
Duży przepraszamy,że zrobiliśmy z ciebie kobietę :wink:
Tak czy siak wielki człowiek,bo przygarnął Czarusia.
No i może zajrzy kiedyś na forum i sam opisze historię dalszego życia Czarusia :1luvu:

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pt lut 04, 2011 22:56 Re: Warszawa, Saska Kępa - Czarek wrócił z adopcji ale zostaje!!

CatAngel pisze:Ile Czarek był w nowym domu, PARE DNI, a to za mało, aby odrazu się zaklimatyzował, to nie jest kot który ma 3miesiace i jest cudny, bezproblemowy, i będzie robił to co pani każe.


Przez te 4 miesiące szukania domu dla Czarka przewinęło się nawet sporo osób które się zgłaszały. I wiecie co, NIKT (poza jego obecnym domem oczywiście) nie był cierpliwy. Ludzie rzucali się na kota, myśleli w większości że to się wpada jak do sklepu po chleb, po prostu bierze z półki i się ma. I zero problemów poza tym z kotem nie ma.

Na początku była pewna pani, która uważała, że czarny kot będzie pasował do jej stylu. Ubierała się na czarno i w ogóle była dystyngowana i elegancka. Zażądała, żeby Czarka odrobaczyć bo ona się inaczej nie dotknie, więc karmicielki jeździły gdzieś wieczorem żeby zdobyć środek, potem zaaplikować. W końcu zjawiła się, żeby stwierdzić że jak chce Czarka wziąć na ręce to on ucieka i sobie pojechała.

Potem była inna pani, która przyszła nagle bo zobaczyła że jest ogłoszenie na drzewie. Chciała kota dla dziecka. Czarek tu także wykazał się pewnymi obawami, pani rozczarowała się dodatkowo że kot duży a nie mały i rozkoszny, stwierdziła że się odezwie innego dnia i oczywiście nie odezwała się.

Kolejna rodzina zadzwoniła pewnego dnia o 18 że przeczytali ogłoszenie i będą za godzinę po kota. Przyjechali z dzieckiem. Zaczęło się łapanie czarnego kota nocą, oczywiście bezskuteczne. Dziecko płakało, kot uciekał, państwo się zwinęli ("może innego dnia") i tyle ich było widać.

Po drodze miałem różne podejrzane pytania o koty - jakiś handlarz małymi zwierzętami do mnie pisał. Znalazłem jego dane w internecie (on pisał anonimowo, ale podał telefon, który kiedyś podał też na dogomanii) i jak napisałem do niego zwracając się po imieniu i nazwisku to się wystraszył (taki miałem cel zresztą).

Innego dnia napisała do mnie pewna dziwna dziewczyna, jak odkryłem na jej profilu na jakimś portalu - zwolenniczka neopoganizmu, studiująca do tego na dziwnych kierunkach, która koniecznie chciała czarnego kota. Pisała do mnie kilkakrotnie, zawsze chciała wysłać po kota swoich rodziców albo brata, ale w końcu nikt nie odzywał się mimo zapowiedzi.

W końcu pojawiły się ogłoszenia na Allegro i Czarek został "kupiony" (to było tego samego dnia kiedy latica namówiła znajomego na DT). Pani która chciała Czarka była zdecydowana, sympatyczna, ale niedoświadczona a chciała kota przy braku wiedzy o kotach i małym dziecku (a właściwie mini-żłobku i kilku takich dzieciach) w domu - karmicielki odradziły jej taką decyzję na razie.

Po drodze były jeszcze różne drobne epizody. Speitshka chciała Czarka, ale jej współlokatorka nie zgodziła się. Miałem też sporo maili od osób, które co prawda kota by nie wzięły, ale przejmują się i pytają co się z nim dzieje. To nawet miłe było.

No i na koniec ta ostatnia nieudana adopcja, z której Czarek wrócił z powodu braku cierpliwości do zwierzęcia.

Dopiero obecny dom miał inne podejście. Ma cierpliwość, zapewnia spokój i dobre samopoczucie kota. Widać że to inne (w stosunku do powyższych) podejście procentuje.

To tak mnie jakoś natchnęło na to podsumowanie ;)

Adam
aburacze
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 10 gości