Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Ale ziąb znowu, trzeba kotom dać coś tłustego do jedzenia. Zwykle daję trochę słoniny, chętnie ją jedzą.
Domowe już po śniadaniu, one chociaż nie marzną. Śpią teraz smacznie, ja szykuję się do wyjścia. Gołębie i sikorki dostaną swoje ziarno, do Kulek podjadę około południa.
ewar pisze:Czarnuszek też już dostał jeść. Troszkę się spóźnił, denerwowałam się, ale ufff!, jest i je.
Dzisiaj Nadia była w lepszej formie, bawiła się pięknie. Wędką, ale na podłodze, nie majtałam nią. Wcześniej też pacała myszkę zawieszoną na sznurku. Nadal ma apetyt, korzysta wzorowo z kuwety. Dlaczego jednak tak szybko oddycha? To naprawdę niepokojące.
ewar pisze:Wetka twierdzi, że to nie serce. Brzuch ma duży, zawsze taki miała. Miała robione usg, ale szybko, bo był problem. Chodziło o stwierdzenie, czy nie ma płynu. Nie miała. Czasami, jak głęboko śpi, to oddechów ma ok.30 na minutę. Niby w granicach normy, ale powinno być mniej. Szkoda mi jej, jest taka miła, grzeczna, kochana. Tak lubię patrzeć jak się bawi. To była wiejska kotka, o którą nikt nie dbał. Na pewno głodowała, marzła, nie było jej dobrze. Uszko musiało ją strasznie boleć, skoro jest aż tak zniekształcone. Tyle przeszła, straciła synka, a nie wiadomo, ile kociaków wcześniej .Naprawdę zrobiłabym wszystko, aby była zdrowa, ale niewiele mogę. Nadziei tak do końca nie tracę, liczę, że może z czasem się nieco wyluzuje i pozwoli zbadać. Będę próbowała.
ewar pisze:Nie ma wizyt domowych, a zresztą teraz , w dobie pandemii ? Ona miała badaną krew dwukrotnie, czy nawet trzy razy. Od razu też były testy. Jakoś się dało. Nic, poczekamy, zobaczymy.
Wróciłam od Kulek i już piszę. Otóż, nie było burasa pod podłogą, ale zostawiłam tam jedzenie. Był koło kociego domku, kocia mama też przycupnęła w pobliżu. Szybciutko nakładałam jedzenie, kiedy zobaczyłam Sreberko. Głodna była i przyszła, jak dawniej. Koło śmietnika czekał pingwin. Przybiegła Lila, Sreberko uciekła, a buras zaatakował Lilę. ArmagedonSkrzyczałam go, ale koty uciekły. Lila przybiegła pod drugi transformator, dostała tam jeść. Sreberko też przyszła, ale bała się, dałam jej jeść dużo dalej, miałam zapasową miskę. Jadła ze smakiem, dostała puszeczkę gourmeta na deserek. Jak odjeżdżałam to widziałam pingwina, który szedł w tamtą stronę, a kocia mama jadła pod podłogą. Uff! Każdy kot się najadł. Dla Atola i kotki z ciemnym pyszczkiem też coś ewentualnie zostało. Poszło mi 1,30 kg mokrej karmy, mnóstwo mięsa i trochę suchej. Słoninę też miałam, jadły ją ze smakiem. Wstąpiłam do sklepu i kupiłam jeszcze trochę mięsa, jutro dam im dużo, bo chętnie jedzą, muszą, bo zimno już bardzo.
Sikorki zadowolone, przylatują i jedzą ziarenka. Powiesiłam im taki dzwonek z Zooplusa, tam chyba jest tłuszcz, w nim zatopione różne ziarna, orzechy, widzę, że sporo już wyskubały. Fajne to, bo nie zamoknie.
ewar pisze:Czarnuszek czekał na jedzenie, coraz wcześniej przychodzi. Zrobił się ostrożniejszy, nie podchodzi blisko, jak kiedyś już bywało. Może go ktoś przestraszył ?
W domu jest bardzo spokojnie. Koty większość czasu przesypiają. Dzisiaj nastąpiło zamknięcie balkonu na zimę. Usunęłam kwiatki. Miałam tylko trzy wiszące na ścianie pelargonie. Stary drapak poszedł na śmietnik. Oczywiście, będę wypuszczała koty, ale tylko na "spacerek", wylegiwania się na nim chyba już nie będzie. Byle do wiosny.
Zabieram się do rozpoczęcia nowego wątku, ale jakoś mi się nie chce
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości