A burasy przepiękne!
Nie jestem obiektywna, być może, bo burasy są dla mnie najpiękniejsze, ale te koty kocham wyjątkowo. Są takie słodkie, przytulaśne, tworzą bardzo miłą, zgraną rodzinkę. To zasługa Meli, dobrej, mądrej kociej mamy, ale i ludzi. Nikt nigdy na żadnego kota nie krzyknął, a jeżeli któryś znalazł się w miejscu, w którym być nie powinien, to po prostu podnoszono go i przenoszono w inne miejsce, nie był zrzucany, czy straszony. Myślę, że wiecie, co mam na myśli. Kiedy tam jestem, to widzę spokojne, wyluzowane koty leżące obok siebie w pontonie, zero strachu, że ktoś obcy się pojawił. Po chwili cała ekipa jest na środku pokoju, wywala brzuchy do miziania, a pełnia szczęścia jest, kiedy biorę do ręki zabawkę. O jedzeniu nie wspomnę, bo to interesuje je najbardziej. Nie mogę się napatrzeć, kiedy jedzą, aż im się uszka trzęsą, nie grymaszą. Tak u mnie nie jest, u p.Izy też nie , koty wybrzydzają.Nul pisze:Ta ex-jasna ma uroczy jaśniejszy ogonek chyba?
FuterNiemyty pisze:Za Jadzie, buduje nastroj oczekiwania, jak w dobrym thrillerze.
Wczesna wiosna cos w tym roku, oby nie pomarzlo wszystko.

), mówił mi, że wczoraj widział czarnego kota ( według mnie to tatuś kociąt) i wcześniej kocią mamusię, ale też z daleka. Tak się wymieniamy informacjami.


ewar pisze:Nie wiem, ale jest naprawdę sporo ludzi, którzy o koty dbają. Są i tacy, którzy koty przeganiają. Chyba teraz kotów jest mniej, są wyłapywane i sterylizowane. W firmie, gdzie pracuje siostra jest właśnie taka akcja. Dwa koty, z tego, co wiem, już wróciły po zabiegu. Klatka-lapka wciąż w użyciu. Sporo karmy kupuje moja siostra, ja ją zamawiam i wiem, że koty dostają dobre jedzenie, a nie żadną marketówkę, czy resztki. Są zdrowe, tłuściutkie. Efekty sterylizacji widać chociażby po moich bezdopmniakach. Od wielu lat nie ma tam kociąt, z ok.30 została tylko Jadzia.

czy a tym ostatnim zdjęciu pierwszy kot z lewej to ta koteczka, która była taka jaśniutka? Inny odcień futerka ma ten kotek. A to z przodu to chyba kocurek, taki odważny i do michy pierwszy się pcha głodomorek mir.ka pisze:ewar pisze:Nie wiem, ale jest naprawdę sporo ludzi, którzy o koty dbają. Są i tacy, którzy koty przeganiają. Chyba teraz kotów jest mniej, są wyłapywane i sterylizowane. W firmie, gdzie pracuje siostra jest właśnie taka akcja. Dwa koty, z tego, co wiem, już wróciły po zabiegu. Klatka-lapka wciąż w użyciu. Sporo karmy kupuje moja siostra, ja ją zamawiam i wiem, że koty dostają dobre jedzenie, a nie żadną marketówkę, czy resztki. Są zdrowe, tłuściutkie. Efekty sterylizacji widać chociażby po moich bezdopmniakach. Od wielu lat nie ma tam kociąt, z ok.30 została tylko Jadzia.
u nas w mieście jest znowu Akcja Sterylizacja i można wysterylizować domowe zwierzaki za pół ceny
wolno żyjące są łapane cały czas, a taki młode zwierzaki, które w momencie adopcji były za małe na sterylizację ,można wysterylizować przez cały rok na podstawie umowy adopcyjnej
SabaS pisze:mir.ka pisze:ewar pisze:Nie wiem, ale jest naprawdę sporo ludzi, którzy o koty dbają. Są i tacy, którzy koty przeganiają. Chyba teraz kotów jest mniej, są wyłapywane i sterylizowane. W firmie, gdzie pracuje siostra jest właśnie taka akcja. Dwa koty, z tego, co wiem, już wróciły po zabiegu. Klatka-lapka wciąż w użyciu. Sporo karmy kupuje moja siostra, ja ją zamawiam i wiem, że koty dostają dobre jedzenie, a nie żadną marketówkę, czy resztki. Są zdrowe, tłuściutkie. Efekty sterylizacji widać chociażby po moich bezdopmniakach. Od wielu lat nie ma tam kociąt, z ok.30 została tylko Jadzia.
u nas w mieście jest znowu Akcja Sterylizacja i można wysterylizować domowe zwierzaki za pół ceny
wolno żyjące są łapane cały czas, a taki młode zwierzaki, które w momencie adopcji były za małe na sterylizację ,można wysterylizować przez cały rok na podstawie umowy adopcyjnej
Moja koleżanka z Katowic na kupon sterylizowała sunię adoptowaną ze schroniska. Sterylizacja w najlepszej ponoć klinice w mieście. Zabieg tańszy niż normalnie to fakt. Leczenie powikłań po nim kosztowały ją dużo więcej niż wyniosła zniżka i cały zabieg. Na suni uczyli się studenci, mimo że zwierzak był właścicielski. Tak że ostrożnie bym podchodziła do takich akcji.

SabaS pisze:zy a tym ostatnim zdjęciu pierwszy kot z lewej to ta koteczka, która była taka jaśniutka?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości