gusiek1 pisze:Asiu, mam smarta na allegro. Podesłałam Ci mailem oferty z allegro transporterkow serii polecanej przez piotr568. Zobacz, który będzie najlepszy dla futerek. Mogę dołożyć 50pln (sorka, że nie wiecej). Może ktoś jeszcze by mógł dołożyć parę PLN?
Dzięki. Sorki, nie miałam kiedy zajrzeć bo padłam. A dziś dopiero dotarłam do pracy. Od rana w biegu. Muszę spokojnie obejrzeć i zmierzyć ten co jest największy. Dam znać.
Nam nie tylko chodzi o zamocowania ale i wytrzymałość. W obu "padł" uchwyt pękając. Został w ręku Janusza.
My to mamy zajebis*e szczęście.

Nie wiem jakie fatum na nas ciąży ale ciągle coś się zdarza. nawet najprostsze sprawy. Mam receptę na Unidox. Iga nie wygląda najlepiej. Schudła, więcej pije. Widok podbieraka czy łapki płoszy ją na amen. Nie daje się odłowić więc trzeba radzić sobie. Więc staram się jej jakoś ten Unidox podać. mam resztki więc dostaję receptę.
Podawanie żarcia Iguni to zabawa przednia aleto na inną opowieść.
Wracamy do Unidoxu!
Przeszukanie otwockich aptek nie przyniosło skutku. Dostałam w jakiejś info w jakich okolicznych aptekach mogę sobie kupić. Rozpoczynam dzwonienie. Udaje się lub nie. Ale tam gdzie odebrano telefon to albo nie ma albo tylko jest 1 opakowanie. A ja mam 3

Wreszcie dodzwaniam się do Celestynowa. BINGO!!! są i odłoży mi!!! Na nazwisko. Odbiorę następnego dnia, czyli dziś. Mam do pracy później więc spokojnie rano po dygamy z Januszem. Wybieramy się. W ostatniej chwili postanowienie ,że wpierw apteka, potem zakupy a potem do pracy. Jedziemy sobie i jedziemy. Dojeżdżamy. Kolejka. Stoję , stoję... Wreszcie jestem przy okienku. Przedstawiam się i wyjaśniam co i zacz. I... Pani zdziwiona ,że jakieś leki mają być dla mnie

No niby Unidox jest ale tylko 1 opakowanie. Próbuje mi wmówić ,że pomyłkowo się gdzie indziej dodzwoniłam. Pokazuję jej połączenia pod ich numer i czas rozmowy. Sprawdza numer- ten sam. Proszę by skontaktowała się z wczorajszą ranną zmianą. Pani brzęczy ,że kolejka się jej robi. Upieram się i już wqurw mnie bierze. Pytam czy myśli, że dla zabawy byśmy jechali z Otwocka do Celestynowa, by jej na psikusa zrobić.

Wykonuje telefon. Zmiana do niczego się nie przyznaje. Może mi ten jedne wydać. No, jeden to ja przez miedzę mogłam sobie kupić. Bez jazdy. Na pytanie co więc ona ma zrobić odpowiadam ,że sprzedać lek bez recepty. Bo ja nie stracę na 3 sztuki i ganiać za nową nie będę. każę jej wejść na stronę i zobaczyć ,że jest info ,że mają wiele sztuk.
Rapciście przypomina sobie, zerkając do netku, że jest druga apteka "za torami". Ponoć ma. jedziemy więc
odgrażając się 
,że wrócę po ten jeden gdyby nie było. Wiem, że może wystawić apteczną receptę.
Znajdujemy obiekt poszukiwań. Włażę. Podaję receptę. Pani odchodzi i wraca z 3 opakowaniami antybiotyku

Przy płatności padają słowa
Długo pani ich nie odbierała
Widząc moją minę dodaje
Od marca czekają
Sprawdziłam potem w aucie połączenia. Nigdy nie dzwoniłam do nich. Nie mam ich nr telefonu. A już na moment myślałam, że mnie pomroczność dopadła.
Celestynów nie jest daleko ale przy tych meandrach zeszło się nam sporo czasu.