Kociara82 pisze:kasiakom a moze wcale nie musisz? Wczoraj dlugo nad tym myslalam. Jest problem z transportem kociaka, wszystko msie opoznia, ty jestes w nim zakochana... Dla mnie wszystko jest jasne! Czy nie uwazasz, ze chyba jednak to ty jestes mu przeznaczona jako jego opiekunka? To wcale nie musi oznbaczac zero tymczasowania. Guzik na stale swoja droga, a swoja droga tymczasy... To sie nie wyklucza! pogadaj z mezem, musisz go jakos "urobic"

Moim zdaniem to wszystko sprawka przeznaczenia, a przeznaczeniem jest, zeby Guziczek zostal u Ciebie

PS.A te mru mru mru moim zdaniem mialo znaczyc: Taaa... Latwo sie wyslugiwac kims innym@ trzeba bylo mnie odwiedzic i wymiziac osobiscie!

Mam 3 swoje. Na trzeciego namawiałam męża dobry rok czasu. Cieszę się, że się na niego zgodził. Nie chcę wystawiać jego cierpliwości no próbę

Myślę, że układ trzej rezydenci+jeden tymczas jest jeszcze dla mojego męża do przyjęcia. Tym bardziej, że jeden z naszych kotów ma struwity, jest ciągle na urinary, a odkąd zachorował nie uznaje kuwet

Teoretycznie, po wielkim płaczu, mogłabym Guzika zatrzymać. Ale na pewno nie miałabym możliwości przytargać żadnego innego

Ja męża doskonale rozumiem, według mnie on i tak na dużo mi pozwala.
Poza tym w tygodniu zazwyczaj jestem sama. Wszelkie wyjazdy do weterynarza (chociaż jest całkiem niedaleko) stają się nagle wyprawami. Jeśli chorują wszystkie trzy (co niestety ostatnio się zdażyło) muszę jechać conajmniej 2 razy. No ogólnie staram się bardzo, ale od 7-15 pracuję. Ostatnio miałam 3 moje+ 2 izolowanych rezydentów i zaczęłam wymiękać. Wiem, że są osoby, które mają po kilkanaście kotów + kilka tymczasów, ja niestety na razie nie dałabym rady - no cienias jestem
Guzik ma chyba szanse na nowy domek, bo to ładny i miły koć. Wtedy ja będę mogła pomóc kolejnemu. Bo te koty to jakoś tak się same znajdują
