» Czw gru 18, 2008 10:14
Dzisaj rano zaraz po przebudzeniu wydawalo mi sie,ze to wszystko mi sie przysnilo.szczerze powiem,ze bylam zalamana ta sytuacja,grzybem Jezyka,tym,ze nie mam co z nim zrobic w Swieta.Ale dzisiaj wiem,ze moge liczyc na pomoc moich kochanych kociar.jeszcze raz dziekuje wszystkim,ktorzy podtrzymywali mnie na duchu:Biamili,Kotice,Gishy,Puss,Paluszkowi,Karolinie S,Alessandrze a przede wszystkim Izie5,ktora bierze Jezyka mimo grzyba i mimo swiat.dzieki wam jakos przetrzymalam kryzys.Mojemu TZ powiedzialam o grzybie ale on widzi jaki Jezyk jest kochany i ze warto mu pomoc...
Dzisiaj wysmarowalam Jezyka plynem p/grzybiczym i trzymalam go zawinietego w recznik na rekach 50 min,zeby sie czasem nie wylizal.Znioslam go na dol i pokazywalam normalne zycie,moje bawiace sie koty,moje ciekawskie psiaki,swiat za oknem,przejezdzajacy samochod,ptaki.Jezyk byl zafascynowany.Nie ruszal sie przez caly czas tylko wzdychal jak male dziecko,ktore patrzy na cos z zaciekawieniem i mruczal,caly czas mruczal...