On miał potencjalny domek, ale w ostatniej chwili z niego zrezygnowałam.
Jest mi lżej na duszy, nie boję się już o Bartusia, ale łatwo mi nie jest.W tej chwili mam tylko trzy bezdomniaczki, za to w domu gęsto.
Bartuś jest wciąż bardzo grzeczny, załatwia się do kuwety, ładnie je, chociaż nie wiem dlaczego nie chce jeść surowego mięsa.Sucha karma mu smakuje, na wolności było odwrotnie.Zastanawiam się nad podcięciem mu pazurków, ma bardzo długie i ostre.Nie drapie wprawdzie, ale ...Monia wpadła do kuchni, bo ona jest przyzwyczajona do jedzenia tamże.Bartuś natychmiast ruszył w jej kierunku.Nie zdążył zaatakować.Nie wiem, czy on kiedykolwiek przekona się, że moje koty są sympatyczne i nic mu nie zrobią.
Dzisiaj pogoda fatalna, leje jak z cebra.Biedne bezdomniaczki
Łatek chyba dzisiaj będzie miał zabieg, oby wszystko poszło dobrze.Wróci na wolność, ale jakość jego życia się poprawi na pewno, tak jak to się stało z Bartusiem.