PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon wrz 10, 2012 22:59 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Ano na takiej podstawie, że jestem jednocześnie wolontariuszką w schronisku i prowadzę DT. I nieraz słyszę, że ludzie nie chcą brać zwierząt ze schronisk. M.in. dlatego, że boją się że nie będą poinformowani co do stanu zwierzęcia.

Czasu się nie cofnie, maluszkowi życia nie wróci, ale pisanie, że nie można (czy też nie chce się) dowiedzieć w jakim stanie zdrowia jest kot, a potem zwalanie winy na potencjalny ds jest po prostu żenujące...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon wrz 10, 2012 23:07 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

joshua_ada pisze:Ano na takiej podstawie, że jestem jednocześnie wolontariuszką w schronisku i prowadzę DT. I nieraz słyszę, że ludzie nie chcą brać zwierząt ze schronisk. M.in. dlatego, że boją się że nie będą poinformowani co do stanu zwierzęcia.

Czasu się nie cofnie, maluszkowi życia nie wróci, ale pisanie, że nie można (czy też nie chce się) dowiedzieć w jakim stanie zdrowia jest kot, a potem zwalanie winy na potencjalny ds jest po prostu żenujące...


Przeczytałąś cały wątek? Informacja była o początku, że to koci katar. ale zeby uczciwie powiedzieć co się dzieje muszę wyciągnąć kota. Bo kociaki to chodzące bomby zegarowe jeśli chodzi o choroby - mogą byc w trakcie inkubowania się wirusa. Nie będę nikogo okłamywać ze wiem wszystko o stanie zdrowia kociaka. Była opcja leczenia go w szpitalu i to nie na koszt leny, dostałaby kota wyleczonego. nie skorzystała z opcji. z żadnej z opcji, które zostały zaproponowane.
I jeszcze jedna refleksja - nigdy żaden wet nie zdiagnozował Ci źle zwierzęcia? Nie słyszałaś o tym jak lekarze wykańczali koty złą diagnozą? Ja tak. Dlatego nie ufam żadnej opinii dopóki nie zrobię kotu badań. A w schronisku się ich nie robi.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon wrz 10, 2012 23:13 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Never pisze: Dlatego nie ufam żadnej opinii dopóki nie zrobię kotu badań. A w schronisku się ich nie robi.

Mała uwaga.
Każdy adoptujący może dowiadywać się na bierząco o stan zdrowia zwierzaka.
Każdy kot/pies idący do adopcji jest badany przez lekarza - nie ma robionych testów ( to już inny temat) ale jest badany i informowany o ryzyku rozchorowania się zwierzęcia.


Joshua
ale pisanie, że nie można (czy też nie chce się) dowiedzieć w jakim stanie zdrowia

O czym mówisz? komu sie czego nie chciało?
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

Post » Pon wrz 10, 2012 23:19 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Tak, przeczytałam cały wątek. Od początku po koniec. I wszystkie pietrzące się trudności po drodze. I wymagania od DS, ale nie od siebie. Pretensje także do DS nie do siebie - za brak organizacji.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon wrz 10, 2012 23:30 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

joshua_ada pisze:Tak, przeczytałam cały wątek. Od początku po koniec. I wszystkie pietrzące się trudności po drodze. I wymagania od DS, ale nie od siebie. Pretensje także do DS nie do siebie - za brak organizacji.

"Piętrzące się trudności" to w 95% zasady i warunki adopcji w tym schronisku, których nie da się ominąć i na które nie mamy ŻADNEGO wpływu.
5% To niedomówienie się między wolontariouszami kto jest którego dnia - zresztą, osoba zainteresowana zostala od razu przekierowana do innego wolontariusza który byl na miejscu.

Co do wymagań wobec DS.
Czy wymaganie deklaracji TAK/NIE jest zbyt dużym wymaganiem?
Jak doczytasz to zobaczysz, że nawet transporter dałoby się załatwić gdyby była deklaracja której nie było.
Czy miałyśmy jakieś jeszcze wymagania? Może coś przeoczyłam?

Możesz sprecyzować o co Ci dokładnie chodzi?
A tak z ciekawości, jak Ty byś postąpiła?
Ostatnio edytowano Wto wrz 11, 2012 0:23 przez zoyabea, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

Post » Pon wrz 10, 2012 23:32 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

"Mała uwaga.
Każdy adoptujący może dowiadywać się na bierząco o stan zdrowia zwierzaka.
Każdy kot/pies idący do adopcji jest badany przez lekarza - nie ma robionych testów ( to już inny temat) ale jest badany i informowany o ryzyku rozchorowania się zwierzęcia."


Ryli?
Dopiero co padło w tym topiku stwierdzenie, że o stanie zwierzęcia się dowiemy, jak je już weźmiemy... 8)
Może uzgodnijcie Panie stanowiska. :lol: :lol: :lol:

A nie, po co w ogóle to roztrząsać - każdy kto chce wziąć zwierzaka ze świadomością na co jest on, ewentualnie, chory (a już najgorszy wariant: zdrowego!) to drań, łobuz i gnida. :evil: Zachcianki ma. :D Pięty mu przypalić za karę, co najmniej.
A już na pewno oskarżyć o draństwo. I że "nie pomaga". :D

Wszystko to zmierza ku niezłemu absurdowi, swoją drogą... :D

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pon wrz 10, 2012 23:36 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

joshua_ada pisze:Tak, przeczytałam cały wątek. Od początku po koniec. I wszystkie pietrzące się trudności po drodze. I wymagania od DS, ale nie od siebie. Pretensje także do DS nie do siebie - za brak organizacji.

To przeczytaj jeszcze raz. Była dziewczyna chętna do zabrania kota, mógł trafić do lecznicy. jedyne co trzeba było zrobić to przepisać za 2 tygodnie umowę i odebrac kotka z lecznicy. Nie wiem co jeszcze więcej mogłabym zaoferować? Była jasna i uczciwa informacja ze kociak ma małe szanse w schronie. Była informacja o tym w jakim jest stanie, lena go widziała. Jeśli jako wolontariuszka robisz więcej dla osob zainteresowanych adopcją chylę czoła...

Berek - napisałam wyraźnie że ja o stanie zdorwia kociaka będę mogła się wypowiedzieć jak będzie zabrany. Bo wiem ze kociak moze dobrze wyglądać, a za dzień czy dwa paść. Nie mam zamiaru nikogo oszukiwać ze tak nie moze się stać. A lena oglądając kociaka dostała informację na co był leczony. O ile pamiętam jej największym problemem nie było to, na co jest chory tylko to, że miala za mało czasu żeby poznać jego charakter.

Edit: tak, absuralne jest dla mnie jak ktoś zakłada wątek zeby kociaka wyciągnąć po czym okazuje się, że z tej opji nie skorzysta. I absurdalne jest dla mnie kiedy tłumaczę lenie po raz n-ty że każdy dzień w schronisku dla kota tak małego to ryzyko, że ma szansę uratować mu życie a słyszę tylko w kółko 'chodzi mi tylko od dobro kota, nie wiem czy sprostam jego oczekiwaniom i czy będzie u mnie szczęśliwy".
Generalnie jednak winne są wolontariuszki i kot - bo nie był na tyle silny i nie poczekał....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon wrz 10, 2012 23:44 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Berek pisze:
"Mała uwaga.
Każdy adoptujący może dowiadywać się na bierząco o stan zdrowia zwierzaka.
Każdy kot/pies idący do adopcji jest badany przez lekarza - nie ma robionych testów ( to już inny temat) ale jest badany i informowany o ryzyku rozchorowania się zwierzęcia."


Ryli?
Dopiero co padło w tym topiku stwierdzenie, że o stanie zwierzęcia się dowiemy, jak je już weźmiemy... 8)
Może uzgodnijcie Panie stanowiska. :lol: :lol: :lol:

Ryli. Jak przeczytasz dokładnie to może zrozumiesz o czym mówimy, a jak przeczytasz cały wątek uważnie to może jeszcze parę rzeczy się wyjaśni.

Lena w sobotę została poinformowana o stanie zdrowia kota -że ma koci katar.
Przed adopcją kot i tak byłby zbadany jeszcze raz bo to schroniskowa formalność.
Wszelkie testy zrobione po adopcji mialyby więcej powiedzieć o stanie zdrowia kociaka.
O coś konkretnego Ci chodzi, czy tak ogólnie absurd? fakt, ten świat jest absurdalny, bo ten wątek już dawno wykroczył poza granice tego stwierdzenia :ryk:

Never:
Tak winne są wolontariuszki bo same nie wyadoptowały (nieważne że żadna z Nas tego nie może już zrobić) wyleczyły za wlasne pieniądze i znalazły mu kochający dom o ile pasowałby wymaganiom. Najbardziej jest winny kot bo się wziol i umarł. A moglo być tak pieknie..... :ok:
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

Post » Pon wrz 10, 2012 23:56 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

zoyabea pisze:
Berek pisze:
"Mała uwaga.
Każdy adoptujący może dowiadywać się na bierząco o stan zdrowia zwierzaka.
Każdy kot/pies idący do adopcji jest badany przez lekarza - nie ma robionych testów ( to już inny temat) ale jest badany i informowany o ryzyku rozchorowania się zwierzęcia."


Ryli?
Dopiero co padło w tym topiku stwierdzenie, że o stanie zwierzęcia się dowiemy, jak je już weźmiemy... 8)
Może uzgodnijcie Panie stanowiska. :lol: :lol: :lol:

Ryli. Jak przeczytasz dokładnie to może zrozumiesz o czym mówimy, a jak przeczytasz cały wątek uważnie to może jeszcze parę rzeczy się wyjaśni.

Lena w sobotę została poinformowana o stanie zdrowia kota -że ma koci katar.
Przed adopcją kot i tak byłby zbadany jeszcze raz bo to schroniskowa formalność.
Wszelkie testy zrobione po adopcji mialyby więcej powiedzieć o stanie zdrowia kociaka.
O coś konkretnego Ci chodzi, czy tak ogólnie absurd? fakt, ten świat jest absurdalny, bo ten wątek już dawno wykroczył poza granice tego stwierdzenia :ryk:

Never:
Tak winne są wolontariuszki bo same nie wyadoptowały (nieważne że żadna z Nas tego nie może już zrobić) wyleczyły za wlasne pieniądze i znalazły mu kochający dom o ile pasowałby wymaganiom. Najbardziej jest winny kot bo się wziol i umarł. A moglo być tak pieknie..... :ok:


Zoyabea, były osoby chętne do adopcji w tygodniu - Lemoniada i ktoś z moich znajomych, bo ja też szukałam. I mozna to było zrobić. I potem normalnie przepisać umowę. Zabrakło pokoju w którym lena moglaby sobie pobyć z maluszkiem i zastanowić się czy ma odpowiedni charakter. swoją drogą różne kurioza przychodzą po koty, ale z takimi wymaganiami jeszcze się nie spotkałam :?

edit: czekam na info od joshuy-ady jak ona postępuje jako wolontariuszka
Ostatnio edytowano Pon wrz 10, 2012 23:58 przez Never, łącznie edytowano 1 raz

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto wrz 11, 2012 0:01 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

swoją drogą różne kurioza przychodzą po koty, ale z takimi wymaganiami jeszcze się nie spotkałam :
?
Oj to malo widziałąś ;)
To standardowe wymaganie:
Mały, rudy, przytulasek ale nie nachalny.
Spotykam się z tym dość często :lol:
Moimi ulubionymi wymaganiami są:
Żeby nie drapał mebli.
Żeby nie uciekał z domu.
Żeby nie gubił futra.
Żeby był taki jak mój poprzedni kot.
( w różnej kombinacji)

Tak, zabawne jest życie wolontariusza :kotek: :kotek: :kotek:

edit:
edit: czekam na info od joshuy-ady jak ona postępuje jako wolontariuszka

Też czekam - jakby postąpiła w tej konkretnej sytuacji. Możemy się wiele nauczyć Never oh my niedobre i złe :twisted:
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

Post » Wto wrz 11, 2012 0:07 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

zoyabea pisze:
swoją drogą różne kurioza przychodzą po koty, ale z takimi wymaganiami jeszcze się nie spotkałam :
?
Oj to malo widziałąś ;)
To standardowe wymaganie:
Mały, rudy, przytulasek ale nie nachalny.
Spotykam się z tym dość często :lol:
Moimi ulubionymi wymaganiami są:
Żeby nie drapał mebli.
Żeby nie uciekał z domu.
Żeby nie gubił futra.
Żeby był taki jak mój poprzedni kot.
( w różnej kombinacji)

Tak, zabawne jest życie wolontariusza :kotek: :kotek: :kotek:

edit:
edit: czekam na info od joshuy-ady jak ona postępuje jako wolontariuszka

Też czekam - jakby postąpiła w tej konkretnej sytuacji. Możemy się wiele nauczyć Never oh my niedobre i złe :twisted:


Wtedy najlepiej doradzić kupno pluszaka w sklepie zabawkowym :evil:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 11, 2012 0:12 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

EVA2406 pisze:
zoyabea pisze:
swoją drogą różne kurioza przychodzą po koty, ale z takimi wymaganiami jeszcze się nie spotkałam :
?
Oj to malo widziałąś ;)
To standardowe wymaganie:
Mały, rudy, przytulasek ale nie nachalny.
Spotykam się z tym dość często :lol:
Moimi ulubionymi wymaganiami są:
Żeby nie drapał mebli.
Żeby nie uciekał z domu.
Żeby nie gubił futra.
Żeby był taki jak mój poprzedni kot.
( w różnej kombinacji)

Tak, zabawne jest życie wolontariusza :kotek: :kotek: :kotek:

edit:
edit: czekam na info od joshuy-ady jak ona postępuje jako wolontariuszka

Też czekam - jakby postąpiła w tej konkretnej sytuacji. Możemy się wiele nauczyć Never oh my niedobre i złe :twisted:


Wtedy najlepiej doradzić kupno pluszaka w sklepie zabawkowym :evil:


Nie przejdzie. Ma być ŻYWE.
Wtedy najczęsciej proponuję rybki.
Do byłego kota nie będą podobe, ale spelniają wszystkie inne wymagania :twisted: :twisted: :twisted:
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

Post » Wto wrz 11, 2012 0:22 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

EVA2406 pisze:
zoyabea pisze:
swoją drogą różne kurioza przychodzą po koty, ale z takimi wymaganiami jeszcze się nie spotkałam :
?
Oj to malo widziałąś ;)
To standardowe wymaganie:
Mały, rudy, przytulasek ale nie nachalny.
Spotykam się z tym dość często :lol:
Moimi ulubionymi wymaganiami są:
Żeby nie drapał mebli.
Żeby nie uciekał z domu.
Żeby nie gubił futra.
Żeby był taki jak mój poprzedni kot.
( w różnej kombinacji)

Tak, zabawne jest życie wolontariusza :kotek: :kotek: :kotek:

edit:
edit: czekam na info od joshuy-ady jak ona postępuje jako wolontariuszka

Też czekam - jakby postąpiła w tej konkretnej sytuacji. Możemy się wiele nauczyć Never oh my niedobre i złe :twisted:


Wtedy najlepiej doradzić kupno pluszaka w sklepie zabawkowym :evil:

Evo, mój nr 1 to rozmowa z facetem, który przyszedł po kotkę. wypytałam go czy ma doświadczenie z kotami - tak, miał kilka kotek w ostatnim roku, dwie wpadły pod samochód, jedną ktoś otruł itp.

Włąsnie leżę obłożona 3 małymi burymi Paluszkami - lezą, piszczą z radości i mruczą a w przerwach próbują mi wejść do nosa, oka ucha itp. Miałam tylko 2 osoby zainteresowane adopcją burej koteczki - jedna pani non stop przebywająca poza domem przyszła juz z transporterem i była w szoku, że nie chcę jej wydać 5-tygodniowej kotki, bo przecież kupiła już dla niej zabawki (widziała mnie wtedy po raz pierwszy w życiu) a druga mieszkała w ośrodku i szukała malutkiej kotki do łapania myszy i wyciągania choroby z jej dziecka. Normalnie ręce opadają

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto wrz 11, 2012 0:27 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Podziwiam Was za tę pracę. Ja bym chyba ludzi .......... nie mogę się wyrazić, bo ....:regulamin:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 11, 2012 0:31 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Evo, mój nr 1 to rozmowa z facetem, który przyszedł po kotkę. wypytałam go czy ma doświadczenie z kotami - tak, miał kilka kotek w ostatnim roku, dwie wpadły pod samochód, jedną ktoś otruł itp.


Eeeee tammm...to standard :twisted:
Ja często słysze:
No wyszła poszła tydzień temu i chce nastepną...
szukał jej Pan, wywiesil ogłoszenia?
Nie.
Była sterylizowana?
Nie. Po co?

Hitem był pan który przyszedł po rudego niekastrowanego kocura ( bo w jego okolicy są same czarne i chce żeby było kolorowiej).
Był rudy kot ale kastrat.
Więc mówimy:
Jest rudy, ale jest wykastrowany.
Na to pan: Nie szkodzi..........

Włąsnie leżę obłożona 3 małymi burymi Paluszkami - lezą, piszczą z radości i mruczą a w przerwach próbują mi wejść do nosa, oka ucha itp. Miałam tylko 2 osoby zainteresowane adopcją burej koteczki - jedna pani non stop przebywająca poza domem przyszła juz z transporterem i była w szoku, że nie chcę jej wydać 5-tygodniowej kotki, bo przecież kupiła już dla niej zabawki (widziała mnie wtedy po raz pierwszy w życiu) a druga mieszkała w ośrodku i szukała malutkiej kotki do łapania myszy i wyciągania choroby z jej dziecka. Normalnie ręce opadają


Dla tych zbulwersowanych.
Może chcecie dać dom 3 malym burym Post Paluszkom, które zostały wyciągnięte przez NEVER w ten sam sposób jaki mógł być wyciągniety Rudy. Wyciągnięte zgodnie z zasadami panującymi w schronisku. Po prostu. Bo to jest proste jak się chce :)
Ich niefart polega na tym, że nie są rude...no ew. whiskasowe lub długowłose...ot takie zwykłe bure kocie dzieci.
To, że nikt ich nie chce blokuje zabieranie innych kociąt ze schroniska, bo w tej chwili jedynie NEVER i jej koleżanka prowadzą mini DT dla kociąt. Nikt z nas nie ma już takiej możliwości nie wspomnę o funduszach...zresztą z tego co wiem to NEVER zapożyczyła sie na jedzenie dla małych, bo już nie ma za co opłacać karmy.
Najważniejsze że żyja.
Jaka szkoda że nie są rude......

edit.
Tymi słowami kończę swój udział w tej dyskusji.
Pamiętajmy, że nam wszystkim chodzi o dobro kotów, wszyscy jesteśmy w tej samej drużynie, wszyscy walczymy o to samo...czasem popełniamy błędy, czasem się nierozumiemy, ale tak to już jest być człowiekiem...
Serdecznie wszystkich zapraszam do odwiedzin Palucha, do poznania, wygłaskania i pogadania z Naszymi kotami, czy to małymi czy to dużymi...czy tymi pięknymi przytulakami czy tymi zakapiorami co wyglądają jak zbóje...
Wszystkie są wspaniałe.
Ciekawe co o Nas dziś myśla...
Ja za każdym razem jak do nich wchodzę, czuję się malutką istotką...kociambry przeciągają swoje ofutrzone ciałka....
patrzą sie prosto w oczy i mówią: ech człowieku......
Życze wszystkim spokojnej nocy.
Do miłego.
Obrazek

zoyabea

 
Posty: 456
Od: Pon wrz 27, 2010 15:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości