zamiast
se załatwiać DS kociastym

, to
se załatwiłam kociki na tymczas.
Gluty urodzone podobno 07.05.2011r . Z Agneska podzieliłyśmy się sprawiedliwie

łupem.Ona ma jakość tj mamuśkę

, ja poszłam w ilość

.Trzy maluszki, dwie dziewunie i chłopczyk z nieco mało fajnymi oczyskami. W wielce chodliwych kolorach bure i pingwinka.

zakrapiamy oczyska.
W domu faza buntu.Nawet Igiełki a szczególnie Ignaś poczuł się urażony . Obfuczał nas mocno.
Wiem, gromy padną na mój dom ,bo kolejne biedy trafiły. Kolejny

raz bez zastanowienia wzięłam coś co powinno może zostać. Powinno się dać losowi i naturze możliwość rozwiązania samoistnie

" takiego problemu".Miały maluszki w perspektywie zginąć pod kołami samochodu lub trafić do mojej klatki. A mamuśka duża i dałą by sobie pewnie

radę

Zadecydowałyśmy jednak za przeznaczenie.
Mamusia jest młodziutką koteczką. Czarną, wychudzoną, ok roku. To jej drugi miot!!! Jest wyjątkowo przyjazna,spokojna i mrucząca. Nawet u weta mruczała wielce zadowolona,że ma kogoś przy sobie.
Przypomina urodą Kostusia

.
Od razu utnę dyskusję. Nie karmi już młodych.Pokarmu nie ma.Nie moja diagnoza tylko weta.
Więc karuzela kręci się dalej.
Jutro szczepienia jak dobrze pójdzie i wecik "załatwi" szczepionki. Może ulituje się nad głupielokiem i załatwi tańsze. Jużem go czarowała telefonicznie.Mimo usilnych poszukiwań futer, żaden kot nie miał nawet drobnych przy sobie
Cfaniaki
Edit: literówki
