ja nie uwazam mojego domu za idealny
wiecznie nie mam czasu, nie chce mi sie bawić z kotami
zazwyczaj nie mam bladego pojęcia czy moje koty robiły kupę i czy była ładna
w nocy jak mnie wkurzą i sie rozpychają, to wywalam z łózka
przez dom przewijają sie tymczasy za czym rezydenci nie przepadają
a potem oddaje tymczasa do domu, który zdaje mi relacje czym sie kotek dzisiaj bawił i jak długo, ile razy był w kuwecie i z jakim skutkiem

i jak to pan całą noc spał na wznak, bo kot lezał mu na brzuchu
Co nie przeszkadza mi miec schiz totalnych i raz na jakis czas zaliczac paniki, ze wszystkie koty, które wydałam pewnie juz nie zyją, uciekły i błąkają sie na mrozie, skonczyły jako kocie skórki, pokarm dla węzy itp
obdzwaniam wtedy wszystkich i jak na razie zawsze oddycham z ulgą
