O jejku, jestem, jestem, przepraszam, że tu nie zaglądam, ale nie mogłam znaleźć, a mi sie niechcący z zakładek usunęło.
U diablatek, dzięki Bogu dobrze, tfu, tfu. Czasem któremuś glut wyskoczy podczas kichnięcia, ale objawów nie mają na szczęście. Podaję cały czas srebro i beta glukan. Jednak chyba maja te lambie, bo choć są ciężkie, to takie jakies chudzinki.
Zrobię zdjęcia - obiecuję. Tylko, że czarne, to słabo widac.
Najlepiej na tym wyszła Agatka, ta znaleziona w Białymstoku na ulicy. Ona dostała zylexis i zaszczepiona tricatem, to jest w najlepszej kondycji. Boję się chwalić, bo u mnie jak jest za dobrze, a ja sie głosno pochwalę, to zawsze cos sie popsuje za chwilę. Ja teraz jestem ostrożniejsza i cały czas czujna. Mam na nich uwagę i jak tylko któres prychnie, to jeszcze engystol dowalam na kilka dni.
Są takie co prychaja cały czas, ale nic sie nie działo i nie dzieje, a sa takie, które chorowały i teraz jest ok i sa takie, które nawet objawów nie miały.
To jest Gandzia, Frytka, Pupcia, Murzynka, Psotka, Brunia/juz w domku stałym od tygodnia/. Jeszcze Gargamel nie choruje, lecz jak był malutki, to miał zapalenie płuc i raz leczony od kk, ale od 1,5 roku nie ma objawów. Nawet jak maluchu chorowały i on był razem z nimi nie zachorował.
Pozdrawiamy cieplutko
