Inka pozdrawia i prosi o głosy w ankiecie krakvetu na Poznań

Hello, mam na imię Kocisław, tak na prawdę to ja tu rządzę, trzymam na wszystkim swoją łapę. Jako szef wszystkich szefów pokazuję Ince co i jak jeszcze można zbroić. Inka powtarza po mnie wszystko. Nauczyłem Ją wskakiwać na blat w kuchni, pokazałem jak wyciągać rzeczy z szuflady, a przedwczoraj podsunąłem uszczelkę do zjedzenia. Nikt o tym nie wiedział, dopóki Inka uszczelki nie zwróciła, okazało się, że dopuściła się fuszery w wykonaniu zadania, nie pogryzła jej dokładnie i te duże kawałki nie chciały się zmieścić w żołądku. Ach ta dzisiejsza młodzież.
Gdybyście zobaczyli jakie moja Pańcia zrobiła wielkie oczy. Nie wiem, dlaczego teraz w domu sporo się mówi o prześwietleniu i usg? Nie wiem też, czy powinienem być zaniepokojony...Nie wszystkie pomysły Dużych są dla mnie jasne.

KOCISŁAW RULES :smokin:

KOŃCZY SIĘ LATO, DOBRZE MIEĆ PRZY SOBIE KOTA

Wczoraj na spacerze z Kocisławem, w deszczu i z parasolką przycupnęliśmy pod krzaczkiem, zrywałąm i jadłam jeżyny. Smak początku jesieni. Pierwsza chłodna noc, kończy się lato, dobrze mieć przy sobie kota. Kocisław wiernie grzeje moje stópki całą noc. Inka przyszła rano do łóżka zrobić przytulkę. Włączyła traktor i wystawiła od razu brzuch do góry, łapkami zasłoniła oczy, bo poodsuwałam żaluzje i zrobiło się zbyt jasno dla rozespanego koteczka.

Fajnie u Was, tyle atrakcji :lol:

Jeszcze o jednej atrakcji nie napisałam, bo sama nie wiem jak to napisać, żeby nikt nie myślał, że zmyślam, cóż, niedowiarkom mogę przedstawić świadków.

KACZKA DZIWACZKA W BURACZKACH
Kocisław je różne rzeczy, często kradnie jedzenie z talerza, albo z torby z zakupami wyciąga co bardziej interesujące kawałki. Mój brat złapał Go, gdy ciągnął na górę pół kilograma białego sera, ja Go złapałam na schodach gdy zwiewał z kawałem gotowanej wołowiny, która by starczyła dla czterech kotów. Kiedyś TŻ uniósł ze stołu wielgachnego, pieczonego kurczaka, razem z Kocisławem. W takich przypadkach ma szczękościsk i zdobyczy nie puszcza. Normalne, kot łakomczuch powiecie. Wszystko, co jadalne dla kota jest chowane do szafek, do lodówki, tam gdzie kot nie dosięgnie. Ale Kocisław zjada też rzeczy niebanalne, któregoś dnia rano nadepnęłam na nadgryziony małosolny ogórek kiszony, który sobie wyciągnął z beczki. Nie raz próbował się napić kawy z filiżanki. O podgryzaniu kwiatków, taśmy klejącej, folii albo papieru najlepiej tekturowego nawet nie wspominam. Ale tym razem poszedł na całość; moja mama ugotowała barszcz czerwony na wołowinie, próba kradzieży wołowiny nie powiodła się, ale w nocy Kocisław dostał się do garnka i wyjadł z zupy buraczki. Biegunka do rana i wymioty w konkretnym kolorze. Kaczka dziwaczka.

nie-do-wiary !!! buraczki :?:

graszka_gn pisze:nie-do-wiary !!! buraczki

no właśnie, aż się wstydzę, mój brat powiedział, że kot jest głodzony i takie są efekty :oops:

Nie chciałam zapeszać, ale w ciągu ostatnich dni miałam kilka telefonów z zapytaniem o Inkę, z czego jeden konkretny, sympatyczny i ... jutro o 11 będziemy się pokazywać potencjalnej Dużej, bardzo fajnej przez telefon.

Moje pytanie - jaki środek uspokajający podać Ince na czas wizyty??? uprzedzałam Panią, że to wulkan energii, ale każdy może sobie inaczej wyobrażać wulkan, prawda. Na szczęście godzina 11 to pora drzemki Kocisława, więc może jak będzie niskie ciśnienie nic nie zmalują, nie wiem, boję się.

Na pewno na noc schowam buraczki

Dite, to Tobie są pisane niezwyczajne - nadzwyczajne koty

Kocisława tez już pokochałam :1luvu:

Nie czytała Twojego powyższego posta - a może takiego szalonego, energicznego kotka szuka ta miła pani?
Niech Inka będzie sobą, aby zwrotów i pretensji nie było

Wielkie

i czekam z niecierpliwością na jutrzejsze wieści.

Inka prosi o kciuki.

No moje ma, ale je wzmocnię :ok:

Czekam do 11-tej z wielkimi :ok:

A po 11-tej na wieści.

szybenka, Cameo, bardzo dziękujemy za moc kciuków
:mrgreen:

10:50 Kocisław & Inka demolują pierwsze piętro, biegi przełajowe, skoki, że aż furczy, schody trzeszczą
10:55 nieudany skok, spada telefon (to mógł być udany skok właściwie)
10:59 aromatyczny qpal Inesika
wezwałam Flasha http://www.youtube.com/watch?v=uh8KVG8j68I
10:59:20 otwieranie okien, wietrzenie
10:59:59 śmieci z qpalem lądują w koszu przed domem
11:00 dzwonek do drzwi
11:01 prezentacja Inesika
Przyszły obie Panie decydentki, mama i dorosła córka. Bardzo miłe osoby. Inesia podeszła, powąchała rączki, przywitała się. Zaprezentowała sztuczkę z proszeniem o jedzenie, grzecznie piła mleczko. Bawiła się z Panią zabawkami, piłeczkami, skakała wysoko do sznureczka, pokazowo wspięła się na sam szczyt drapaka. Spoglądała na nas zalotnie z bocianiego gniazda. Inesia rozkręciła się na tyle, że wyluzowana podrapała Panią podczas zabawy. Pani się nie przejęła, bo -> i tu najlepsze; Pani ma już dwa koty (5 lat i 2 lata), 15 letnia kotka odeszła niedawno, więc Panie szukają trzeciego muszkietera. Kiedy piłyśmy kawę i jadłyśmy ciasto (tak, tak, była karpatka, mój brat upiekł wczoraj) Inia zrobiła aniołka i zasnęła obok nas, pod stołem, na krześle.

Pani dziś wyjechała na kilka dni, zrobiła mi uprzejmość przyjeżdżając do nas przed podróżą, żeby poznać Inkę osobiście. Umówiłyśmy się na przeprowadzkę w przyszły piątek. Panie szykują zestaw powitalny. Póki Inesia się nie przeprowadzi radość 50%.

TŻ chodzi i wzdycha, że Inka to jest najlepszy kotek i że szkoda. Pocieszam Go, że może się koty nie dogadają i Inka będzie musiała wrócić. Teraz słyszę z drugiego pokoju mruczenie kota i słodkie słówka TŻta, robią sobie zdjęcia i chyba podjadają jakieś przysmaki, a na pewno są głaski, bo Inesia odwzajemnia szczerze uczucie swojego tymczasowego Pana. "mój koteczek, chodź, zrzucimy sobie długopisik"

na razie delikatnie zmieniam tytuł wątku, nie zdejmuję jeszcze ogłoszeń, wciąż prosimy o pozytywne myśli

dite pisze:Umówiłyśmy się na przeprowadzkę w przyszły piątek. Panie szykują zestaw powitalny.

Troszkę się pocieszę, ale...

dite pisze:TŻ chodzi i wzdycha, że Inka to jest najlepszy kotek i że szkoda. Pocieszam Go, że może się koty nie dogadają i Inka będzie musiała wrócić. Teraz słyszę z drugiego pokoju mruczenie kota i słodkie słówka TŻta, robią sobie zdjęcia i chyba podjadają jakieś przysmaki, a na pewno są głaski, bo Inesia odwzajemnia szczerze uczucie swojego tymczasowego Pana. "mój koteczek, chodź, zrzucimy sobie długopisik"

...wiedziałam, że tak będzie (Tobie też w serduszku trochę smutno, prawda?). Będzie cicho i pusto... i Tż-towej miłości zabraknie. No chyba, że koty się nie dogadają

choć już nie wiem za co

Inka pozdrawia i prosi o głosy w ankiecie krakvetu na Poznań

Kto przegląda forum