Pojawił się cień, ale dosłownie cień szansy, że osoba, która karmiła koteczkę, jednak weźmie ją do domu. Wstępnie jestem umówiona na piątek, ale pani nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Więc, jeśli mogę, proszę o chwilę cierpliwości. Ta pani będzie zawsze mogła wziąć kotkę ze sobą do biura na Lazurowej, które ją dokarmiało. Zatem nie zmienia się miejsce, a dla kotki, która całe życie spędziła właśnie tam, to jest chyba lepsze.
Gdyby nie wypaliło, to chętnie skorzystam z oferty. Mąż tak ma dość nadmiaru ogonów, że zaoferował się, że sam zawiezie
A kiciunia wyszła zza pralki, zwiedza mieszkanie, a że jest większa od wszystkich, prócz Maciusia, to nasze czują respekt
Dziękuję za ofertę

Jeśli nie wypali, to znam jeden jeszcze wątek na tym forum, który rozpaczliwie potrzebowałby takiego DT, więc dam znać
