Drillowa ja mam Tosie z tego wątku
Cieszę się ze znalazł się ktoś chętny na kociątko, bo przykro mi bylo ze ja tylko jednego kociaka moge zabrac

Moja Tosia nie ma żadnych problemów - jest wszystkożerna, szalona i nieprzewidywalna

Musimy tylko częsciowo studzić jej zapał do jedzenia, bo jakby dała radę to i by "ściany" zjadła

A co do umowy adopcyjnej - nie ma czegos takiego ze pech lub szczęscie

Czasami po prostu jesteśmy bezsilni i kociakowi mimo najszczerszych chęci, latania po wetach, modlitwach nie możemy już pomóc

A Kindzie jak i innym dziewczynom zależy na umowie, bo bardzo zależy im na kociakach

Ja tam mogę i milion papierków podpisać, bo nie chodzi o umowe ale własnie o kociaka

Czytaj dużo forum, załóz własny wątek jesli przygarniesz małą, wszystkie "cioteczki" na pewno będa podpowiadać co i jak

Nawet najbardziej wytrawny znawca kotów wciąż się uczy i warto czytać czytac i jeszcze raz czytać

Nie unikac weterynarza - ja już jestem tak przeczulona że latam do mojej kliniki jak wariatka

Ale wole "dmuchać" na zimne bo nasza Tosia ma żyć sto lat i jeszcze dłużej

A i na lufciki w oknach trzeba uwazac - kociaki to bardzo ciekawskie stworzonka. Może taki utknąc i się nawet zadusić. Tez póki co nie mam zabezpieczonego balkonu, ale na wiosne na pewno to zrobie

Zresztą jak to mówi Kinga - forum to kopalnia wiedzy i ja dodam od siebie - i setka dobrych dusz które zawsze pomogą
Hehe ale lizus jestem
