No więc w Kościankowie na Polnej 18 zaszły zmiany
Róża po opuszczeniu przez bobiki miała jechać do Natalii koleżanki
Miały przyjechać na weekend na oględziny ale jakoś nie dało rady
także temat Róży wisi
Póki co mieszka z nami na dole
i muszę przyznać, że dopiero teraz poznaje jej usposobienie.
Ma niespożytą energie,
ciągle ma ochotę na zabawę, zaczepia wszystko i wszystkich
zaczynamy nawet z TŻ podejrzewać, ze za tymi nocnymi harcami do góry
stoi Róża a nie bobiki

Najbardziej lubi sznureczki i wszystko co wisi traktuje jako potencjalną zabawkę
np: kabel od ładowarki, frędzelki u koców ale co najważniejsze
mimo tego, nie dokonuje wcale zniszczeń
Cezary wreszcie ma godnego przeciwnika do zabawy
bo Róża to go równo okłada
Jest przemądra, jak wrzuci zabawkę pod tapczan to tak długo się wysila aż nie wyciągnie
jak dzwoni mi budzik żeby wstać do pracy to tak długo chodzi koło mnie i miauczy aż nie podniosę się z łóżka
jak ja nie spie to ona tez nie, jak śpie to ona też
jak wstaję z łóżka a ona leży z TŻ na wyrku i on jej powie idź z pańcia to ta leci
Normlanie nie wiem czemu nikt jej nie chce
przecież to taki aniołeczek z małymi różkami
taki mały kociak w ciele dużego.
Alfred i Eduardo pojechały dwa tyg temu do nowego domku
strasznie za nimi tęsknie,
mimo wszystko przywiązałam się do nich
ale wiem, ze mają tam swietny domek
Państwo bardzo uprzejmi i kochani,
sami duzo nie mają ale każdemu by nieba uchylili
zwłaszcza "dziadek"
Mają dwa kocury w tym jednego niepełnosprawnego, które też z poczatku były dzikie
dziadek i Tomek zachwyceni kociakami zwłaszcza ich gabarytami

no fakt trochę podtłuczone ale to co teraz to wybiegają

na razie są jeszcze zamknięte ale Tomek mówi, ze juz sie bardzo dobrze czują w ich towarzystwie
sa jeszcze trochę zlęknione ale juz daja się dotknąć
prawie codziennie tam dzwonie więc maja juz mnie pewnie dość.
Dostały wyprawkę zapas suchego i mokrego, miseczki, zabawki i dwa wielkie psie koce
Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło to ogromny porządek
wiadomo na gospodarstwie wala się dużo rzeczy a tam nie
normalnie idealny ład, wszystko na swoim miejscu, ładnie na półeczkach poukładane
normalnie szok niesamowity,
w ogromnym kojcu psów nie było nawet maleńkiej kupki
a plac to normalnie tak czysty,że można by boso chodzić
a oni sie nas nie spodziewali, że przyjeżdzamy.
także myslę, że będzie dobrze chociaż nerwa miałam do ostatniego momentu.
Cezary jest juz kotem wychodzącym,
od jakiegos czasu jak jestem w domu to go wypuszczam
i musze przyznać, ze trzyma sie naszego ogrodu
dwa razy na poczatku co prawda ratowałam go od sąsiadów bo nie umiał wrócić a to posesje obok
ale ważne, że wraca
wczoraj nawet wybył chyba na przeciwko bo długo go nie było ale wrócił po pół godzinie
i jak go zawołam to tez od razu przychodzi gdziekolwiek jest
na początku miałam wrażenie, że sprawdza czy napewno jeszcze tam jesteśmy
teraz moge go już zostawić samego, otwieram tylko altanę i jak chce to sobie wchodzi
myslę, że już nas nie zostawi
ale w razie czego ma obróżkę z dzwoneczkiem (słysze go jak jest na ogrodzie) i adresówką
Szarita niestety nadal w domu, chyba jej wogóle nie wypuszczę

na poczatku fukała na Róże ale teraz juz nawet pozwala jej sie czasami gonić
psy nie dostaja juz od niej po pysku
a ja moge ją całować, jest po prostu prześliczna
Kicia jak zwykle ma focha na mnie za nowego członka rodziny
ale przejdzie jej, jak zwykle staram sia ja bardziej adorować
kupuję smakołyki, i bawię się na ogrodzie
Stwierdzam, ze 4 koty i 2 psy to już troche duzo jak na moją podzielność uwagi
