Bezo- cudowny kocurek odszedł za TM....

Wczoraj Bezubiusz był u lekarza. Przyplatało nam się jakies zatwardzenie.
Kupy nie było a Bezo miauczący był i troszke apatyt stracił.
Na szczęście okazało się, ze nic strasznego się nie dzieje i wszystko, juz wczoraj po wyjściu od weta, zaczeło działac jak nalezy czego efekty było czuc na odległośc :lol:

fiona.22 pisze:

Miło popatrzeć jak Bezo jest taki spokojny i zadbany, na zdjęciach nie widać żadnej rany -czyżby z łapką wszystko było już w porządku ? wkrótce znowu się zaktywizuję jako mama adopcyjna, mam nadzieję że moja pomoc dalej się przyda koteczkowi, pozdrawiam. Gosia

Piękny kocurek, miło popatrzeć ... żeby jeszcze domek znalazł :ok:

Szukamy domku intensywnie ale kazdy boi sie wziąć kota nerkowego, który w dodatku musi dostawac droga karme :cry:

Łapki na zdjęciach niestety nie widac bo to co się nie goi jest z tyłu na pięcie. Ale w kazdym razie jest lepiej tzn nie krwawi i zrobił sie strupek.
Pomoc dla Łapka przyda sie oczywiście bardzo, bo niestety Bezo jest kotem wymagającym stałej opieki weterynaryjnej i oczywiście karmy renal.

fiona.22 pisze:Szukamy domku intensywnie ale kazdy boi sie wziąć kota nerkowego, który w dodatku musi dostawac droga karme

Łapki na zdjęciach niestety nie widac bo to co się nie goi jest z tyłu na pięcie. Ale w kazdym razie jest lepiej tzn nie krwawi i zrobił sie strupek.
Pomoc dla Łapka przyda sie oczywiście bardzo, bo niestety Bezo jest kotem wymagającym stałej opieki weterynaryjnej i oczywiście karmy renal.

O ! udało mi się wejsć na miau.pl - szybciutko bo jestem w pracy, pieniądze na utrzymanie bezo już w drodze, pozdrawiam. Gosia

Gosiakot bardzo dziekujemy :1luvu:

Jak pieniążki dotrą to dam znać :wink:

A u Bezubiuszka bez zmian. Domku niestety ciągle brak :cry:

wpadłam i jedno chce napisać - ludzie niepotrzebnie boją się karmy weterynaryjnej. Nie wychodzi drogo JEŚLI
porównamy do w miare sensownego jedzenia bytowego.
Ja tez sie obawiałam - mam dwa koty na karmie z/d hills - suchej. Okazało się jednak, że jest bardzo wydajna, syta, koty chętnie jedzą, nic nie zostaje w misce, naprawde nie jest tragicznie finansowo i do tego zdrowie w porządku!
Widziałam w lecznicy informacje przy regale z karmami - royal canin wstawił takie plakaciki z kosztem dziennego wyżywienia. Chyba coś ok. 3 zł. . To czasem przemawia. Przeciez za tę kwotę karmisz I LECZYSZ.

Niech Bezo znajdzie swój dom na zawsze....

Jeśli chodzi o suchą karmę to Bezubiuszkowi opakowanie 2 kg wystarcza na 1,5 mies a czasem nawet 2 mies. W zależności od tego ile saszetek pochłonie

Takie opakowanie 2 kg kosztuje w krakvecie nie całe 80 zł ale do tego dochodzą saszetki no i tutaj wychodzi 4,3 za dzień :roll:

Nerkowy kot to na prawdę nic strasznego i nie wymaga jakiejś szczególnej opieki. Poza dietą i badaniami kontrolnymi u weta.

Bardzo dziękuję gosikot za kolejne wsparcie finansowe dla Bezo :1luvu:

fiona.22 pisze:Jeśli chodzi o suchą karmę to Bezubiuszkowi opakowanie 2 kg wystarcza na 1,5 mies a czasem nawet 2 mies. W zależności od tego ile saszetek pochłonie
Takie opakowanie 2 kg kosztuje w krakvecie nie całe 80 zł ale do tego dochodzą saszetki no i tutaj wychodzi 4,3 za dzień

Nerkowy kot to na prawdę nic strasznego i nie wymaga jakiejś szczególnej opieki. Poza dietą i badaniami kontrolnymi u weta.

Bardzo dziękuję gosikot za kolejne wsparcie finansowe dla Bezo

Cieszę się :1luvu:

dalej będę bezikowi pomagać, :ok:

trzymam kiciuki za zdrowie koteczka , żeby było już tylko lepiej :ok:

Bezubiusz był dzisiaj na wycieczce w lecznicy. Nic strasznego się nie dzieje :wink:

byliśmy tylko pobrać krew do badania.
Na poczekalni nie było nikogo, a ponieważ Bezubiusz trochę się awanturował wypuściliśmy go :mrgreen:

połaził, pozwiedzał, wpakował się do gabinetu jak do własnej kuwety normalnie. Obszedł wszystko i nic sobie nie zrobił z tego, że w gabinecie był jeszcze pacjent.
Poszedł przywitać się z panią doktor, pogadał chwilkę i poszedł przywitać się z kotka Zosią, która zazwyczaj siedzi pod biurkiem.
Potem jak kot stwierdził, ze już wszystko powiedział a Pani doktor zajęta wziął sprawy w swoje łapy i sam zrobił sobie wizytę :mrgreen:

zaczął od zważenia się :ryk:

Potem jak stwierdził, że pani doktor nie ma jednak czasu wyszedł na poczekalnie i oglądaliśmy sobie rybki :mrgreen:

W efekcie pobraliśmy krew do badania pod kątem sodu, potasu i czegoś tam jeszcze :oops:

Przy okazji pani dr obejrzała odleżyne i obiecała, że pomyśli, poszuka, popyta i może uda sie w końcu trafić w lek cud, który zadziała :wink:

Bezubiusz przez cały czas kiedy rozmawialiśmy z panią doktor miał co robić. Poszedł sprawdzić miski, bo może przypadkiem Zosia coś tam zostawiła :mrgreen:

potem zwiedził półkę z karmami, połaził pogadał ale w efekcie jednak położył sie koło biurka i grzecznie czekał aż w końcu pójdziemy.

Bezo to rewelacyjny kot, niesamowicie otwarty, kontaktowy, rozmowny, super aklimatyzuje się w nowym miejscu, nie przeszkadzają mu inne zwierzęta czy to kociaki czy dorosłe koty czy psy (pod warunkiem, że nie są napastliwe)
To kot marzenie ale jakoś każdy boi się spojrzeć na niego sercem

to bardzo przykre :cry:

Aha wyniki beda jutro wieczorem :kotek:

Gosiu bardzo dziękujemy za kolejna pomoc :1luvu:

Z Bezo mamy troszkę stracha niestety.
Jedna z lekarek znalazła coś co wygląda jak odleżyna Bezusiowa.
Nie wiem co to jest ale polega to na tym, że komórki same się zwalczają i w takim wypadku potrzebne będzie zupełnie inne leczenie.
Na spokojnie w ciągu najbliższych dni będziemy robić badanie tej rany na pięcie i zobaczymy co to wyjdzie.

Nie wiem co to jest ale polega to na tym, że komórki same się zwalczają i w takim wypadku potrzebne będzie zupełnie inne leczenie.

Nazwę zapisałem Ci na odwrocie jonogramu

Doktor Ania podejrzewa, że to ziarniniak eozynofilowy. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: viewtopic.php?t=22997&postdays=0&postorder=asc&start=15#wrapheader

Bezo- cudowny kocurek odszedł za TM....

Kto przegląda forum