Z
weterynarskiego frontu:
Savanah przez cały czas pobytu u mnie ma luźne kupki. Z Iloną zrzucałyśmy to na karb zarobaczenia. Teraz towarzystwo jest po dwukrotnym odrobaczeniu i... sraka srakę pogania

u całej piątki!

Przepraszam, ale tego inaczej opisać się nie da... Martwi mnie to bardzo, zwłaszcza, że zaobserwowałam zdecydowany spadek animuszu u Spaykiego. Nie widziałam też przez ostatnie dwa dni, żeby jadł suchą karmę lub pił wodę

Próbuje tylko doić Savcię, ale ta ma już coraz mniej pokarmu...
Pierwotnie byłyśmy umówione z Iloną i wetami, że przywiozę kupkę Savci na badanie pod kątem pierwotniaków (zakładałyśmy, że jak ona będzie je miała, to i dzieciaki). Jednak biorąc pod uwagę kwestię Spaykiego i brzuszek Samby, postanowiłam zabrać dziś całe towarzystwo do "Czterech łap". Udało mi się nawet zebrać materiał dowodowy od Shaggy'ego - pozostałe były niestety zbyt płynne
Niestety w lecznicy był dziś totalny zamęt. Do tego nie było laborantki, która mogła by zbadać qpala pod kątem pierwotniaków. Mimo to zaordynowano antybiotyk, który ma zatrzymać biegunkę. Kłujki przez 3 dni, począwszy od dziś. Dodatkowo raz dziennie lakcid - po ampułce dla każdego. Zaś Spayki dodatkowo 3-4 razy dziennie po 5 ml glukozy. Po kuracji odstawiamy dzieciaki od cycków i badamy kupale.
W tej chwili Savanah, Samba, Shila, Shaggy i Spayki są już po całodziennej dawce leków. Spayki odzyskał trochę sił

właśnie biegają mi pod nogami z Shilą
W kwestii brzusia Samby: badała ją pani doktor oraz szef kliniki - doktor B. Kabała - wszystko w porządku

Taka dziewczyny uroda - tłuszczyk się jej odkłada jako fałdka na brzusiu
Ufff... no to tyle na dziś.