Oleska, masz raczej Stefana z głowy - na pewno obraził się na amen
Rozmawiałam z Joanną z godzinę i mówiła, ze ktoś tam ma przyjechać po dwa kocurki, oby przyjechał i oby wziął Boriska z bratem. Może byłoby tak najlepiej.
Co do wzięcie kotów, ta pani nie chce ich tak oddawać, bo chciałam w końcu wziąć, przynajmniej dwa.
No chyba, ze na stałe.
To starsza Pani, ale myślę kwiatkowo że maniery ma w porządku
Warunki może nienajlepsze ale jest schorowana, nie ma za dużo pieniędzy i siły na sprzatanie. Ma 4 swoej koty i przygarnia każda potrzebującą bidę.
To taka przedwojenna inteligencja, dla kórej może nie tyle posiadanie jest ważne , ile honor i tam takie dyrdymały.
Kociaki nie mają luksusów, ale mają kogoś kto o nie dba i jest z nimi cały dzień i po prostu je lubi.
Joanna ma zrobić w niedzielę lepsze fotki, ma się postarać
Możemy pomóc właśnie ogłaszając maluchy i szukając im domu.
Zabierając jej teraz koty, zrobimy jej dużą przykrość, bo chociaż jest panią starszą, to mysli i wie że ma nieporządek i że nie daje rady np obciąć kotom pazurków itp. Ale robi co może i bardzo się stara.
Wyczyściła już trochę Borisa, bo był brudny po odebraniu od hamerykanki, ale na sucho.
Joanna musiała jechac do domu, bo tam Sabi po sterylce i jej koty.
Może powiem Joannie, zeby poobcinała te pazury w niedzielę i przetarła uszyska.