Wczoraj - na zaproszenie Pani Franciszki - odwiedziłam Jorgusię.
Tak szczęśliwego kota dawno nie widziałam.
Jorgusia cały czas grucha i udeptuje.
Bardzo szybko zapoznała się z nowymi warunkami i otoczeniem i odważnie wkroczyła w ten Jej Nowy Świat.
Wie, że to Jej dom, Jej Pani i czuje się tam wspaniale i bezpiecznie.
Pani Franciszka również czuje się szczęśliwa i nie wyobraża sobie życia bez Jorgusi.
Wie, jak z Nią postępować i bardzo rozsądnie do tego podchodzi.
Kiedy jest czas mizianek - Jorgusia jest Jej.
Kiedy Jorgusia chce odpocząć - po prostu odchodzi.
Pani Franciszka daje Jej wolną łapę, do niczego nie przymusza, nic nie robi na siłę.
Panie wyraźnie przypadły sobie do gustu i razem są bardzo, bardzo szczęśliwe.
