Alarm odwołany. Bardzo dziękujemy wszystkim!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt gru 07, 2007 15:26

Wystawie jakies bazarki, bo 800 zl jeszcze lykne, ale jutro okulista, wiec robi sie nieciekawie.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Pt gru 07, 2007 16:12

Gosia,mail od prawnika poszedł już do Ciebie.Podałam dane

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob gru 08, 2007 0:59

burasie już u mnie, dłuuugi dzień za nimi.
biedna konisia i jej TZ, taka jazda w korkach, grrr

panny są śliczne i przytulaśne i mruczące...

i przepięknie bure, moje ulubione...

łażą teraz i miauczą, opowiadają mi o podróży i wszystkim pozostałym też... :)
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 08, 2007 6:11

noemik cudownie to czytać!

Czekamy na zdjęcia, relacje i zaczynamy szukać domu stałego.
I takie gaduły :1luvu: jaka to dla nich odmiana że są w tak dobrych warunkach, że ktoś ma dla nich czas. O rany aż się spłakałam. Proszę wymiziać dwie panny!


A ja w nocy dostałam sms`ka że być może jest dom stały dla kota/kotki w Gliwach, przekazałam Gosi nadzór nad sprawą :)
Ruda idzie do pana, którego Gosia niestety odwiedziła sama. Byłam pewna, że kończy pracę później.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 08, 2007 8:58

A ja nic nie wiem o domku stałym. A kotka biszkoptka idzie do pana, który jest absolutnie wspaniałym człowiekiem, nie ma anidużo pieniędzy, ani jakiś ekstremalnie dobrych warunków, ale takie serce do zwierząt, że od początku nie miałam wątpliwości. Na ścianach jego pokoju wisiały portrety tych kotek, które już odeszły. Ostatnia miała 16 lat. Zawiozę mu kicię w niedzielę.
U mnie teraz na wizytę u okulisty czekają dwa burasy - jeden normalny buras, a drugi niebieskie buras z białym. Oba są po kuracji gentamycyną, ale oczka i tak się paprają. Buras bury jest najmilszym kotem na świecie, jak tylko dotknęłam klatki, zaczął mruczeć. Właśnie wcinają śniadanie.
A wiecie, kto najbardziej na nie buczał? Moje wiewiórki ptyśki interwencyjne! Tak już się przyzwyczaiły do myśli, że to "ich" teren...

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 9:55

cioteczki, ja bym prosiła jeszcze o skrótową relację na co burasie chorowały/chorują. Młodsza kicia ma coś z oczkami jeszcze czy to pozostałości po leczeniu? Starsza panna ma plaster na przedniej łapce, miała kroplówkę?
Konisia przekazała mi dwie tabletki do podania za tydzień - na robale?
Do weta pójdziemy w poniedziałek, jak już trochę odetchną.

tak po cichutku napiszę wam, że Duża spodobała się mojej wsółlokatorce, zobaczymy co z tego podobania wyniknie....:)
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 08, 2007 10:12

nieaktualny post
Ostatnio edytowano Sob gru 08, 2007 10:56 przez gosiar, łącznie edytowano 1 raz

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 10:14

Co do oczek to tam byl chyba jakis wirus, nie jest to koci katar, bo noski czyste, ale generalnie niemal kazdemu kotu cos sie po przywiezieniu do lecznicy albo DT zaczynalo dziac z oczami.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 10:31

Juz wszystko wiem. Kotka miala pobieraną krew, stąd plaster, obie zostały zaszczepione, a tabletki są na odrobaczenie.
Całą dokumentację medyczną wyślę ci mailem, noemik.
Z oczkami ponoć było OK, jak wyjeżdżały z lecznicy, natomiast może im się coś paprać po prostu ze stresu - często tak się dzieje, że w sytuacjach stresowych różne się bąbole wylęgają.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 10:49

Kocurki, które są u mnie, też zostały zaszczepione. :) ufff.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 10:55

Pani doktor powiedziała, że one są oczywiście po tygodniu w lecznicy, zostały trochę odpasione, ale że w życiu nie widziała takiego zagłodzenia: 1 mm tkanki tłuszczowej.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob gru 08, 2007 11:05

Oki, Gosiu, to czekam na maila.:) k.tumm@uj.edu.pl
a teraz lecę na uczelnię, w domu zostaje moja współlokatorka.

Żebyście widziały minę mojego psa, jak Duża - nazywa się teraz Meiga - zaczęła się do niego przytulać. :D
Bezcenne.

Jedzą strasznie łapczywie, widać, że było źle z jedzeniem...
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 08, 2007 12:43

Odpasiecie je.Najważniejsze,że nie są poważnie chore/poza tymi,które na samym początku odeszły/.Jak ja lubię czytać takie posty,że kotki już w nowym domku,że domek wspaniały,że są miziane.Miód na duszę.A Gosiar,przecież Dyziek i Irena już chyba się przyzwyczaiły,że w miesiącu bywa i pięciu nowych rezydentów, to po co będą buczeć.Chciałabym zobaczyć "agresywne" wiewiórki.

ewar

 
Posty: 56187
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 09, 2007 11:41

Gosiu, czy duża burasia miała małe, czy może sterylka była aborcyjna. cycuchy ma takie jakby.
mówię Wam, są przecudne, :)

ile jeszcze kiciów zostało?
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 09, 2007 15:46

Alarm chyba odwołany :) Zaraz zmienię temat. niestety, dymna kotunia musi dziś odjechać do tego potwora, tak jest spisana umowa, w lecznicy czeka jeszcze tri, ale najprawdopodobniej weźmie ją dziś albo jutro znajoma naszej prezeski TOZ.
Problemem jest mały buras, który jest fantastyczny, ale leukocyty w ostatnim badaniu 30 tys.... nie wiem, co o tym sądzić. Chyba trzeba obserwować, bo nie wygląda na to, że coś mu jest. Jest superżywy, ma apetyt. Monika nie za bardzo ma kiedy jeździć z nim po lecznicach, więc przydałby się ktoś, kto nie miałby na głowie stu interwencji i normalnej pracy codziennie. Chyba że jakoś będziemy przy nim dyżurować w Wawie?
Ktoś chętny?
Co do burani - podobno każda z tych kotek była w ciąży, więc najprawdopodobniej ona też miała sterylkę aborcyjną.
Noemik, jeszcze nie dostałam tej dokumentacji.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości