
Przeszukałam okoliczne skwerki i nic.
Ale co on by tam robił.Skwerki nieduże ,wystrzyzone,kilka wystrzyżonych
krzewów i drzewek.
Byłam też na placyku targowym,pytałam tych co handlują,
czy nie widzieli takiego kota.
Niestety nie,niektórzy mówili wprost,że "nie mają czasu za kotami się
oglądac".
Dzidzia,dzieki za chęc pomocy,chociaż watpię,czy uda nam sie zgrać.
Jutro chcę go poszukać wcześnie rano,sama wiesz jaki tam ruch w ciągu
dnia.
Na wszystkie ogłoszenia,nie było ani jednego zapytania o kota.
Nikt nie chce kotka prosto z ulicy.

Czuję się jakbym go zawiodła.
Na tym placyku miał chociaż miskę karmy i czystą wodę.