Tajdzi, ja tu naprawde mało robię, do tej pory miałam Tofika i przez kilka dni Kolorki. Jutro jade na moją pierwsza "łapankę". Poprostu szukam takiej formy aktywności, która zrekompensuje to, że nie moge byc domem tymczasowym. Nie moge narażac mojej kotki i ewentualnych kociąt. Inka do końca zycia będzie kotem problemowym, uszkodzenie jest prawdopodobnie wynikiem przebytej toxo.
Dlatego się deklaruję, że mogłabym pomagać przy kociętach w lecznicy, odkarmiajac, miziając i zakraplając. O ile oni sa chętni, żeby im pomóc.