Malawaszka w cudnym domku:) A u nas...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon kwi 17, 2006 23:01

:( Kurcze, no, ale się trzyma grzybior paskudny...

Naya, Futrzaki - trzymamy kciuki , musi być :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt kwi 21, 2006 22:52

Nayu, napisz jeśli bedzie widać jakieś zmiany - zaciskam kciuki by Insol pogonił grzyba raz na zawsze :ok:
Ucałuj Malawaszkę w ten jej śliczny, odrastający dywanik sierści :lol:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob kwi 22, 2006 12:56

:D Zrobione
Na razie wygląda to ( odpukać ) dość dobrze. Kąpiemy w Hexodermie co dwa dni... Grzyb prawie niewidoczny, łysinki na razie nie zarastają - ale damy im czas :D

Poza tym rozpoczęliśmy sezon balkonowy, co szalenie ucieszyło Melę, która dotychczas miała tylko akwa:
Obrazek
Wczoraj pomagała przy malowaniu i zakładaniu nowej siatki, a potem patrzyła i patrzyła co to tam się dzieje :D
ObrazekObrazek

Z Meli robi się mały rozrabiaka : szaleje po całym mieszkaniu, zaczepia inne koty i jest zachwycona jak uda się jej któregoś pogonić :lol: O wyżeraniu nie wspomnę, ale robi to w miare kulturalnie, bez przemocy ;)
W swoim żelaznym repertuarze ma jeszcze trzecią opcję - spanie. Na kanapie, na akwarium, na fotelu i jak mam szczęście i się nie wiercę to u mnie na kolanach ;) Ale kiedy zaśnie już to jest przekochana: rozwala się, pozwala miziać po brzuszku, przesunięta gramoli się spowrotem :D
I śpi słodko:
Obrazek
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Sob kwi 22, 2006 17:50

Znajomy widoczek zarastających plerków - miły nadzwyczaj dla oka :D

:ok: - trzymamy mocno kciuki z Kluską - prawie bliźniaczką :) Ten berecik opadający na tył łepetynki rozzbrajający jest :lol: - taki kapelutek a la Ordonka :wink:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw kwi 27, 2006 9:17

Czy coś się zmienia z futerku Malawaszki na lepsze? :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 27, 2006 22:09

Między kąpielami grzyb odradza się już w minimalnych ilościach - jeszcze w niektórych miejscach jest widoczny, ale ja widze poprawę :D
Na razie łysinki nie zmniejszają się - przed chwilką je mierzyłam i porównywałam wyniki. Przy oględzinach widać, że jakieś drobne włoski wyrastają na brzegach, ale do zarośnięcia daleka droga...
Tak sobie po cichu myślę - może spróbować znów Lamisilattu (maść), wcześniej dał dośc dobre efekty..
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Czw maja 18, 2006 21:15

Co u Malawaszki słychac? Czy grzyb już sobie poszedł ??

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt maja 19, 2006 18:33

Jak powiedziałam tak zrobiłam... Lamisilatt stosowany był przez 7 dni i odstawiony, żeby nie sprowokować reakcji przeciwnej do zamierzonej (a to wcześniej się zdarzyło). Kąpiele co 2 - 3 dni w Hexodermie. Pomijając fakt, że łysinki po tej kuracji zarosły ok 6 włoskami, to dzięki szczepionce udało się zepchnąć grzyba do roli wroga niewidzialnego ! :D
Do tego tygodnia...
W tym tygodniu wpadłam na "genialny" pomysł, że skoro łysinki nie zarosły jeszcze :!: muszę spróbować innego, skutecznego preparatu. Wybrałam Citrosept 1)naturalny 2)silnie grzybobójczy. Miałam nadzieję, że powstrzyma grzyba i nie spowoduje niepożądanej reakcji... HM... Okazało się, że nie może mieć kontaktu z błonami śluzowymi :roll: a wiecie co robi kot posmarowany czymś... :roll: Więc ZONK.
Wczoraj przeglądając sierśc Meli coś mi się nie spodobało... Dziś ją wycięłam i oczom moim ukazał się :crying:......... grzyb. Wprawdzie nie "zaszedł" daleko, ale jestem totalnie załamana. Insol powinien uodpornić - prawda??
Muszę się zastanawić co teraz zrobię :cry:
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pt maja 19, 2006 19:41

a trzecia dawke juz podaliscie?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt maja 19, 2006 20:35

Nayu, a tym Citroseptem zdążyłaś posmarować? To przy okazji środek bardzo mocno drażniący skórę. Jesli ja posmarowałaś, to zmiany mogą nie byc grzybem, tylko poparzeniem.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 19, 2006 22:31

Myszko - trzecia dawka Insolu wydaje mi się jedynym ratunkiem.

Rysiu - jeden raz, a potem szybko zmyłam :oops: Niestety z przykrością stwierdzam, że to grzyb jak byk.

No dobrze, odwołuję się do wyższej instancji (a swoją drogą - jest jakiś święty od kotów?) i zbiorczego doświadczenia forumowiczów.
Pytanie za 1000 pkt. i 0,75l brzmi :
Co robię źle? Co mogłam przeoczyć?

Dla tych, którym nie chce się czytać całego wątku a pokuszą sią nagrodę -> streszczenie:
Od grudnia - Imaverol, Nizoral, Clotromazolum (śladowo) we wszelkich kombinacjach.
Następienie: Lamisil dopyszcznie+ Imaverol+Nizoral
Następnie: Insol (duuuża poprawa) Hexoderm + Imaverol a potem & dni Lamisilatt.
Następnie: po 2 tyg od drugiej dawki - rozwój grzyba...

Mnie wychodzi, że coś było nie tak z drugą dawką Insolu(przykładnie trzymałam ją w lodówce - jestem pewna bo mi 3 tygodnie przeszkadzała;)). No i skoro po Insolu grzyb między sierścią zniknął - dlaczego nie zarosły łysinki (minimalne porosły włoskami na krawędziach)?

Wszelkie uwagi miło widziane, szczególnie doświadczenia własne. Wsparcie też...
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Sob maja 20, 2006 11:24

no co za grzyb..strasznie to juz dlugo trwa :evil:

Czy ja dobrze zrozumiałam, ze druga dawka insolu została podana po 3 tygodniach ?? Mnie wetka przy szczepieniu powiedziała, zeby pilnować i nie przekroczyć 2 tygodni, bo potem szczepionka moze byc nieskuteczna.
To samo moze sie zdarzyc jesli trzyma sie otwarta fiolke dłużej.
...powtarzam slowa mojej wetki.

Citrosept stosowałam u kotów i mojego syna z b.dobrym skutkiem. Oczywiście roztwór odpowiednio rozcieńczony, zgodnie z instrukcją.
Nie pamietam juz dokładnie, ale to było pare kropelek na szklanke wody.
Koty myjąc się go zlizywały i tym samym działał od środka.

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Sob maja 20, 2006 13:25

Proponuję pobrać teraz zeskrobiny i sprawdzić.
U mokkuni koty miały grzyba, a potem się okazało że grzyb został wyleczony a w zmienionych chorobowo miejscach rozpanoszyły się nużeńce.
Warto sprawdzić co jest teraz problemem bo jest niestety prawdopodobne że to już nie grzybica.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie maja 21, 2006 17:52

Adria pisze:Mnie wetka przy szczepieniu powiedziała, zeby pilnować i nie przekroczyć 2 tygodni, bo potem szczepionka moze byc nieskuteczna.
To samo moze sie zdarzyc jesli trzyma sie otwarta fiolke dłużej.
Citrosept stosowałam u kotów i mojego syna z b.dobrym skutkiem. Oczywiście roztwór odpowiednio rozcieńczony, zgodnie z instrukcją.
Nie pamietam juz dokładnie, ale to było pare kropelek na szklanke wody.
Koty myjąc się go zlizywały i tym samym działał od środka.


Adriu :king:
Dostałam ulotkę od pewnego weta. Też pisało, że druga dawka Insolu za 2 tygodnie!
Już chciałam się kajać do ziemi samej, że źle zrozumiałam, ale TŻ potwierdził, że szczepiący wet powiedział: 3 tygodnie. :( Druga sprawa - dostałam na przechowanie Insol w strzykawkach... To tak a propos szczelności - nic dodać nic ująć...

Metoda z Citroseptem - świetna!!! Nie wpadłam na to - spróbuję :)

Byłam wczoraj u wetki ( Panna Mela poznała 6 weterynarza jak dobrze policzyć :roll: ). Zeskrobiny zostały pobrane, wynik koło 1 czerwca. Dowiedziałam się, że łysinki wcale nie muszą zarosnąć ponieważ mogło dojśc do ?dysplazji? mieszków włosowych i będzie miała panna łyse do końca życia. Wetka wzięła lampę i poświeciła przy mnie i wiecie co?? Na łysinkach nie stwierdzono grzyba ! Gdzie indziej parszywiec się wylągł... Muszę ten fakt przetrawić.

Tak poza tym to usłyszałam ciekawą teorię, żeby kota wyrzucić do natury, to samemu mu przejdzie: bo dieta, dużo ultrafioletu i w ogóle 8O. Jakoś to mi się kłóci z moim światopoglądem, ale brzmi interesująco...


A tak w ogóle to chciałam zaprosić serdecznie na moją stronkę, gdzie można podziwiać Melę (nie tylko) :D

Ostatnio edytowano Nie maja 21, 2006 18:08 przez naya, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Nie maja 21, 2006 18:00

Kurka, może to ten termin szczepienia...
Ciekaw jestem bardzo wyników badania zeskrobin...

ps.
Stronka śliczna, pięknie zdjęcia kotów! :D
A fraktale... nie sądziłem, że mogą być takie łądne... zupełnie nie kojarzyłem ich jako zjawisk estetycznych... :oops:

A akwa... piękne... moje marzenie, chwilowo odłożone...

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości