prowadząc monolog...prawie... napisze o kolejnym wstrząsie jaki mnie kopnął. Los bywa, jest okrutny i słodycz zakrapia gorzkimi pigułkami. należy cieszyć się,że to tylko pigułki a nie całe gule
A więc miałąm ci ja imprezę. Fryzjera zaliczyłam wcześniej. Nawet nie z powodu imprezki .Bardziej by długaśno-dziewicze (prawie) oryginalne ,mysie kosmyki zamienić w modne ,na żelowane kudełki. A więc w dzionek imry ogoliwszy sarnie kopytka, wcisnąwszy się w kiecę w kolorze bluecośtamcośtam, zrobiwszy hełm na głowinie nowocześnie ochetanej przy użyciu żelów wszelakich (włos nie miał prawa drgnąć) uzbrojona w mini torebkę i zachwyt nad sobą, poczłapałam w marnych szpilach na akademię. Musiałam tylko jeszcze pilnować o wyprężaniu pierwsi cherlawej i wciąganiu powłok brzusznych.
Tradycja była. Klapa, rąsia, buźka ,prawie goździk ... No, goździków nie było. W tej dziedzinie ślad zmiany czasów widać było. Potem były występy różniste. Czynnie udział w niej brałyśmy z moją szanownie panującą szefową podejmując próby zagłuszenia solistów przy Grechucie i Jesiennych różach. Dobrze nam szło choć docenione nie zostałyśmy. Trudno
Potem był poczęstunek na stojąco. Źle,

buty wizytowe deczko mi apetyt odbierały.
Ale umiliło się nam spotkałam wielu znajomych co trudno poznać było po ich odświętnym wyglądzie. Deczko stół ogołociliśmy bo w grupie raźniej nam szło capanie potraw. Zadowoleni poczłapaliśmy do jedynego wolnego, maleńkiego stoliczka zdziwieni, że wolny jest

. Po ustawieniu mini talerzyków już wiedzieliśmy dlaczego. To byłą bujawka a nie stoliczek. Dania nam zjechać chciały. Chybcikiem łapane by dobro nie padło na podłogę. Pod blond żelem znalazłam sposób na to. Piękna choć papierowa serweta, złożona w gustowną kosteczkę została wsunięta pod nożynkę stołu kulejącą. Zostałam doceniona przez w spół jedzących pomrukami zadowolenia. Pojedliśmy i rozleźliśmy się w poszukiwaniach znajomych inszych, napitków i ciast. Ludzie z czymś takim łazili . Udało się. Dzierżąc talerzyk ze słodkościami wlazłam na pana odzianego w garnitur ,który okazał być się panem od komisji której ozdobą jestem (czytaj robolem notującym) . Pogaduszki, poplotuszki ...Pan z kasku głownego ,z którego taka dumna byłam, wzroku nie spuszcza. I pada wreszcie komplement...
Pani Asiu, jest Pani atrakcyjną kobietą (skromnie oczki spuściłam nie próbując zaprzeczyć, prawdę prawił wszak )
ale ...te włosy
Musi je Pani tak ścinać na krótko? Tyle żalu było w głosie.

Białogłowy mu się zachciało. Powabnej, długowłosej...
Łyżka dziegciu w morzu słodyczy.

Ale skupiłam się na słowie
atrakcyjna.