Nie chciałam zaśmiecać forum szczerze mówiąc, chyba mu wątek założę

Joy się bawi z nami GODZINAMI, wczoraj z moim chłopakiem cały wieczór leżeli na podłodze i bawili się piórkami, piłeczkam oraz szczurkem (za którego dziękuję

). Potem nieco siłą przekonany (kot, nie chłopak), że odpoczynek na kolanach jest spoko (bo leżał samotne w kącie pokoju) obejrzał mrucząc cały odcinek South Park'a (wpatrzony w ekran). Uwielbia zabawy z piórkami na wędce, wszelkie wariacje, gania za tymi piórami cały dzień i mu się nie nudzi. Atrakcyjność zabawki przeszła moje najśmielsze oczekiwania

Karton też polubił, to w nim się ukrywa, by wziąć rozbieg i znienacka zaatakować pióra

Mam wrażenie, że jeszcze trochę nie ogarnia przestrzeni, jaką ma udostępnioną, trochę się jeszcze płoszy na niespodziewane dźwięki (np. trzeszczące krzesło) bądź jak ktoś wstanie, ale mam wrażenie, że coraz rzadziej. Z 2 razy się wystraszył dość mocno wczoraj (przy czym raz mnie też wystraszył, nie spodziewałam się kociaka wybiegającego w panice zza toalety, odbijającego się od zamknętych drzwi i panikującego dalej, bo nie ma jak wyjść

). Póki co nie udostępniam mu sypialni, bo i tak dotychczasowe pomieszczenia, to chyba za dużo, jutro-pojutrze otworzę pewnie drzwi. Ogólnie raczej nie wychodzi poza pokój dzienny, w którym my w zasadzie siedzimy zawsze jak jesteśmy w domu, poza nocą.
Aptetyt aż tak nie dopisuje, ale to chyba też trochę pochodna "gubienia się" w mieszkaniu

Co jakiś czas go zaniosę, tam gdzie ma miskę (widzi ją praktycznie cały czas) i coś tam chapnie

Z miski zostawionej na noc też spora część została zjedzona, chociaż z tego, co czytam, to są mniejsze ilości niż jeść powinien. Może za dużo wrażeń, póki co ma lepsze zajęcia od jedzenia (biegane po całym domu). Dam mu tydzień na uregulowanie się w tej kwestii i w razie czego zacznę myśleć, co dalej. Jakoś go rozumiem, bo też, kiedy mam zabiegany dzień pełen wrażeń, to niespecjalnie pamiętam o jedzeniu

Jest faktycznie bardzo skoczny i staram się w nim to "wzmacnać", bo odpowiada mi to i nie przeszkadza, że chodzi po półkach. Uważam, że to zresztą naturalne i zdrowe dla kota

Planuję na jednej z wyższych półek (nie są zbyt imponujące ogólem) postawić mały drapak, co by mógł wejść jeszcze wyżej. Jedynie ze stołu wyganiam, wiadomo.
Póki co sam nie przychodzi na pieszczoty, ale zabierany się nie wyrywa i po 5 sekundach mruczy i się ociera, chętnie przebywa na kolankach. Dzisiaj zdążyliśmy już w ramach zacieśniania więzi zaliczyć pierwszą wspólną, mruczącą drzemkę

(nawet nie chcę myśleć, ile przez te harce i zabawy z kotem mam pracy na weekend

).
Niestety, jest też rzecz alarmująca, z którą poczekam chyba najdalej do wieczora/rana - brak kupy, nie mam pojęcia o co chodzi. Skoczę do sklepu zmienię żwirek, bo może w tym leżeć przyczyna. Kuweta była pokazywana, noc spędził w pomieszczenu z nią, kilka razy do niej wchodził i się oswajał i nic

Wszystkie kąty też posprawdzałam, bo już wolałabym, żeby mi za szafę zrobił niż wcale, ale ponownie - wielkie nic.