Odwiedziłam ją

Zmartwiłam się na początku, bo nie jadła nic i nie piła nie mówiąc o kuwejcie

Natomiast poskarżyła się chwilkę, została wymiziana i zjadła ulubioną saszetkę
Jest ogromnie grzeczna i spokojna.
Potem buch na plecki i brzuszek został wygłaskany..
No i Mirmilce też się daje głaskać i jest bardzo miła.
Chyba dobrze no nie?
Wieczorem ona sprawdzi, czy się załatwiała. Jak nie to Stefan na moment wejdzie do klatki, a kicię spróbuje
przedstawić używanej kuwetce.
Okropnie będę za nią tęsknić. Zwłaszcza, że przez najbliższe dni nie będę miała mozliwości jej odwiedzić.
Ale Kocia jest w dobrych rękach
