magdaradek pisze:a właśnie ile potrzeba tej kasy?
50 zł które wydałam na operację. Plastry miałam od Mysza1 z dogo, jeszcze dla Kraksy, mazidełka też. A.... wcześniej wydałam 25 zł za leczenie antybiotykiem.
Jedzonko początkowo jadła intestinal z zapasów, a dzięki dziewczynom, które cośtam mi podrzucają teraz ma troche jedzonka.
...oczywiście każde jedzenie dla kotów mile widziane, oprócz Natki mam pod opieką siedmioro innych kocich tymczasów.......
Ciężko powiedzieć, co dokładnie stało się kici, czy był to uraz niewidoczny pod sierścią (bo żeby aż tak poważne zmiany spowodowało oklejenie kupą i odparzenie, to niemożliwe- aczkolwiek mogło pogorszyć stan). W końcu Natka trafiła do schronu z urazem miednicy, więc i ogon mógł być gdzies uszkodzony. Do domu przywiozłam ją obklejoną zaschłą i swieżą biegunką, więc ją zaczęłam delikatnie odmaczać i podmywać, bo taka skorupa sprawiała kici duży dyskomfort. I w pewnymmomencie okazało się że pod skorupą odcinek skóry na ogonie jest martwy, pod nim ropa. I ta martwa, sztywna skóra zjechała po prostu z ogona jak taka rurka.....
Natusia czuje się dobrze. Nie widać, zeby jej kikutek przeszkadzał. Ma apetyt, mruczy przy głaskach, barankuje. Trochę mnie martwi, ze bardzo dużo śpi.....