Wawa-małe, piękne, samotne-nowe koty,błagam o DS dla Titani!

Super

To 3 kociny mają domki ! No i moja ukochana Groo :1luvu:

Super, że się jej udało

A będą jakieś fotki?? Bo chciałabym zobaczyć ją w przyszłości, jak już podrośnie

Aga, dziękuję za wsparcie dla Wirusa :1luvu:

Relacje będziemy zdawać oczywiście. I fotki. Twoja ulubienica Kinga najlepiej z całej trójki zniosła zmianę miejsca zamieszkania.
Po prostu opanowała dom i zaczęła owijać nowego Dużego wokół palucha. :ok:

A Wirusek to piękny koteczek. Oby się poprawiło. Trzymam :ok:

no to się cieszę. Po troszę czuję się matką chrzestną adopcji Nefri. Wypatrzyłam te koteczki na forum i podsunęłam Małgosi. :wink:

Tak, tak, to prawda. Za Nefri, żeby się szybko zaadoptowała. :ok:

Aga Ratuszek pisze: Twoja ulubienica Kinga najlepiej z całej trójki zniosła zmianę miejsca zamieszkania.
Po prostu opanowała dom i zaczęła owijać nowego Dużego wokół palucha.

O Bosssszzz... pogubiłam się... Aga, o co chodzi???? Czy ja dzisiaj komus zawiozłam Kingę?

auraa pisze:no to się cieszę. Po troszę czuję się matką chrzestną adopcji Nefri. Wypatrzyłam te koteczki na forum i podsunęłam Małgosi.

no to ja już teraz rozumiem... posklejałam info.. juz wiem o kogo chodziło.. :mrgreen:

Adelko vel Nefi - dla Ciebie i za Ciebie :ok:

Dziś był ciężki dzień.. Pełen przeszkod losowo-ludzkich, ale się zaparłam i stwierdziłam, ze koty muszą pojechać do swoich domów.
Najpierw awaria Kolei Mazowieckich i półtora godzinne opóźnienia pociągów - a przecież do Ursusa najlepiej koleją, zwłaszcza jak jest blisko od dworca. Potem ułamała się rączka od plastikowego transportera (na szczęście w domu) i koty adopcyjne uciekły i Groo schowała sie na wszelki wypadek pod szafę (słusznie, zresztą :mrgreen:

). Zrobiło się opóźnienie. Więc kolejna przeszkoda - że nie zdążymy i że adopcje trzeba przełożyć. Więc uparłam się i natychmiast zadzwonilam i poprzekładałam spotkania. A potem trzeba przepuścić metro, bo za duży tłok i krzywda sie stanie. Itp. itd.

W każdym razie - zdążyłyśmy.
koteńki w swoich domkach. Oby szczęśliwe. Najbardziej przerażona była Adelajda - ale myślę, ze dlatego, ze ona mało podrózuje a i jej dom był najdalej od centrum i trzeba było znosić hałasy pociągu i potem jeszcze wędrowkę kilka dobrych minut.. Valentine - tak jak pisała Aga Ratuszek - zaciekawiona bardzo, wyciągała łepek ile sił i najbardziej jak mogła, żeby wszystko obejrzeć. Dziewczyna nie próżnowała i nie traciła czasu na siedzenie gdzieś dłużej.. Podobnie Groo - maleństwo wskakiwało na zmianę na : fotel, kanapę, stolik, stół i z każdego miejsca spoglądało na otoczenie. Cudeńko, chyba najbardziej bezstresowa adopcja..

A oto sms z domku Valentine 2 godziny po adopcji małej:
"zjadła elegancko wszystko, a teraz lata po mieszkaniu, wszystko bada, wącha i cały czas miauczy. Patrzy na mnie co chwila i podchodzi coraz bliżej. Jest słodka

".

Marzenia11 pisze:
Aga Ratuszek pisze: Twoja ulubienica Kinga najlepiej z całej trójki zniosła zmianę miejsca zamieszkania.
Po prostu opanowała dom i zaczęła owijać nowego Dużego wokół palucha.

O Bosssszzz... pogubiłam się... Aga, o co chodzi???? Czy ja dzisiaj komus zawiozłam Kingę?