Mam krzywą główkę.... Kikur został u mnie

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 12, 2010 20:03 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur pakuje plecaczek.

Akima pisze:Miszelino zaproponowałaś już coś. Fajowe sa te kotki z Kocismskiej, no i młode.

Oczywiście, że zaproponowałam, ale one chyba jeszcze nawet nie mają allegro ani nie ma ich na stronie. Powiedziałam oczywiście, że je mogę pokazać, że fajne i przymilne, ale pani Hani serce wyrywa się do Kikiego. Mowilam też o maluchach u Karoli.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt mar 12, 2010 20:07 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur pakuje plecaczek.

Na miłość nie ma lekarstwa. Jak kocha to poczeka na Kikura :1luvu:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 13, 2010 19:03 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur pakuje plecaczek.

Biedny Kikur...
Zdrowiej kotku.
Może domek na Ciebie poczeka :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 14, 2010 18:12 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur pakuje plecaczek.

Za jakieś dwa tygodnie wystawię nowe ogłoszenia Kikiego, a może w Galerii znajdzie się dla niego dom.
Pani Hania jest fantastyczną osobą, ale mimo prób nie udało mi się spotkać z jej współlokatorami. Za to dowiedziałam się, że kot wskakujący na stół byłby problemem. A Kiki wskakuje i co najgorsze potrafi zaglądać do garnków i kraść wędline z kanapki :twisted: .
Tam lepiej byłoby troszkę bardziej ustatkowanemu kotu.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro mar 17, 2010 11:06 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Kikurowe uszko lepiej, zapuszczamy maść i krople 2 razy dziennie, mały już ma dość. Ale tak trzeba. Kiełki mleczne wypadły, dziąsła z jednej strony opuchnięte, bo przedtrzonowe mleczne się trzymają, a stałe już wyszły obok. Apetyt dopisuje, chrupki nadal są błee, ale saszetki ok. Dzisiaj dojedzie nowy transport.

Kikur maltretuje Muszkieterów :evil:
NIECH SIĘ WRESZCIE ZNAJDZIE DOBRY DOM!!!!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro mar 17, 2010 11:08 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

znajdzie, znajdzie, tylko trzeba poczekać, i nie maltretuje, a rozruszowuje.
Wczoraj ostatni niekastrowany kocurek od Pani Heleny został wykastrowany.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Śro mar 17, 2010 13:05 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

miszelina pisze:......
Kikur maltretuje Muszkieterów :evil:
...



No coś podobnego... :roll:

Za dom :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 17, 2010 16:06 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

mahob pisze:
miszelina pisze:......
Kikur maltretuje Muszkieterów :evil:
...



No coś podobnego... :roll:

Za dom :ok:


A u mnie Filosław maltretuje Kluska (który w dodatku wybił sobie kieł i trochę mu w paszczy niewygodnie, więc nie ma siły się odgrywać).
Przydałby się dla nich obu jakiś plac zabaw (albo ring;)), może by jeden drugiego zmęczył.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Czw mar 18, 2010 0:48 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

witam
niech sie wreszcie znajdzie dobry dom??? czy dom u pani Hani nie bedzie odpowiedzni a) bo kikur lubi sciagnac szynke? b) bo fajnie jest zrobic komus chrapke na kotka i trzymac przez miesiac w niepewnosci c) bo pani Beata wypisuje nieprawdziwe rzezczy na forum sadzac ze ludzie zainteresowani kotem nie beda tego czytac?
bardzo prosze poinformowac w pierwszej kolejnosci kogos kto CZEKAL na tego kota i postawic na szczerosc a nie tania scieme o zabieraniu szynki z kanapki, bo doskonale wiemy ze kotek mialby tam naprawde swietne warunki do zycia i duzo duzo milosci.
zastanawiam sie prosze panstwa na jakiej zasadzie dziala ta fundacja? czy na robieniu ludziom nadziei na posiadanie kota, zmuszaniu ich do wypelniania ankiet, robieniu z siebie specow od wychowywania kotow, moze ktos zna odpowiedz?
osobiscie mam kotka, bardzo go kocham i niebawem zaadoptuje drugiego, ale ze nie beda korzystala z pomocy fundacji, bo to zadna pomoc, a jaka frustracja.
aha i moim znajomym kociarzom rowniez bede to odradzac
do widzenia.

miki maus

 
Posty: 1
Od: Czw mar 18, 2010 0:27

Post » Czw mar 18, 2010 6:13 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Chyba wiem, kto to pisze :wink:

Pani Hania została poinformowana telefonicznie w ostatniej rozmowie, że Kikura niestety nie dostanie. Zostały jej zaproponowane inne koty (w domyśle - troszkę spokojniejsze). Powiedziałam uczciwie p. Hani, że ona jako opiekunka jest fantastyczna, ale dom nie jest dla Kikura.

Ankiety i wizyty przedadopcyjne są u nas standadem i nie oznaczają, że każda przepytana i odwiedzona osoba kota dostanie. Ostateczną decyzję zawsze podejmuje tymczasowy opiekun. Nie do każdego domu pasuje każdy kot. Ja np. nigdy nie oddam kota do domu wychodzącego, ani też małego kociaka mocno starszej, samotnej osobie.

I jeszcze jedno: my nikogo do niczego nie zmuszamy, można nie wypełniać ankiety, można nie brać od nas kota, można wziąć ze schroniska, podwórka czy innego źródła. Dziwne tylko, że osoby, które raz od nas kota wzięły, bardzo często biorą następnego i znajomych zachęcają. Chyba więc nie jesteśmy tacy źli :wink:

EDIT: w najbliższą sobotę przy Carrefoure na Zakopianskiej ma być aukcja kotów. Można kotka dostać od ręki, bez ankiet i sprawdzania :)
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt mar 19, 2010 15:20 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Pani Beato,
jesteśmy przyjaciółkami Hani, jeszcze innymi niż ta, która wpisała sie dwa posty wyżej.
Jesteśmy wszystkie- wszystkie, które teraz musza teraz patrzec na jej łzy- oburzone Pani zachowaniem.
Skąd wie Pani, że Kikurowi nie będzie u Hani dobrze?
Fakty są takie:
-znalazł się ktoś, kto oddał kotu całe serce i chciał go przygarnąć
-Hani nie zniechęcił nawet fakt, że Kikur mógł być nosicielem kociego HIV!
-mieszkanie Hani spełnia "kocie" standardy. Jest zabezpieczone, czyste i przyjazne zwierzętom.
-Hania wypełniła ankietę jak najbardziej poprawnie, zgodziła się na wizytę domową
-cierpliwie czekała na kota, mimo to, ze ZNOWU sie rozchorował, cała sprawa trwa juz kilka tygodni. Hania wytrwale czekała na kota mimo to.

A co zrobiła Pani?
-za plecami Hani publikowała informacje na temat jej wizyt, opinii na jej temat -wypadałoby uprzedzić, ze ma pani zamiar nie tylko opisywać waszą relację ALE TEŻ UŻYWAĆ PRAWDZIWEGO IMIENIA HANI. Zwykła przyzwoitość.
-co więcej- posunęła sie pani do poważnego Nadużycia aby nie użyć mocniejszego słowa.
NIE JEST PRAWDĄ JAKOBY a.) "pani Hania zostala poinformowana telefonicznie", że Kikura jednak nie dostanie.
Nie jest to prawdą.
O tym, ze kota nie dostanie, Hania dowiedziała się nieszcześliwie z tego właśnie forum, przypadkowo trafiając na nie kiedy szukała zdjęc Kikura do albumu który właśnie robiła!
b.) próbowała się pani umówić na spotkanie w kwestii współlokatorów Hani czy też z nimi.
Nigdy ani Hania ani jej wspóllokatorzy nie usłyszeli od pani takiej prośby
c.) ). Powiedziała Pani "uczciwie p. Hani, że ona jako opiekunka jest fantastyczna, ale dom nie jest dla Kikura" Kolejna mistyfikacja. Nic takiego Hania od Pani nie usłyszała. Powiedziała jej Pani zamiast tego, że kotek jest chory i nie wiadomo kiedy wyzdrowieje. Więc Hania ciągle na Kikura czekała. I czekała by tak jeszcze miesiącami, gdyby nie to, że natkneła się na Pani jakże krzywdzące opinie na jej temat.

Pani Beato.
Większośc z nas ma koty lub kota. Wszystkie z adopcji. Jeden jest półślepy, inny nie ma łapk. Nigdy nie musiałysmy znosić wizyt domowych oceniających nasze kompetencje, ani czytać napisane o nas za plecami oceny Opiekunki. Ale i tak pewnie wszystko byśmy zniosły, byleby móc stworzyć dom, właśnie temu kotu, któremu oddałyśmy serce.
Dom Hani i sama Hania, są jak najbardziej kompetentne i nadające się do tego, aby stać się domem kotka z krzywą główką, nawet jeśli wskakuje na stół (DLA HANI NIGDY NIE BYŁO TO PROBLEMEM!), nawet jeśli ma problemy zdrowotne. Oceniamy to nie tylko jako miłośniczki kotów, ale też racjonalni ludzie.
Przez to, że proces adopcji trwal w tym wypadku długo a Hani robiona była nadzieja, odmowna decyzja jest krzywdząca i okrutna!
Dzięki Pani silnej potrzebie decydowanie "kto nadaje się na opiekuna", niczemu nie winny kot nadal nie ma domu, a dziewczyna która zrobiłaby wszystko, żeby mu go stworzyć ma wielką dziurę w sercu.

Jeśli potrzebna jest kolejna wizyta, może tym razem z kimś innym z fundacji, aby było obiektywnie?
Mieszkanie Hani jest schludne i czyste, wspóllokatorzy pogodni i uwielbiający zwierzęta, a sama Hania kochałaby zwierzaka najbardziej na świecie. Siatka do zabezpieczenia okien została zamontowana dokładnie w dniu, kiedy Hania natknęła się na pani posty na forum. I wiedziała Pani o tym, że Hania jest w stanie spełnić każde wymaganie, byleby stworzyć Kikurowi dom.

Na świecie jest wystarczająco dużo bezdomnych zwierząt, zeby jeszcze robić schody tym, którzy chcą je zaadoptować.
W przypadku Hani zarzuty o braku warunków do opieki nad Kikurem sa ABSOLUTNIE BEZPODSTAWNE.
Proszę wybaczyć ale Pani potrzeba oceniania potencjalnych opiekunów ociera się o fanatyzm.
Gdzie tu logika? Gdzie fakty?

Jeśli naprawdę, NAPRAWDĘ, zależy Pani na dobru Kikura proszę jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję i uszczęśliwić nią zarówno kota jak i człowieka, który do tego kota emocjonalnie zdążył sie już przywiązać.

koleżanki i przyjaciółki Hani:

Maja Buracka
Agnieszka Szabla
Katarzyna Brych
Maja Bartonezz
Marzena Żeber
Małgorzata Buracka
Katarzyna Żelazny
Kamila Pochojka

Ps. gdyby Pani lub ktokolwiek z fundacji chciałby skontaktować się z nami w tej sprawie - czekamy. Hania o naszej interwencji nie wie, więc proszę nie karać jej - na przykład gdyby zmieniła Pani zdanie- za nasze ostre słowa spowodowane troską o przyjaciółkę i dobro zwierzaka.
Czekamy z nadzieją, że ktoś tu będzie miał odrobinę rozsądku.

maja b

 
Posty: 2
Od: Pt mar 19, 2010 14:31

Post » Pt mar 19, 2010 17:31 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Miałam już nie odpowiadać, ale zostało mi zarzucone kłamstwo. Więc odpowiadam:

maja b pisze:Skąd wie Pani, że Kikurowi nie będzie u Hani dobrze?
Fakty są takie:
-znalazł się ktoś, kto oddał kotu całe serce i chciał go przygarnąć
-Hani nie zniechęcił nawet fakt, że Kikur mógł być nosicielem kociego HIV!
-mieszkanie Hani spełnia "kocie" standardy. Jest zabezpieczone, czyste i przyjazne zwierzętom.
-Hania wypełniła ankietę jak najbardziej poprawnie, zgodziła się na wizytę domową
-cierpliwie czekała na kota, mimo to, ze ZNOWU sie rozchorował, cała sprawa trwa juz kilka tygodni. Hania wytrwale czekała na kota mimo to.


Jeżeli czystym określacie Panie mieszkanie, w którym w kuchni zamiast kosza na śmieci jest przesypujący się worek, a na stole stoi talerz z podeschniętymi resztkami makaronu, to ja mam inne standardy czystości. Pomijam już fakt, że kot z pewnością skorzystałby z okazji i pobuszował w tym worku.


maja b pisze:-za plecami Hani publikowała informacje na temat jej wizyt, opinii na jej temat -wypadałoby uprzedzić, ze ma pani zamiar nie tylko opisywać waszą relację ALE TEŻ UŻYWAĆ PRAWDZIWEGO IMIENIA HANI. Zwykła przyzwoitość.
-co więcej- posunęła sie pani do poważnego Nadużycia aby nie użyć mocniejszego słowa.
NIE JEST PRAWDĄ JAKOBY a.) "pani Hania zostala poinformowana telefonicznie", że Kikura jednak nie dostanie.
Nie jest to prawdą.



To Panie mijacie się z prawdą. Słowa te padły podczas mojej ostatniej rozmowy telefonicznej, prowadzonej sprzed kliniki weterynaryjnej w dniu 12.03.2010 o godz. 15.15. Wtedy odbierałam Kikura od lekarza.
Używanie imienia nie jest przestępstwem, Panie również używają mojego. Gdybym podała nazwisko, nr telefonu lub adres, to mogłybyście mnie Panie o to oskarżyć. Proszę wybaczyć, ale imię nie jest oryginalne i w związku z tym nie można jednoznacznie zidentyfikować jego nosicielki.

Podczas tej inkryminowanej rozmowy (której ślad jest nadal w moim telefonie), powiedziałam, że p. Hania jako opiekunka jest fantastyczna, ale dom nie jest dla Kikura.
Jeżeli p. Hania twiedzi, że nic takiego nie usłyszała, to mi przykro, ale to ona mija się z prawdą. Proponowałam jej też w tej rozmowie kotki z "tapczanu".

Fakt, że kot jest nadal w leczeniu może potwierdzić lekarz prowadzący.

Macie więc Panie wersję koleżanki, której wierzycie, i mnie, tej złej, której i tak nie uwierzycie.
Mnie to jest obojętne. Ja wiem swoje, wy wiecie swoje.

Nie upubliczniałam do tej pory negatywnych informacji na temat mieszkania, wręcz przeciwnie, podkreślałam, że balkon jest zabezpieczony, a okna wysokie. Poza uwagą na temat kuchni nie uczynię tego też teraz.

maja b pisze:Większośc z nas ma koty lub kota. Wszystkie z adopcji. Jeden jest półślepy, inny nie ma łapk. Nigdy nie musiałysmy znosić wizyt domowych oceniających nasze kompetencje, ani czytać napisane o nas za plecami oceny Opiekunki.

Powtarzam do znudzenia: nikt nie musi brać od nas kota, nikt nie musi wypełniać umowy adopcyjnej ani też "znosić" wizyt. Jeżeli tego nie chce, może wziąć kota z innego źródła. Bezdomnych kotów jest dość i jeszcze trochę.

maja b pisze:Dzięki Pani silnej potrzebie decydowanie "kto nadaje się na opiekuna", niczemu nie winny kot nadal nie ma domu, a dziewczyna która zrobiłaby wszystko, żeby mu go stworzyć ma wielką dziurę w sercu.


Jako tymczasowy opieku kota mam pełne prawo decydować komu go oddam, a komu nie. Nie Fundacja o tym ostatecznie decyduje, ale opiekun tymczasowy osobiście, o tym już też było na tym wątku.
A szantaż emocjonalny nie robi na mnie wrażenia. Reakcje emocjonalne to przywilej młodości. :wink:

O dom dla Kikura proszę się nie martwić, znajdzie go z pewnością, choćby miał go szukać długo. I tak przynajmniej do Świąt będzie w leczeniu.

EDIT: literówki
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt mar 19, 2010 21:21 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Pani Beato,
jakakolwiek dalsza dyskusja z Panią wydaje nam się bezsensowna.
Żaden z podanych przez Panią faktów nie zmienia tego, co napisałyśmy w poprzednim poście.

Przesypujący się worek na śmieci istnieje tylko w Pani głowie
no ale talerz z resztkami zaschniętego makaronu...nie wiemy, jak miałybyśmy polemizować z poważnymi argumentami tego kalibru.


I nie, nie powiedziała Pani Hani o tym, ze kota nie dostanie podczas rozmowy spod kliniki. Po raz kolejny miija sie Pani z prawdą, powiedziała Pani Hani, że "kotek jest ciągle chory".
Tak, zarzucamy Pani kłamstwo a także robienie dobrej miny do złej gry.

Pani racjonalny teraz ton i protekcjonalne traktowanie nas nie zmienia faktu, że w swoich zapędach na znalezieniu choremu kotu domu, zapędziła się Pani w fanatyzm.

Emocjonalne reakcje będące przywilejem młodości z których jakże rozkosznie próbuje Pani kpić, to jedynie prosta rekacja na skrzywdzenie człowieka, na którym nam zależy.

To chyba tyle w temacie. Nie pozdrawiamy i nie polecamy pani Beaty żadnemu miłośnikowi kotów myślącemu o adopcji.

maja b

 
Posty: 2
Od: Pt mar 19, 2010 14:31

Post » Pt mar 19, 2010 21:32 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Macie Panie rację, dyskusja nie ma sensu. Tak jak powiedziałam, ani Panie mnie nie przekonają, ani ja Pań.

Życzę, abyście znalazły Panie dla koleżanki kota, którego będzie mogła przyjąć pod swój dach.
Pozdrawiam
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon mar 22, 2010 19:00 Re: Mam krzywą główkę.... Kikur nadal w leczeniu

Ech.... zgadzam sie z miszelina. Ja tez kiedys bylam ekhm mloda, emocjonalna (bo piekna jestem zawsze ;))
Jak pisal poeta "w tym najwiekszy jest ambaras zeby dwoje chcialo na raz"....

sorry, dziewczyny, ale uwazam ze jestescie przewrazliwione na swoim punkcie. po co sie obrazac? Czasem warto przyjac pewne uwagi krytyczne co do siebie... to uczy pokory a ona sie w zyciu przydaje. to tak na marginesie.

procedury sa po to zeby ich przestrzegac. a przestrzega sie ich po to zeby szanowac zycie stworzenia, ktore zostalo naszej opiece powierzone. naszej, czyli wolontariuszy. osob, ktore poswiecaja caly swoj wolny czas, wysilek, energie i pieniadze zeby te koty doprowadzic do stanu uzywalnosci.ale o tym chyba wiecie?

jezdzilyscie kiedys drogie panie z umierajacymi kotami do lekarzy w srodku nocy? poswiecalyscie impreze/spotkanie rodzinne/wizyte w sklepie/manicure dla kota? walczylyscie o kota ktory i tak odchodzi koniec koncow na FIPa? zbieralyscie kiedys koty z asfaltu, rozwleczone po jezdni? ratowalyscie maluchy wywalone do smietnika na mrozie?
robilyscie wscieklej przerazonej mlodej kotce zastrzyki podskorne? podawalyscie kroplowke z narazeniem palcow, narazone na ugryzienia, zakazenia? lapalyscie kiedykolwiek bezdomniaki zeby je ciachnac i wyleczyc z roznego rodzaju syfu?

zapraszam do pracy w charakterze wolontariusza kociej fundacji. jak takiego kota zgarniecie, wlozycie serce w jego ratowanie, leczenie i szukanie domu to zrozumiecie (oczywiscie, jesli bedziecie chcialy zrozumiec) dlaczego mamy takie wymagania co do przyszlych opiekunow. mamy do tego prawo.
i koniec dyskusji, drogie panie. zycze powodzenia w szukaniu kota, powodzenia w zyciu i - wiecej dystansu, do siebie i do swiata...
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Silverblue i 9 gości