czarna pantera Zuza, ma dom stały :)

Pani dziś zadzwoniła :1luvu:

Jesteśmy umówione na piątek po południu na oglądanie kota. Jak dobrze pójdzie, to Zuzia od razu trafi do siebie. Trzymajcie mocno kciuki, żeby tym razem adopcja przeszła bez kłopotów...

Błagamy o pomoc!!!!

Połamana kotka w ciężkim stanie!!! :cry:

viewtopic.php?f=1&t=108503
Szukamy pomocy!!! Potrzebne wsparcie finansowe na leczenie kotki i doświadczony DT!!!!
Prosimy chociaż o podrzucanie wątku :oops:

No i klops. Pani przysłała sms'a, że miała dziś wypadek samochodowy i nie może się stawić na spotkaniu. Ale ma się odezwać jak dojdzie do siebie i umówić na inny termin...

Biedna Zuzia - ta koteczka ma jakiegoś pecha strasznego...

Gosia B pisze:No i klops. Pani przysłała sms'a, że miała dziś wypadek samochodowy i nie może się stawić na spotkaniu. Ale ma się odezwać jak dojdzie do siebie i umówić na inny termin...

Biedna Zuzia - ta koteczka ma jakiegoś pecha strasznego...

albo inny domek jest jej pisany :wink:

dziewczyny, potrzebna pomoc - wizyta przedadopcyjna przy ul. Wańkowicza , w najbliższe dni, czy któraś mogłaby pojechać? bardzo proszę, ja w weekend pracuję , a bardzo nam zależy - pomoc dla naszej forumowej koleżanki Justa &Zwierzaki

kurcze.... :cry:

martwię się Zuzią

Coś dziewczyna szczęścia nie ma :cry:

Pani się odezwała :1luvu:

Jest teraz na zwolnieniu, więc ma sporo czasu. Jesteśmy umówione na jutro na oglądanie Zuzi. Trzymajcie kciuki, żeby się wszystko udało.... :kotek:

Gosia B pisze:Pani się odezwała Jest teraz na zwolnieniu, więc ma sporo czasu. Jesteśmy umówione na jutro na oglądanie Zuzi. Trzymajcie kciuki, żeby się wszystko udało....

ooooo, no jasne, :ok:

za dobry domek dla Zuzi :ok:

Wielkie kciuki :ok:

Takie przypadki nieszczęśliwe czasem kończą się happy endem :ok:

3 lata temu mój tż znalazł kotke z czterema małymi na opuszczonej posesji niedaleko nas.
Koleżanaka z pracy oraz mawin

namówiły mnie na bycie DT dla maluszków i mamusi.
Ja , bez doświadczenia i nie specjalnie lubiąca koty :oops:

zgodziłam się, bo powiedzieli że w schronisku to kotki nie mają szans

Później pomyśłałam, że chyba zgłupiałam :oops:

że się wogóle zgodziłam.... że nie poradzę sobie, że przecież pracuję, nie mam czasu. Dzień przed odławianiem kotków, jadąc po środki na odpchlenie do weta skręciłam nogę (tuż przed gabinetem

) i wylądowałam na 4 tyg w gipsie :roll:

No ale tak właśnie miało być :!:

Miałam 4 tyg żeby zająć się maluchami, oswoić je a później znaleźc im super domy :ok:

Może i wypadek tej pani będzie jednak miał pozytywne skutki w rezultacie :ok:

Agness78 pisze:Wielkie kciuki

Takie przypadki nieszczęśliwe czasem kończą się happy endem

3 lata temu mój tż znalazł kotke z czterema małymi na opuszczonej posesji niedaleko nas.
Koleżanaka z pracy oraz mawin namówiły mnie na bycie DT dla maluszków i mamusi.
Ja , bez doświadczenia i nie specjalnie lubiąca koty zgodziłam się, bo powiedzieli że w schronisku to kotki nie mają szans Później pomyśłałam, że chyba zgłupiałam że się wogóle zgodziłam.... że nie poradzę sobie, że przecież pracuję, nie mam czasu. Dzień przed odławianiem kotków, jadąc po środki na odpchlenie do weta skręciłam nogę (tuż przed gabinetem ) i wylądowałam na 4 tyg w gipsie No ale tak właśnie miało być Miałam 4 tyg żeby zająć się maluchami, oswoić je a później znaleźc im super domy

Może i wypadek tej pani będzie jednak miał pozytywne skutki w rezultacie

to ja już wiem dlaczego lubiałam mawin, zanim ją jeszcze poznałam :mrgreen:

I jak po wizycie :?:

Pani była, oglądała. Jeszcze się zastanawia. W ciągu 2 dni powinno się coś wyjaśnić.

Zuzia to pod względem adopcji kot-masakra. Na widok obcej osoby zastyga w bezruchu, w najciaśniejszym kącie łazienki, i udaje, że jej nie ma. Nie mizia się, nie gada, tylko leży taka sztywna. I choć wiemy, że na co dzień zachowuje się zupełnie inaczej, to nie jest łatwo przekonać o tym obcą osobę.... Przy tym kocie trzeba mieć certyfikat na sprzedawanie śniegu Eskimosom... Mam nadzieję, że mimo wszystko Pani dała się zauroczyć... Na razie czekamy...

Gosia B pisze:Pani była, oglądała. Jeszcze się zastanawia. W ciągu 2 dni powinno się coś wyjaśnić.

Zuzia to pod względem adopcji kot-masakra. Na widok obcej osoby zastyga w bezruchu, w najciaśniejszym kącie łazienki, i udaje, że jej nie ma. Nie mizia się, nie gada, tylko leży taka sztywna. I choć wiemy, że na co dzień zachowuje się zupełnie inaczej, to nie jest łatwo przekonać o tym obcą osobę.... Przy tym kocie trzeba mieć certyfikat na sprzedawanie śniegu Eskimosom... Mam nadzieję, że mimo wszystko Pani dała się zauroczyć... Na razie czekamy...

nad czym ta pani się zastanawia? czy chce kota czy nie? ma już w domu koty?

p.s. nie ma "ciśnienia" jak się domek nie znajdzie, my kotkę przejmiemy po marcu
dzieki Gosiu za pomoc :1luvu:

czarna pantera Zuza, ma dom stały :)

Kto przegląda forum