DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 28, 2025 20:11 Re: DT Na Końcu Świata

Piesa ciągle posikuje. Pół biedy, jeżeli spędza dzień na swoim legowisku, wyłożonym podkładami. Gorzej, gdy zaczyna wędrówki.
Ostatnio mylą się jej potrzeby: chce jeść, więc miota się przy drzwiach jak na sikanie. A potem już nie wie, po co tam poszła, więc wraca jak bumerang, dopóki nie wypuszczę jej przed dom. Tam robi kilka kropel, bo pęcherz pusty, skoro cały dzień z niej się sączyło na podkłady. Jedyna zaleta tego stanu rzeczy to fakt, że są mniejsze szanse na zakażenie pęcherza.
Całkowicie przesiąkniętą moczem wykąpałam ją w tamtym tygodniu. Sierść wychodzi wielkimi kłębami, ale zaplątuje się w tę, która z psa wyjść nie chce. Rozwiązaniem byłoby ścięcie wszystkiego, tylko gdzieś mi się zapodziała maszynka. Chodzi więc jak strach na wróble, a przy tym zaczyna znowu śmierdzieć sikiem.


Kolejny z leków mogę o kant tyłka potłuc. Powszechnie dobrze tolerowany (i znam nawet kilka osób, które go sobie chwalą), u mnie wywoływał koszmarne bóle głowy. Łykałam Pyralginę jak cukierki (a potem musiałam się przerzucić na tramadol, żeby nie wykończyć sobie żołądka). Odstawiłam i chcę powrotu do czegoś, co było po drodze. Stanowiło kompromis między wszystkimi możliwymi działaniami. Nie ideał, ale nie ma co liczyć na ideały. Nigdy nie będzie tak, że będzie po prostu dobrze, trzeba więc wybrać najlepsze z dostępnych wyjść. Niestety lekarz się na mnie wypiął i recepty nie mam. Zapisałam się do nowego. Jakie to wszystko jest pochrzanione :evil:


W niedzielę podwoziła mnie sąsiadka. Na drodze leżał kot. Bezsprzecznie niedawno potrącony. Główkę opierał na łapach, czyli nie zabiło go w locie i nie padł na boku z rozrzuconymi łapami. Poznałam kilka samochodów i rodzin, do których te auta należą. Ludzie wracali ze mszy! "Pobożni" ludzie wracali i mijali kota! Nikt się nie zatrzymał! Fuj! Sąsiadka też prawie na pewno by nie stanęła, tylko opowiadała bez końca "Biedak", gdybym nie powiedziała, że wysiadam. Miałam gdzieś, czy pojedzie potem beze mnie, czy poczeka. Drzwi auta otworzyłam, zanim dobrze zahamowała. Nie mogłam pojąć, czemu nie stanęła natychmiast. W kolejce stał kolejny samochód wypchany "wiernymi". Nie przejechał po kocie chyba tylko dlatego, że widział, iż my stajemy a ja drzwi otwieram. Kocina jeszcze żyła. Niestety do gabinetu dotarła już martwa. Ale na myśl o tych wszystkich ludziach, dla których szczytem litości i miłosierdzia było ominięcie zwierzęcia, i z których NIKT się nie zatrzymał, aby udzielić pomocy, rzygać mi się chce. Wielu z tych "wiernych" ma koty i psy. Wypowiadają się negatywnie o obcych, którzy przyjeżdżają w moją okolicę porzucić zwierzę i odjechać. Nawet zdarza im się dokarmiać jakiegoś biedaka. I słów pełnych współczucia dla zwierząt nie szczędzą. Ale żeby cokolwiek poza tym? O nie, tylko te łatwe sprawy. Kot na środku drogi? Niech leży. Ja pierdzielę! Wierni, fuj!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie mar 30, 2025 11:56 Re: DT Na Końcu Świata

Miałam okazję ostatnio do dwóch rozmów na temat kotów: z fachowcem i ze sprzedającym. Fascynuje mnie, ale też w pewnych aspektach przeraża, jak wiedza potrafi przelecieć przez mikser i potem rozbryzgać się po ludziach. Przykłady:
- dobre zrozumienie zasad tworzenia podstawowego barfa przy jednoczesnym całkowitym braku pojmowania psychiki kota, który nawiał z domu, był na gigancie w czasie urlopu właścicieli(!) i udało się go namierzyć pod śmietnikiem. "Gnój nawiał, niech sam decyduje, czy woli żyć na zewnątrz, czy w domu". Dzięki Niebiosom, że kot w tych strasznych warunkach postanowił podreptać za opiekunem pod klatkę schodową - tylko dlatego wrócił do domu.
- brak znajomości słowa "woliera" - nic, zero, null. Człowiek nie znał tego terminu nie tylko pod kątem kotów, ale i choćby ptaków. Jak to możliwe?
- powszechnie przyjęte w społeczeństwie za normę, że jeśli zwierzak nawieje tuż przed urlopem, to na urlop należy po prostu pojechać - i to całym sercem popierają moi bliscy. Nie rozumiem, nie ogarniam, jak można uważać, że urlop jest ważniejszy od własnego pupila! Nikt do cholery nie zmuszał do trzymania u siebie zwierzaka. Nawet gdyby historia dotyczyła jakiejś biedy, nad którą opiekun się zlitował (a zaznaczę, że NIE DOTYCZYŁA), to i tak nikt nie kazał u siebie tej biedy trzymać - można było szukać nowego domu, skoro potem brakuje empatii i poczucia odpowiedzialności. Ale jeśli ktoś aktywnie szuka adopciaka i potem po zgubieniu go sobie wyjeżdża, to po prostu kurwicy dostaję. "Zwykle nie można odwołać rezerwacji na miejsce urlopowe." No i? Oprócz nielicznych sytuacji nie jestem w stanie tego zaakceptować.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto kwi 01, 2025 2:29 Re: DT Na Końcu Świata

Jest mi szkoda zwierząt, w tym szczególnie kotów, w czasie mroźnych czy śnieżnych zim. Ale będzie mi ich też szkoda, gdy staną się żywicielami dla nieprzebranych hord kleszczy oraz gdy zaczną po kolei umierać na choroby odkleszczowe. To pełzające gówno jest teraz tak liczne, że prawie na pewno zaczęło mi wchodzić do domu na własnych, paskudnych odnóżach! Nie na psie, którego przeglądam po każdym spacerze i w którego pajęczaki próbowałyby się wbić (tabletki Simparica zabijają wbite kleszcze, ale nie odstraszają, a już na pewno nie na taką skalę), nie na mnie, bo mnie nic nie chroni i stanowiłabym gotowy kąsek, nie na moich butach, bo z psem wyskakuję w wysokich kaloszach i nie wchodzę w wysoką trawę. Okropne pajęczaki pojawiły się ni z tego ni z owego: w sieni, w łazience oraz spadając z półki na ścianie. To gówno nie zna granic. Nigdy nie było takiego zatrzęsienia tych paskudnych pasożytów.
I niestety jedyne, co może zatrzymać przyrost populacji kleszczy to solidny mróz przez kilka tygodni, aż wymrą z głodu.
Dlatego nie pojmuję, jak ludzie, w tym zwierzoluby, którzy przecież widzą, ile tego wbitego w zwierzaki gówna sterczy spomiędzy sierści, mogą cieszyć się z braku zimy 8O
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie kwi 13, 2025 22:39 Re: DT Na Końcu Świata

Co się dzieje, kiedy psu regularnie mylą się potrzeby? Coraz częściej zaczyna zalewać podłogę moczem, czekając na jedzenie :?
Aha, pęcherz jest częściej pełny, bo wreszcie kupiłam u weterynarz syrop na nietrzymanie moczu w czasie snu. Teraz piesa nie posikuje, jak leży u siebie, podkłady zmieniam rzadziej, za to zdarza jej się zasikać podłogę, bo myślała o jedzeniu, ale jedzenie się nie pojawiło, więc pewnie chodziło o sikanie, ale stałam tyłem, więc trzeba lać na podłogę. Proste.

Biszkopt to drugi w domu zazdrośnik. Podobnie jak Amiś przylatuje, gdy głaszcze się innego kota i wpycha się zamiast tamtego.

Chyba została przekroczona ilość kocich samców na metr kwadratowy. W każdym razie Biszkopt próbuje zdominować Bąbelka, zaś Bąbelek Alisia. Poza tym Bąbelek znaczy też regularnie worki na śmieci papierowe. Być może wybór padł na nie, bo dawno temu na zapas niebieskich worków Ekslibris opróżnił pęcherz. On z kolei musi sikać do swojej kuwety, żadnej innej, więc jeśli akurat nie może, to leje w inne miejsca. No więc teraz Bąbelek staje sobie tyłem do tych worków i je znaczy.
Bo chyba nie pisałam, jaki śmietnik musiałam wybrać ze względu na idiotyczny harmonogram odbioru odpadów w mojej gminie. Musiało paść na śmietnik typu "dwie klapy na stelażu", używany NA DWORZE (nie w domach)! Pod klapą wiszą sobie worki i Bąbelek na nie szczy.

Pralka zaczęła mi cieknąć. Po odkręceniu blatu okazało się, że na szczęście chodzi jedynie o poluzowany jeden z dwóch wężyków, lejących wodę do komór na proszki. Klamra od danego wężyka zardzewiała i się poluzowała, więc wężyk zsunął się z podłączenia. Teraz przydałaby się nowa klamra - czyli szukanie w sklepach.

Tak więc krótko: podłogi w pokoju zalewane są moczem a podłoga w łazience wodą z pralki. Panele puchną a na kafelkach rośnie grzyb. Nie ma to jak gniazdko pełne smrodku :?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon kwi 14, 2025 9:12 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:Jest mi szkoda zwierząt, w tym szczególnie kotów, w czasie mroźnych czy śnieżnych zim. Ale będzie mi ich też szkoda, gdy staną się żywicielami dla nieprzebranych hord kleszczy oraz gdy zaczną po kolei umierać na choroby odkleszczowe. To pełzające gówno jest teraz tak liczne, że prawie na pewno zaczęło mi wchodzić do domu na własnych, paskudnych odnóżach! Nie na psie, którego przeglądam po każdym spacerze i w którego pajęczaki próbowałyby się wbić (tabletki Simparica zabijają wbite kleszcze, ale nie odstraszają, a już na pewno nie na taką skalę), nie na mnie, bo mnie nic nie chroni i stanowiłabym gotowy kąsek, nie na moich butach, bo z psem wyskakuję w wysokich kaloszach i nie wchodzę w wysoką trawę. Okropne pajęczaki pojawiły się ni z tego ni z owego: w sieni, w łazience oraz spadając z półki na ścianie. To gówno nie zna granic. Nigdy nie było takiego zatrzęsienia tych paskudnych pasożytów.
I niestety jedyne, co może zatrzymać przyrost populacji kleszczy to solidny mróz przez kilka tygodni, aż wymrą z głodu.
Dlatego nie pojmuję, jak ludzie, w tym zwierzoluby, którzy przecież widzą, ile tego wbitego w zwierzaki gówna sterczy spomiędzy sierści, mogą cieszyć się z braku zimy 8O


Jedyna pociecha, ze przy tej obfitości pokarmu zwiększy się populacja wróbli i sikorek.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto kwi 15, 2025 20:18 Re: DT Na Końcu Świata

Wróbli czy mazurków?

Psu się już kompletnie miesza. Dziś rano Nugat miał sanację paszczy. Po zawiezieniu go reszcie dałam jeść. Potem pojechałam po Nugata i jakieś 3 godziny później on dostał porcję. Odstęp czasowy między posiłkiem ferajny a jego nie był duży - jestem pewna, że żołądki były pełne. Mimo to piesa się zerwała i zaczęła zaglądać do swojej miski. Taki odruch. A potem kolejny odruch: szczanie na podłogę. Bo przed napełnieniem żołądka należy opróżnić pęcherz, a jeśli zabraknie kroku pierwszego, drugi należy niezwłocznie wykonać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto kwi 15, 2025 21:05 Re: DT Na Końcu Świata

Wszystkie owadożerne ptaki skorzystają na kleszczach :)
A do do psiny, to są i pozytywy takiej sytuacji - skoro ma taką sekwencję - to można karmić na folii remontowej, pies się wysika spłuczesz i spoko.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw maja 01, 2025 17:18 Re: DT Na Końcu Świata

mziel52 pisze:skoro ma taką sekwencję - to można karmić na folii remontowej, pies się wysika spłuczesz i spoko.

Piesa krąży i oddaje mocz w niespodziewanych miejscach. Na to miałam na jakiś czas radę: zamykałam ją i potem wyrzucałam zasikany podkład. Niestety system przestał działać. Piesa coraz częściej chodzi pobudzona czymś, a jak chodzi, to opróżnia pęcherz a czasem i jelita w losowych miejscach. To sprawia, że albo musi być zamknięta przez sporą część doby, albo chodzić w pieluchach. Na razie nie znalazłam jeszcze odpowiedniego rozmiaru, a podkładu nie zawinę wokół niej, jak zrobiłam to zimą, bo się przegrzeje. W ogóle muszę uważać, żeby nie miała za ciepło, nie zmęczyła się z bardzo na spacerze, bo przeładowanie systemu, które stopniowo narasta, powoduje pojedyncze epizody napadów gromadnych - mimo leków. Nie ma też opcji, że pośpię sobie osiem godzin. W tym czasie przynajmniej raz gdzieś nasika.
Dziś jest całkiem źle. Od godziny 9:00 rano prawie bez przerw krąży i piszczy. Dałam jej dwie gabapentyny, które uśpiły ją może na godzinę. Pod ich wpływem plączą się jej łapy, wywraca się, ale spać więcej nie chce. Nie mam pojęcia, co jej dolega. Mam nadzieję, że to chwilowe pogorszenie. I co ważniejsze, że piszczy nie z bólu, tylko z jakiegoś wewnętrznego zagubienia.
Ja też jestem wyczerpana tym piszczeniem cały dzień...

Dwa tygodnie temu w środę Nugat miał robione zęby. Cztery wyrwane, reszta odkamieniona. Miał ropnie z lejącą się ropą za ostatnimi trzonowcami. Kot nie dał po sobie poznać, że coś mu jest, zapisałam go, bo na górnych trzonowcach miał duży kamień i wiedziałam, że prędzej czy później musi przejść zabieg.
W poprzednią środę ostatni z kotów na dworze dał mi się wreszcie złapać w rękę (tylko dlatego, że zobaczył wykastrowanego kocura i to go unieruchomiło. Chodziłam za nim i już myślałam, że nie przestanie umykać). Niestety w hurtowniach od jakiegoś czasu brakowało Convenii, więc miał podany Shotapen na wiecznie otwierające się i ropiejące rany na szyi po walkach. Nie dał mi podać drugiej dawki w sobotę. Mimo to rany wyglądają lepiej. Może przestanie walczyć. Na RTG nie było śrutu.
W czwartek z kolei Biszkopt miał wyrywane prawie wszystkie zęby. Mówiłam, że oddech ma intensywny i nieładny. Nie jestem zaskoczona, że został prawie bez zębów. Ostały się dolne kły i tylko tymczasowo, gdyż było ryzyko, że żuchwa pęknie. Za kilka miesięcy jak się okostna zagoi one też są do usunięcia. Z kolei po górnych kłach nie dało się zaszyć dziur bo dziąsła się rwały. Zostały zostawione do ziarninowania. Wczoraj wydłubałam z tych głębokich wnęk resztki jedzenia. A antybiotyk (Stomorgyl) kończy się dziś - ósmy dzień. Chętnie bym przedłużyła albo zamieniła na drugi, gdyż boję się, iż wszystko zacznie ropieć. Okazało się też, że jego dziwne pochrząkiwania wynikają z olbrzymiego opuchnięcia łuków podniebienno-gardłowych. Aż mi przykro na myśl, że kot tyle czekał z wiecznie bolącym gardłem, aż uda mi się zorganizować mu zabieg. Nie wiedziałam i nie mogłam wiedzieć, musiałam też mieć od kogo pożyczyć pieniądze, ale jego sytuacji to nie zmienia. Bolało i bolało miesiącami. Zresztą może właśnie z bólu wygryzał sobie pojedyncze ranki czy to na piersi, czy pod spodem uda. Na szczęście po zabiegu Biszkopt ma się całkiem nieźle. Po powrocie był bardzo biedny i dużo się przytulał, ale szybko zdrowieje. Na kłach ma różowe kulki z kompozytu, żeby się nie ranił, co z pewnością by nastąpiło, bo coraz częściej zdarza mu się zamknąć pyszczek z kłami na górnej wardze. Wygląda to odrobinę komicznie, ale byłoby niebezpieczne bez tego kompozytu. Oddech na razie bezzapachowy. Chrząkanie zniknęło.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie maja 04, 2025 1:06 Re: DT Na Końcu Świata

Łatwo nie masz. Ja mogę pospać najdłużej 5 godzin, inaczej mam rzyg kota na dywanie. A czy u psiny to nie jest zespół przedsionkowy?
https://www.neuro-vet.pl/zespol-przedsi ... ow-i-kotow
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 07, 2025 19:47 Re: DT Na Końcu Świata

Niewykluczone, że był to zespół przedsionkowy, ale jeśli tak, to najprawdopodobniej związany z guzem mózgu.

Po powrocie wet z urlopu majówkowego spytałam o możliwość podawania Trittico. W przypadku piesy miało to być po 50 mg trzy razy na dobę. Dałam lekowi dwa dni na zadziałanie. Prawie nic nie zmienił. W nocy z wtorku na środę piesa dużo piszczała i wyła. Trochę się uspokajała, jak mogła gdzieś iść, ale na to z kolei nie miała siły. Było okropnie. Nie mogłam dłużej czekać.

Dziś pojechałam na 12:45 i piesa została uśpiona.
Za 2-3 tygodnie minie 12 lat, jak ją znalazłam.
Śpij spokojnie, moja malutka...

Obrazek
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro maja 07, 2025 22:06 Re: DT Na Końcu Świata

Śpij malutka spokojnie
Przytulam

anka1515

 
Posty: 4667
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro maja 07, 2025 22:24 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję :*
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro maja 07, 2025 22:26 Re: DT Na Końcu Świata

Smutno.... Nam czas coraz szybciej biegnie z wiekiem przez co nasze zwierzaki relatywnie coraz krócej żyją. Dopiero były młode, i już są stare.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 07, 2025 22:35 Re: DT Na Końcu Świata

Mam wrażenie, że ona przez większość życia była "starszą panią". Z trudem przypominam sobie, jak to było, kiedy była młoda.
Może takie geny, a może to ja zabiłam w niej młodość.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro maja 07, 2025 23:38 Re: DT Na Końcu Świata

Pies może zachowywać się młodo mimo wieku, a rak go dopadnie. Tak przedwcześnie odeszła nasza sunia, latająca jak chart. W jedenastym roku życia skosił ją bardzo złośliwy rak śledziony.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15241
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości