Czas leci nieubłaganie. Tyle lat minęło nie wiedzieć kiedy.
Nasz Ritunia trzyma się. Odmówiła konsekwentnie jedzenia strzykaw. Za to miseczki paci są mile widziane. Czyli gerberki i mleczko. Trzyma się swoich smaków i nie zamierza próbować nowych! Nie walczymy z nią. Ważne by jadła.
Nici puściły w niektórych miejscach ale mała nie ma objawów dziury w podniebieniu

Coraz lepiej sobie radzi z jedzeniem samodzielnym.
Zrobiła się mocno niezależna. Nie tuli się, nie włazi do wyra, nie każe głaskać i tulić... Czyli, chyba, czuje się coraz lepiej. Janusz ubolewa nad tą zmianą
Ma swoje "wpadki". Gdy dobrze się czuje to zmysł kombinatora wkrada się w rozumek Rituni. Uwielbia łazić po suszarce do prania. Tak też zrobiła dziś i tegoż wspaniałego dnia. Między skokiem z drutów a wylądowaniem na podłodze wyrzuciła z siebie rzyga. Rozprysło się ci to na nasze arrasy

. A Rita po dotknięciu podłogi poleciała dalej. Nawet nie zauważyła, że wydaliła nadmiar żarcia w locie

Za to ja tak!