DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob lis 09, 2024 0:49 Re: DT Na Końcu Świata

Zadowolenia koniec, bo Biszkopcik stracił apetyt. Wczoraj przydreptał od sąsiadów, to myślałam, że może właśnie najedzony, ale dziś też prawie nic nie zjadł. Nie podoba mi się to.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie lis 10, 2024 1:12 Re: DT Na Końcu Świata

Bez badań chyba się nie obejdzie...

errato

 
Posty: 235
Od: Sob wrz 28, 2024 16:36
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lis 11, 2024 17:53 Re: DT Na Końcu Świata

Oswajam się powoli z tą myślą, ale jednocześnie Biszkopcik nie ma jak kiedyś Nugat, że nic kompletnie nie je. Porankami widać, że ma ochotę i wsuwa szybko, z kolei w nocy przychodzi dopchać się suchym. Może w ciągu dnia stołuje się gdzie indziej, stąd u mnie nie kończy saszetek? (Nie mówiąc o tym, że robi się okrąglutki i chyba ciągle tyje...)
Obserwuję. W razie czego w transporter i do wet.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lis 11, 2024 18:44 Re: DT Na Końcu Świata

Ale cały okrąglutki czy tylko brzuch mu rośnie?

errato

 
Posty: 235
Od: Sob wrz 28, 2024 16:36
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lis 11, 2024 21:21 Re: DT Na Końcu Świata

Jak je mniej, nie chudnie, nie zmienia sie w niepokojacy sposob, to chyba nie jest zle?
Bardzo realne, ze podpasa sie na innych miejscowkach, spryciarz.

FuterNiemyty

 
Posty: 4936
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto lis 12, 2024 4:22 Re: DT Na Końcu Świata

errato pisze:Ale cały okrąglutki czy tylko brzuch mu rośnie?

Cały jest nabity, zadek też mu się zrobił szeroki :)

Strasznie nie lubię, jak koty żyjące na zewnątrz przestają jeść, to dla mnie sygnał alarmowy i najczęściej trafny, jednakże w przypadku Biszkopta to nie jest całkowite odmawianie jedzenia, tylko raz na czas. Głównie dlatego nie pędzę z nim jeszcze do weterynarz, bo część posiłków zjada w całości, co u chorego kota prawie się nie zdarza. Przy czym fakt ten nie przeszkadza mi się martwić ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lis 13, 2024 22:02 Re: DT Na Końcu Świata

Wbrew wątpliwościom zaczęłam Biszkopta zapraszać do sieni. W zimę to się może szybko obrócić przeciwko mnie, ale szkoda mi go było.
Rano dałam jeść w środku. Potem poszłam mu dać podkład i pudełko, żeby na zimnych kaflach nie siedział. Przestraszył się i zaczął pomiaukiwać, żeby go wypuścić. Otworzyłam drzwi, wyszedł, przeciągnął się i obejrzał. Wejść z powrotem nie chciał. Teraz dałam znowu jeść. Po posiłku siedział pod drzwiami, nie poszedł na podkład. Przyszłam pogłaskać i podrapać za uszami, co przyjmował z mruczeniem i wywalaniem brzuszka do góry. Pieszczoty zakończyłam, póki był na podkładzie i wyszłam. Zajrzałam później dwa razy i nadal siedzi na podkładzie. Może pudełko też będę musiała mu tak pokazać, zobaczymy. Na razie kocurek zajmuje jedyną wolną przestrzeń na postawienie nogi, odkąd w sieni zalegają klatki i masa transporterów po jeżu. Nie mam obecnie jak odkazić i umyć, więc przeciskam się między nimi do drzwi. Póki siedzi tam Biszkopt, to nikt nie przejdzie ;)
Edit: Biszkopcik ślognął się na podkładzie. Spodobało mu się, więc od paru godzin sobie leży. Po otwarciu drzwi wychodził i wchodził po kilka razy i zerkał na mnie. Wpuściłam i dałam jeść, bo chyba o to chodziło. Mam tylko nadzieję, że uprzedzi mnie, jak zechce mu się siku.


Jak co roku promuję Zwierzokrację w konkursie: https://www.facebook.com/groups/zwierzo ... 763239985/
Według mojej wiedzy liczy się ilość różnych kont (nawet na tę samą osobę) a nie wielkość wpłat, więc wystarczy złotówka :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lis 16, 2024 5:43 Re: DT Na Końcu Świata

Na razie Biszkopt nocuje w sieni. Jest całkowicie cicho, można zapomnieć o jego obecności. Słychać tylko zakopywanie moczu raz na wiele godzin. Poza czekaniem na głaskanie spędza czas przede wszystkim na leżeniu na kocu przykrytym podkładem :)
Pierwsze siku było tam, gdzie się go spodziewałam - na rozsypanym żwirku koło wiadra przeznaczonego do wynoszenia. To mi dało sądzić, że kojarzy ideę kuwety. Drugie (i może trzecie) było poprawnie do niedużej kuwety (tylko taka się mieści w tej małej przestrzeni...), kolejne niestety na podkład, bo za dużo było bryłek i nie mógł wygodnie kopać. (Teraz kolejna noc i właśnie słyszałam szuranie w żwirku.)
Dziś mnie przez cały dzień nie było (praca bardzo dorywcza, innej dla siebie nie mogę znaleźć) i wieczorem kocurek nie miał ochoty wejść do środka. Wniosłam go w dłoniach, bo tylko gorzej z nim będzie, jeśli zostanie na dworze. Oczy wilgotne, mały smark pod nosem - ewidentnie cały dzień na zewnątrz mu nie posłużył. I jeszcze ucho ze świerzbem na nowo rozdrapał. I pachnie od niego czymś nieładnym, chyba między innymi ropą (zakładam, że to chore ucho). Potem, jak wypuszczałam piesę na szybkie siku, wyskakiwał z nią i natychmiast wracał.
Trochę podjadł, trochę leżał i trochę próbował wparować do pomieszczenia. Podejrzewam, że gdybym go nie zatrzymywała, szybko by znalazł drogę na kanapę. Zresztą może ją pamiętać z wcześniejszego życia... Ludzie, którym się wydaje, że ich niewykastrowany dorosły kot poszedł za instynktem w siną dal i jest dzięki temu szczęśliwszy, powinni zostać siłą przeniesieni z ich domu pod namiot na kilka miesięcy (w tym tych zimnych) i usłyszeć jako powód, że przecież nie chcieli już mieszkać z rodzicami, więc w czym problem. Bo zasada jest ta sama: jako dorośli czuli potrzebę wyniesienia się, żeby nie konkurować z innymi dorosłymi o zasoby (przede wszystkim teren, ale też czas w łazience, czas przede telewizorem, ciepłą wodę, jeśli nie byli podłączeni do miejskiej sieci). Wprawdzie jako istoty ludzkie dążyli do sfinansowania sobie mieszkania a nie miejsca pod mostem, ale koty takiego wyboru nie mają. Idą za instynktem. Może łatwiej by się dogadywały, gdyby wszystkie samce były wykastrowane, bo przecież to je mocno napędza. Innymi słowy gdyby taki "właściciel" wywiązał się ze swoich zadań może jego mruczek nie szedłby w świat szukać szczęścia - i zasobów. A skoro "właściciel" ma to w nosie, to zasługuje na sponsorowany pobyt po namiotem i odmrażanie sobie tyłka. Niektóre rośliny do zakiełkowania potrzebują ekstremalnych warunków, w tym zimna, może rozumy niektórych ludzi również tego potrzebują, aby mogły się rozwinąć.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lis 18, 2024 1:51 Re: DT Na Końcu Świata

:201467 Kupa w kuwecie!
Biszkopt załatwia obie swoje potrzeby do żwirku, więc nie muszę go wypuszczać na dwór :D Jeszcze w lato może miałby z tego jakąś frajdę, ale teraz to chyba tylko instynkt go pcha na zewnątrz, żeby zrobił obchód po swoim terytorium. Jeśli ma być zdrowy (a do tego dążę), to żadne spacerki nie wchodzą w taką pogodę w grę. Nawet po 30 minutach wraca z wilgotnymi oczami i nosem, a i leczenie ze świerzba będzie się ciągnęło w nieskończoność, jeśli będzie próbował się bić z innymi kotami, robił sobie z nimi wzajemnie rany i dzielił się całą baterią pasożytów.
Pisałam, że jest cichym kotem. Dziś zrobił pierwszy wyjątek. Po pokoju co jakiś czas przetaczały się galopady łobuziaków, jakieś szurania w foliach czy drapania kartonów, i w pewnym momencie Biszkopcik cicho i żałośnie zamiauczał. Poszłam sprawdzić, co się dzieje. Dużo mruczał, nadstawiał się do głaskania, zbarankował też moją rękę z niesamowitym impetem, pieścił się, tarzał i pokazywał brzuszek, niesamowicie ostrożnie brał moje palce do pyszczka i lekko łapał ząbkami. Zastanawiałam się nawet, czy nie ma odruchu kocięcego do ciumkania czegoś w pyszczku, ale to może być tylko wrażenie. Jak już mi ścierpła noga i rozbolały plecy, wstał i pewnym krokiem podszedł do swojej miski, w której kilka godzin temu zostawił drugą połowę porcji karmy Mjamjam z kangura. Wygląda na to, że czuł się samotny i dlatego zawołał :201461
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lis 22, 2024 9:53 Re: DT Na Końcu Świata

Biszkopt wyszedł z piesą przed dom, zobaczył śnieg i postanowił zostać na kostce brukowej. Coraz mniej go ciągnie na zewnątrz im zimniejsza pogoda ;)

Tymczasem w ramach przygotowań do zimy kupiłam elektryczną miskę do karmy. Nawet trafiłam na kupon ze sporą zniżką, więc wzięłam. Liczyłam też, że pewna organizacja wesprze mnie finansowo, bo tak wcześniej sugerowali, ale nie zdecydowali się. Mimo iż napisałam oficjalne pismo urzędowe. No cóż, trudno. Gorzej, że miska ma wtyczkę amerykańską i teraz czekam, kiedy dotrze do mnie przejściówka. Już powinna być, a wyświetla się nadal "w drodze" :? To kiepsko, bo śnieg całkowicie zapadał moje obecne miski. Stoją przy samej ścianie a to i tak za mało. A coś w rodzaju zadaszenia planowałam przygotować, w akcie desperacji nawet dziś, tylko miało być do licha cieplej! Przy mrozie nic nie zdziałam :( (I tak prognoza pogody znów zrobiła mnie w trąbę.)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lis 28, 2024 18:31 Re: DT Na Końcu Świata

Kupiłam parę rzeczy na aliexpress, w tym sporo z myślą o zwierzakach. Zaznaczę jednak, że tak długo, jak jestem w stanie znaleźć alternatywę w innym miejscu, unikam rzeczy mających kontakt z wodą i/albo żywnością. Dużo rzeczy się zmienia, Chińczycy musieli dostosować między innymi zasady reklamacji do standardów europejskich, ale nadal kontrola produktów pod kątem obecności metali ciężkich jest tam niekoniecznie dokładna/uczciwa, więc jak nie muszę, to rzeczy jedzeniowych nie biorę.
Co innego natomiast gdy chodzi o trymerek do włosów na łapach. Tanio nabyłam i jestem zachwycona :D Na razie ostry (jak długo takim pozostanie nie wiadomo), bardzo wygodny w użyciu, bateria trzyma dostatecznie długo, że mogę wszystkie łapy piesy obrobić. A ma je bardzo włochate. Czasu schodzi podobnie co przy nożyczkach, ale za to jest bezpieczniej, bo trymerkiem co najwyżej ją obetrę, podczas gdy nożyczkami mogę ją poważnie pokaleczyć, a w związku z tym jestem spokojniejsza i piesa chyba też. Bardzo dokładnie ogoliłam jej przestrzenie między palcami i wszystkie zakamarki podeszew. Jest super :D
Jak tylko odnajdę zapodziane cążki do pazurów, to przytnę jej szpony, bo się zrobiły bardzo długie a przy obciętych włosach widać to jeszcze wyraźniej. Wstyd tak zapuścić swojego psa :strach: A jak wreszcie obetnę, to wypróbuję drugą z rzeczy z aliexpress: pilnik elektryczny dla zwierząt :mrgreen:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto gru 03, 2024 17:30 Re: DT Na Końcu Świata

Biszkopt siedzi w domu. FIV/FeLV ujemny (i w zasadzie od teraz należałoby liczyć okienko serologiczne), do czyszczenia uszu weterynarz ("poprzednia") dała silny płyn z dodatkiem EDTA. Nie można go stosować przewlekle. A w przypadku leczenia świerzba tylko raz na tydzień. I najlepiej dzień przed iwermektyną, nie tego samego dnia. Dziś poszedł płyn, potem grzebałam patyczkami (nie wolno tego robić, ale zdaje mi się, że robię to tak, że wyciągam wydzielinę a nie ją wpycham, więc trudno), a kocurek to wszystko przyjmował z mruczeniem i radością, że okazałam mu uwagę. Nie wiem, czy zawsze będzie taki zadowolony z zaglądania do środka, bo jak się nauczy, z czym to się wiąże, to może się zacząć wyrywać, ale dziś było super :) W ogóle po kolanach mi tańcował, głowę w łokieć wtulał, ciumkał mi brodę - no przylepa.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 06, 2024 1:55 Re: DT Na Końcu Świata

Sąsiedzi się wyprowadzili. Na razie zostawiają kotom uchylone drzwi od kotłowni zablokowane z obu stron, aby się nie zamknęły ani nie otworzyły bardziej. Jeśli zaczną się opady śniegu, nie wiem, czy nadal to tak zostawią.
Koty zdezorientowane :( Trzymają się tej kotłowni jak ostoi i czekają na jedzenie. Przyszły do mnie na michę dopiero jak do nich zajrzałam, wtedy ruszyły za mną. Głodne bardzo - wszakże trwały przy swoich dotychczasowych miskach w kotłowni cały dzień :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 06, 2024 6:37 Re: DT Na Końcu Świata

To były ich koty, nie zabrali je ze sobą?,czy tylko dokarmiali?
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 5095
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt gru 06, 2024 21:48 Re: DT Na Końcu Świata

Chyba nigdy nie uważali ich za swoje. Jeden był znaleziony gdzieś chyba przy drodze jako kociak i mieszkał w domu, dopóki nie pojawiło się dziecko. Wtedy siup na dwór i został podwórzowym, czyli niczyim.
Pozostałe dwa przywędrowały polami. Jeden z nich rozdarł sobie skórę na brzuchu, prawdopodobnie na ogrodzeniu i wtedy się nim zajmowali (weterynarz, leki, maści). Jak wyzdrowiał, ponownie na dwór.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 23 gości