Nie bedzie to raczej post optymistyczny,wiesci raczej nie zbyt rewelacyjne.U Pingwinowatych okienka byly pozamykane,otowrzylam nawolywalam kusilam jedzeniem nie wylazly,moze ktos je przegnal a moze dlatego ze strasznie lalo.
Chiskich tez nie widzialam jedynie matke,krecaca sie w poblizu,biedaczka cala mokra,futro nastroszone.Ucieka od ludzi.Kotka raczej mloda,szara taka tygrysowata.Kolo namiotu zadnych miseczek,kociaki pewnie spaly w srodku.
Ale dopiero w UM przezylam totalne zniechecenie,zniesmaczenie i wstret do urzedasow.Sa dwa pokoje od wydzialu geodezji,w jednym uslyszalam,ze oni sporzadzaja mapy i powaznie pracuja i nie sa od szukania wlasciciela posesji,a jesli sa tam koty to prosze wziasc kija i je przepedzic,tak mi cisnienie podskoczylo,odparowalam,ze to raczej ja Pana stad powinnam kijem przepedzic.
W drugim siedzialy eleganckie kobietki popijajace kawe i strasznie nudzace sie,znaja ten problem bo wielu niezyczliwych i nie milosnikow kotow zglasza ta sprawe wlasnie im,a one odsylaja do Ciapkowa i TOZ,jak jedna z Pan stwierdzila,wlasciciel posesji ma ja w tylku,zero zainteresowania moge sobie jedynie zajrzec do KW ,ale nic mi to nie da bo nie tam nie ma zadnych danych kontaktowych,a one nie maja praw ujawniania tej osoby i tego nie zrobia.Nalegalam by chociaz odezwaly sie do niego z pytaniem o pozwolenie postawienia budek,wtedy kobita sie zatrzesla,,wie Pani na jego miejscu nie zyczylabym zadnych budek na swoim terenie,no i wspolczuje sasiadom,przeciez takie koty dalej beda sie mnozyc i smierdziec,jak to moja mama mowi lepiej uspic i wlasnie tym powinno zajac sie schronisko,mysli Pani ze co oni wlasnie tam robia usypiaja zwierzeta...'' okropne babsko.Miasto podalo pomysl o wyburzeniu posesji na co nie zgodzil sie jakis architekt,wiec narazie chata bedzie tam stala ale los Pinwginow strasznie niepewny,jesli sprawe naglosnili juz przeciwnicy kotow to moze sie zle to dla nich skonczyc.Podobno teren posesji upodobali sobie jacys bezdomni i mieszkancy maja podwojnie dosyc.
Sprawa jest w rekach TOZ-u.
ktos z Sopotu musialby sie tam przejsc i zapytac o ich dalsze plany co do kotow,bo jesli oni chca je przetransportowac do schroniska czy uspic to ja dziekuje.Nie zdazylam juz tego dzis zalatwic,a glosow mieszkancow bedzie przybywac.
Kogo z tych urzedasow obchodzi los bezdomnych kotow....
Tak to wyglada...
Co o tym myslicie,jakies propozycje