LUBLIN Maluszki, 2 cudne buranie pilnie szukają domów!!!!!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro cze 04, 2008 23:03

Ale umowa była taka że najpierw muszą do mnie zadzwonić, pamiętasz?
Nie można zabrać kota bez podpisania umowy adopcyjnej, ja Ci ją moge dać albo wysłać na mejla to sobie wydrukujesz.
niech zadzwonią to chętnie z nimi pogadam, aha i przy domach to ja mam jednakowe kryteria bez względu na to czy są to osoby znajome czy nie.

I najchętniej to ja bym im sama odwiozła kota (oczywiście jak znajdzie się dobry czlowiek z samochodem :( ) bo chcę zobaczyć przyszły dom i to jak się ludzie w nowym domu odnoszą do kotka, i pogadać w ogóle osobiście, sama rozmowa przez telefon to trochę mało. Jak dom w tym samym mieście to nie ma co, trzeba zobaczyć przyszłych właścicieli osobiście.

Kwiatkowa: te powody są zrozumiałe ale nie oznaczają pilnie :wink: tylko że trzeba czekać właśnie, no ale dobra, jutro edytuję ten termin oddania i jak ktoś zadzwoni to dopiero wszystko powiem.
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Śro cze 04, 2008 23:20

Ewa, pilnie to oznacza, że być może 1 lipca się przeprowadzę i nie będę mogła zabrać kotów ze sobą. Pilne oznacza również, że to są bure koty a mamy koci wysyp i trzeba szukać domów, bo zostaną w DT - to znaczy u mnie... Pilne, oznacza również koty, które czekają na DT w piwnicach na Koncertowej i grozi im przecięcie żywcem na pół...

Wiesz co, nie chce mi się z Tobą dyskutować w sprawie tego co ma być w ogłoszeniach, a czego ma nie być. Chciałam pomóc, ale jeżeli ma to być licytowanie co oznacza "pilne" a co nie oznacza, to od tej pory ja się nie odzywam w sprawie adopcji.

Nie odbieraj tego personalnie, po prostu chyba mamy nieco inne sposoby szukania domów, a ja nie mam nerwów i czasu na przepychanki. Ja jednak próbuję szukać wyjścia najlepszego w danej sytuacji i - powiem szczerze - dziwią mnie pytania typu: czy "ręczę" za DT podczas gdy sprawa dotyczy osieroconych kociąt, w brudnej stodole, ze świerzbem w uszach i realną szansą zagryzienia przez psa... Moim priorytetem jest znaleźć warunki lepsze niż dotychczasowe, tak rozumiem pomoc kotom...

Oczywiście, moje koty oddam tylko osobie wskazanej przez Ciebie, i można je u mnie odwiedzić. Natomiast nie będę rozmawiała w sprawach adopcyjnych. Koty będą u mnie tyle, ile będę mogła je trzymać.
Moja wyprowadzka w lipcu nie jest pewna, ale możliwa.

Malinchen, tak, trzeba zabrac koty do odrobaczenia, pisałam Ci o tym na gg. Jeżeli nie masz samochodu, to ja mogę Ci pomóc, ale dopiero po niedzieli.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro cze 04, 2008 23:33

Dla mnie pilnie oznacza pilnie, czyli zabierać kota jak najszybciej np w ciągu dnia a nie czekać tygodnia... Jakbym była na miejscu dzwoniącego i usłyszała że owszem, pilnie ale trzeba czekać jeszcze tydzień czy dwa to bym sie zdziwiła, no ale dobra, pozmieniam ogłoszenia i może ludzie ci co chcieli czekać to zadzwonią od razu, choc tamta pani to akurat chciała sama z siebie wziąć kotka troszkę wiekszego bo mówiła że 6 tygodni to za mały.


kwiatkowa pisze:dziwią mnie pytania typu: czy "ręczę" za DT podczas gdy sprawa dotyczy osieroconych kociąt, w brudnej stodole, ze świerzbem w uszach i realną szansą zagryzienia przez psa...


mnie nie dziwią takie pytania bo chodzi w nich o to żeby kocieta nie trafiły z deszczu pod rynnę bo wtedy jaki sens ma w ogóle jakakolwiek pomoc....
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Czw cze 05, 2008 7:28

To nie moje koty , ale obie moje koleżanki , więc się wypowiem .......:
Ewa ...dla mnie pytanie do kwiatkowej czy ręczy za DT , w momencie kiedy zostały osierocone 5 tygodniowe maluchy , jest co najmniej dziwne i co najmniej nie na miejscu , do osoby tak doświadczonej w sprawach "zwierzakowych" jak kwiatkowa .....

Jakby kwiatkowa powiedziała, że za dom nie ręczy , zgodnie z prawdą zresztą , bo przecież nie znała dziewczyny dobrze , to kociaki siedziałąyby do tej pory w stodole , tak ? narażone na wszelkie niebezpieczeństwa ?

Poza tym , kwiatkowa ma U SIEBIE te kociaki .........opiekuje się nimi .......karmi , poi, myje , sprząta, finansuje ......wiec chyba ma coś do powiedzienia w sprawie nowych domków , prawda ?
Ewa , jeszcze raz przypominam , że kwiatkowa wyadoptowała w swoim życiu już duuuuuuuuużo zwierząt , i ma w tej mierze doświadczenie i zapewniam Cię , że umowę adopcyjną podpisuje za każdym razem i NIE trzeba jej przesyłać do wydrukowania ..... :wink:

Dlatego też nie podoba mi sie pisanie , że to Ty , Ewo będziesz sprawdzać domki , zawozić koty ..... bo to nieładnie wygląda wobec kwiatkowej ........ zabierz je do siebie i wtedy decyduj o wszystkim ......

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 13:45

To nie było do Kwiatkowej tylko do Malinchen... :roll:
Kwiatkowa sama mówiła żebym ja pogadała z chętnymi od Malinchen bo ona ma doświadczenie mniejsze jeszcze ode mnie....

Jakby Kwiatkowa sama chciała gadać z ewentualnymi kandydatami to super, mi odpada dużo roboty, ona się na tym zna i to ona by ponosiła odpowiedzialność za te adopcje, ale ona nie chciała, na co ja nie narzekam bo super że dała im DT, umówiłyśmy się że to ja daję swój tel w ogłoszeniach i ja decyduję o domkach, jakbys przeczytała cały wątek to byś wiedziała... Oczywiste jest że wolałabym żeby to Kwiatkowa wybierała domy, ale przecież nie będę jej tego zwalać na głowę, skoro nie chce.

I powiedziała że za dom tymcz nie ręczy, i jak widzisz koty nie siedzą nadal w stodole...
I nie wiem co was tak dziwi że się o to pytałam, skoro nawet nie znam tej osoby.

A wy robicie z igły widły, no faktycznie racja jak niektórzy twierdzą że na forum to od razu się kłócicie :roll:


edit: skoro Malinchen nigdy jeszcze kotów nie oddawała to zrozumiałe że chce z ewentualnymi chętnymi pogadać, potem będę spokojna że są w dobrym domu a nie myśleć gdzie to one trafiły, to w końcu ja napisałam o maluszkach i to bym poniosła ospowiedzialność za ich los. Jesli kwiatkowa by chciała pogadać to świetnie, kłopot z głowy ale umowa była że to ja. Więc bądz łaskawa najpierw przeczytać poprzednie posty a nie od razu najeżdzać na mnie. :evil:

Właściwie to racja, koty w domach tymczasowych, kłopot z głowy, mogę podać Wasze telefony, same się martwcie o nowe domy, ja mam spokojne sumienie bo przecież "uratowałam kotki"
Rozumiem że taka sytuacja by Wam odpowiadała dużo bardziej.
Ostatnio edytowano Czw cze 05, 2008 13:57 przez ewa13, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Czw cze 05, 2008 13:54

Tiger_ pisze:To nie moje koty , ale obie moje koleżanki , więc się wypowiem .......:
Ewa ...dla mnie pytanie do kwiatkowej czy ręczy za DT , w momencie kiedy zostały osierocone 5 tygodniowe maluchy , jest co najmniej dziwne i co najmniej nie na miejscu , do osoby tak doświadczonej w sprawach "zwierzakowych" jak kwiatkowa .....

Jakby kwiatkowa powiedziała, że za dom nie ręczy , zgodnie z prawdą zresztą , bo przecież nie znała dziewczyny dobrze , to kociaki siedziałąyby do tej pory w stodole , tak ? narażone na wszelkie niebezpieczeństwa ?

Poza tym , kwiatkowa ma U SIEBIE te kociaki .........opiekuje się nimi .......karmi , poi, myje , sprząta, finansuje ......wiec chyba ma coś do powiedzienia w sprawie nowych domków , prawda ?
Ewa , jeszcze raz przypominam , że kwiatkowa wyadoptowała w swoim życiu już duuuuuuuuużo zwierząt , i ma w tej mierze doświadczenie i zapewniam Cię , że umowę adopcyjną podpisuje za każdym razem i NIE trzeba jej przesyłać do wydrukowania ..... :wink:

Dlatego też nie podoba mi sie pisanie , że to Ty , Ewo będziesz sprawdzać domki , zawozić koty ..... bo to nieładnie wygląda wobec kwiatkowej ........ zabierz je do siebie i wtedy decyduj o wszystkim ......

Może w końcu i na forum ustalimy, ze DT który finansuje, leczy, karmi i ogólnie ponosi odpowiedzialność decyduje o DS.
Sama bywałam w sytuacji kwiatkowej i powiedziałam sobie - nigdy więcej.
Zabawne sa wymagania co do Dt, czyli domu, który wie co robi, w momencie, kiedy chodzi o ratowanie kotów z warunków zagrażających życiu.
Okropne jest to, że nie ufa sie DT na tyle aby to DT poznał nowy dom i ostatecznie ocenił.

Rozumiem, ze kotki są za małe do adopcji kiedy mają możliwośc bycia z mamą. Jeżeli jednak i tak sa bez niej, to o co chodzi??
Jeżeli DS zobowiązuje sie odrobaczyć i zaszczepić ( a powinien, bo przecież będzie musiał to robić), to po co czekać?
Rozumiem, kiedy kot jest niedoleczony, albo DS nie ma doświadczenia.

"I najchętniej to ja bym im sama odwiozła kota (oczywiście jak znajdzie się dobry czlowiek z samochodem Sad ) bo chcę zobaczyć przyszły dom i to jak się ludzie w nowym domu odnoszą do kotka, i pogadać w ogóle osobiście, sama rozmowa przez telefon to trochę mało. Jak dom w tym samym mieście to nie ma co, trzeba zobaczyć przyszłych właścicieli osobiście. "
Wszystko fajnie, tylko jeżeli byś sama odwiozła to po co Ci cudzy samochód???
A moze zaproś tych ludzi do siebie i poobserwuj jak sie zachowują względem kota.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 14:02

Bardzo chętnie bym zaprosiła do siebie, zawsze tak robię ale koty nie są u mnie....
Co do samochodu to po prostu poprosiłabym ta koleżanke od której wzięłam kotki by je odwiozła.

Racja że trzeba ustalić kto decyduje o DS, jak dotąd ja z kwiatkową ustaliłysmy że to ja bo ja im zwaliłam na głowę te koty, bo kwiatkowa nie ma czasu na szukanie domów.

Ale skoro tak to super, ja się już nie mieszam, napiszcie tylko które telefony mam podać w ogłoszeniach i już. Zmieniam i się nie wtrącam w szukanie domów.Nawet słowa nie powiem co do tych kotów.
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Czw cze 05, 2008 14:08

ewa13 pisze:Bardzo chętnie bym zaprosiła do siebie, zawsze tak robię ale koty nie są u mnie....
Co do samochodu to po prostu poprosiłabym ta koleżanke od której wzięłam kotki by je odwiozła.

Racja że trzeba ustalić kto decyduje o DS, jak dotąd ja z kwiatkową ustaliłysmy że to ja bo ja im zwaliłam na głowę te koty, bo kwiatkowa nie ma czasu na szukanie domów.

Ale skoro tak to super, ja się już nie mieszam, napiszcie tylko które telefony mam podać w ogłoszeniach i już. Zmieniam i się nie wtrącam w szukanie domów.Nawet słowa nie powiem co do tych kotów.

Spokojnie...
Wtrącaj się w szukanie domów, to chyba oczywiste, ale pozwól równiez decydowac, nie.
Byc może odczytałam to bardzo osobiście, ale tak jak pisałam - nic mnie tak nie wkurza, jak brak współpracy.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 14:27

Jaki brak współpracy?
Umowa jest taka, ja podaję swój nr tel, do mnie dzwonią ludzie tym sensownym (czyli takim co chcą kota wykastrować, szczepić i powiedzą, chciaz wiem że powiedzieć to można,no ale jak to inaczej sprawdzić że mają co zrobić z kotem w urlop, że go nie wywalą,) daję nr kwiatkowej żeby sobie obejrzeli kotka.
Jak dotąd zadzwoniła jedna taka pani, nr dałam ale ona do kwiatkowej nie dzwoniła, zobaczymy może jeszcze zadzwoni bo chciała za 2 tyg podrośniętego wziąć.

Co do Malinchen to prosiłam żeby dała mój nr to sobie z chętnymi pogadam, odwiozę kotka w myśl zasady że zabrałysmy kotki od koleżanki, ona ma już spokój bo jej zdjęto kłopot z głowy to niech poniesie odpowiedzialność za rozmnożenie tej kotki chociaż w postaci zużytego paliwa. Prosiłam by kupiła kwiatkowej Royala dla kociąt, obiecała że kupi i nic. To niech chociaż odwiezie kotki to przy okazji zobaczę nowy dom.
A Malinchen ma doświadczenie mniejsze niż moje i kwiatkowa sama mówiła żebym porozmawiała z chętnymi, byłby spokój że kotki trafiły w dobre ręce.
Sama pamiętam mojego pierwszego kota oddanego, i Bogu dziękuję że trafił do tak cudownego domu, ale to był czysty przypadek że się taka dobra pani zgłosiła, dziś widzę jakie błędy zrobiłam i jakie ten kot miał szczęście.

A tu Tiger przeczytała ostatni post i już z pretensjami, więc jak mówię, mi kłótnie nie są potrzebne, bez tego mam wystarczająco dużo własnych problemów, więc mogę dać Wasze telefony i mieć z tym święty spokój, proszę bardzo, nie upieram się że to ja muszę im domów szukac.
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Czw cze 05, 2008 15:54

ewa13 pisze:więc jak mówię, mi kłótnie nie są potrzebne, bez tego mam wystarczająco dużo własnych problemów, więc mogę dać Wasze telefony i mieć z tym święty spokój, proszę bardzo, nie upieram się że to ja muszę im domów szukac.


nie no, bez jaj, jeszcze się na nas obraź...
tu chodzi o koty, a nie o nasze sympatie, antypatie i fochy...
ja się umowy trzymam i nie mam zamiaru jej zmienić.

wkurza mnie, że na zdanie inne niż Twoje reagujesz albo swoją kontrą, albo "niech Wam będzie", albo się obrażasz... to właśnie jest wg mnie problem...
i dlatego się nie wypowiadam więcej, co do działań - kontynuuję zgodnie z umową czyli się opiekuję.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 17:50

ewa13 pisze:Ale umowa była taka że najpierw muszą do mnie zadzwonić, pamiętasz?
Nie można zabrać kota bez podpisania umowy adopcyjnej, ja Ci ją moge dać albo wysłać na mejla to sobie wydrukujesz.
niech zadzwonią to chętnie z nimi pogadam, aha i przy domach to ja mam jednakowe kryteria bez względu na to czy są to osoby znajome czy nie.

I najchętniej to ja bym im sama odwiozła kota (oczywiście jak znajdzie się dobry czlowiek z samochodem :( ) bo chcę zobaczyć przyszły dom i to jak się ludzie w nowym domu odnoszą do kotka, i pogadać w ogóle osobiście, sama rozmowa przez telefon to trochę mało. Jak dom w tym samym mieście to nie ma co, trzeba zobaczyć przyszłych właścicieli osobiście.

Kwiatkowa: te powody są zrozumiałe ale nie oznaczają pilnie :wink: tylko że trzeba czekać właśnie, no ale dobra, jutro edytuję ten termin oddania i jak ktoś zadzwoni to dopiero wszystko powiem.


Ewa , gwoli wyjaśnienia :
Nie zamierzam się absolutnie z Tobą kłócić ....
Forum służy do wymiany zdań i dyskutowania , a , że z zasady jestem odobą szczerą i nieowijającą w bawełnę , nie zniszę też gadać za plecami , więc piszę wprost wszystko co myślę .....

Ale do rzeczy :

To, co pogrubiłam cytując Ciebie , mnie zbulwersowało trochę ...
Bo dałaś wyraźnie do zrozumienia, że to tylko Ty będziesz decydować gdzie kociaki pójdą ......
Chodzi mi o to , że może być sytuacja typu , że do kwiatkowej przyjedzie ktoś oglądać kociaka , zda pozytywnie "egzamin" u kwiatkowej , podpisze umowę adopcyjną i zechce zabrać kociątka od razu do siebie ....
I tu pojawią sie schody , bo okaże się , że nie moga go zabrać , bo musi przyjechać jeszcze inna osoba i jeszcze raz przeegzaminować przyszłych państwa i koniecznie odwiedzić ich w domu i koniecznie osobiście podpisać umowę adopcyjną .....
Ewa , nie każdy życzy sobie , z różnych względów żeby obce osoby zaglądały im do garnków .. i to wcale nie musi oznaczać , że mają coś do ukrycia , czy , że to zły dom dla kota ......I nie każdy od pierwszego dnia potrafi czule zwracać się do kota ....to się w człowieku rodzi pomalutku .....zwłaszcza w takim , któy kota nigdy nie miał.....

Czasem ortodoksyjność forumowiczów miau mnie przeraża .......

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 18:16

Tiger_ pisze:
Czasem ortodoksyjność forumowiczów miau mnie przeraża .......


i niechęć jakaś do ludzi, którzy chcą wziąć kota.
i poczucie swojej nieomylności, beton, który być może wynika za złych doświadczeń, ale na pewno nie wpływa dobrze na sytuację.
Niektórzy potencjalni nowi właściciele kota, rezygnują nie dlatego, że boją się odpowiedzialności, ale rozmowa z wydającym jest dla nich traumą. Dowiaduja sie, ze są beznadziejni i nieodpowiedzialni.

Niestety jest tyle kotów do wzięcia, że nie ma problemu wziąć kota od kogos innego, kto nie stawia zupełnie żadnych wymagań ( np od mojej kuzynki :evil: :evil: ).
Chodzi o to, żeby nowego domu nie zniechęcić, a zachęcić, a przy okazji postarać się uświadomić i skłonić do ewentualnej zmiany poglądów.
Ostatnio dzwoniła do mnie znajoma, która chciała kota od jednej z forumowiczek, ale kiedy usłyszała, że kot MUSI jeść karmy po 4 zł za 10dag, bo inaczej choroby, choroby i inne nieszczęścia, odłożyła słuchawke. Ciekawam co ten kot jadł u forumowiczki, a śmiem twierdzić, ze serduszka z kury i to nie codziennie, raczej puszki po 1,80.

Zdrowy rozsądek, to po prostu złoty środek.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 18:47

Kwiatkowa- ja się łatwo nie obrażam, mówię co myślę, i będę reagować kontrą bo mam swoje zdanie i mam prawo je wyrazić, a nie położyć uszy po sobie jak jeżdzą po mnie.

Tiger- tłumaczyłam że to dotyczyło tylko Malinchen, nie kwiatkowej :evil: Chyba wcale nie czytałaś co napisałam...Osoby z którymi ona się spotka i uzna że sie nadają, ok, uzna że się nie nadają mimo że ja uznam że tak, ok, nic nie gadam bo ona ma doświadczenie. Ja tylko podsyłam sensownych ludzi, ona decyduje komu oddaje ale w przypadku Malinchen chciałabym pogadać z kandydatem bo ona nie ma żadnego doświadczenia. I wcale nie zaglądam nikomu do garnków, skąd wiecie o co ja pytam i jak przeprowadzam rozmowę skoro nikt nigdy ze mną o tym nie rozmawiał?

Anda, tak samo, skąd wiesz jak ja rozmawiam z ludźmi, co? Nie znasz mnie, nie wiesz jak pytam, o co. Wiedz że jakoś dotąd nikt nie zrezygnował przestraszony po rozmowie ze mną i nikt nie odłożył słuchawki. Nikomu nie powiedziałam że jest beznadziejny i nieodpowiedzialny chociaż czasem się ciśnie na usta jak mi pani mówi że ona kotki nie zamierza kastrować bo kocięta zawsze się jakoś rozda.

Skoro wy nie rozmawiacie osobiście i jak macie szansę to nie chcecie zobaczyć przyszłego domu kota to wasza sprawa, ja się nie wtrącam.

a co do waszego bulwersu tym że pytałam o DT u Malinchen, nie rozumiem go, ja mam kotka z forum na tymczasie teraz, mimo że już miałam tymczasowe zadano mi kilka uprzejmych pytań o które się nie obraziłam bo to oczywiste że ktoś kto mnie nie zna o to pyta bo chce wiedzieć komu daje kota. Były już przypadki nieodpowiedzialnych DT na forum gdzie koty o ile pamiętam tego nie przeżyły to się dziwić że normalnie zapytałam czy można spokojnie oddać tam koty skoro nawet kwiatkowa nie znała tej osoby, i ona nie miała żadnego tymczasu przedtem. Jakoś strasznie ufacie nieznajomym ludziom, oby tylko wasze koty nigdy za to nie płaciły...
Ja nieznajomym nie ufam, chocby nie wiem co mówili i już.
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

Post » Czw cze 05, 2008 20:14

Oczywiście, nie znam Cię i niewiele wiem na temat, w jaki sposób rozmawiasz z domkami. I nie mówiłam tego o Tobie, bo jakbym mogła, skoro Cię nie znam, tak?

Natomiast umiem czytać.
Zauważyłam Cię bo dosyć szokująco zareklamowałaś buranie na zdjęciach.
Potem miałaś ciągłe uwagi do innych.
to wszystko.
"Ja nieznajomym nie ufam, chocby nie wiem co mówili i już." - masz prawo, ale to nie wróży dobrej współpracy z innymi.
A ja czasami ufam i ma dla mnie róznicę, czy domek jest polecany przez kogoś kogo znam.

"Skoro wy nie rozmawiacie osobiście i jak macie szansę to nie chcecie zobaczyć przyszłego domu kota to wasza sprawa, ja się nie wtrącam."
Ewo, rozmawiamy osobiście, ale jeżeli np ktos z forum odda mi kota na DT i uda mi sie znaleźć chętnego to z nim rozmawiam, oceniam dom i jeżlei mi sie podoba decyduję. I odwrotnie.
Oczywiście dzwonię do osoby, która mi kota oddała, ale szlag by mnie trafił, gdyby ta osoba chciała jeszcze raz rozmawiać, i oceniać. Chyba że mam wątpliwości i nie umiem zdecydowac sama.Tu chodzi o zaufanie, rozumiesz.
nawet po stu rozmowach, nie jestes w stanie na pewno wiedziec, czy tak będzie jak dom obieca.
Nawet najlepszym "wyjadaczom" zdarza się, że kot wraca, albo że dom zrywa kontakty.

Nie chce już tu zasmiecać wątku, bo to wątek burańków.
Życze im jak najlepszych domków :D
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 05, 2008 21:07

Anda pisze:Zauważyłam Cię bo dosyć szokująco zareklamowałaś buranie na zdjęciach.
Potem miałaś ciągłe uwagi do innych.


Chodzi Ci o ten tekst że jakbym nie widziała kotków na żywo tylko na samych zdjęciach to bym sama je chciała zaadoptować? Przecież to był tylko lajtowy żarcik, może niecodzienny, ale na pewno oryginalny.
Nie przypominam sobie bym miała ciagłe uwagi do innych, chyba że masz na myśli wyrażenie swojego zdania, ale to w końcu forum i każdemu wolno wyrazić zdanie. W takim razie każdy z was ma ciągłe uwagi do innych.


Anda pisze: "Ja nieznajomym nie ufam, chocby nie wiem co mówili i już." - masz prawo, ale to nie wróży dobrej współpracy z innymi.
A ja czasami ufam i ma dla mnie róznicę, czy domek jest polecany przez kogoś kogo znam.


No i owszem, domek polecany przez kogos komu ufam- cudowna sprawa, ale Malinchen nie znam w ogóle, i to właśnie jest zasadnicza różnica. Aha, ktoś kogo znam nie równa się ktoś komu ufam, bo znam wiele osób ale co z tego.


"Oczywiście dzwonię do osoby, która mi kota oddała, ale szlag by mnie trafił, gdyby ta osoba chciała jeszcze raz rozmawiać, i oceniać. Chyba że mam wątpliwości i nie umiem zdecydowac sama.Tu chodzi o zaufanie, rozumiesz."

No właśnie, dzwonisz, ale skoro ja nie znam w ogóle DT(nie mowię o kwiatkowej) to się obawiałam że odda bez powiadomienia mnie i bez umowy, skąd mam wiedzieć że powiadomi zanim kota odda, skoro nie znam?
Boję się trochę o los kotów skoro nie znam tej dziewczyny, nie miała przedtem żadnego tymczasa, nie wiem jakie ma kryteria adopcyjne dlatego wolę dmuchać na zimne. Wystarczyłaby rozmowa, mejl itd, żebym była spokojna że odda tym co chcą wykastrować, szczepić i tym co są odpowiedzialni, a nie że jedyne kryterium to bedzie że się ta osobę zna.
I znowu- nieznajomej osobie trudno ufać, nawet jak oddaję kota komuś to zawsze się trochę boje, dopiero po pewnym czasie jestem spokojniejsza, jak kot miewa się dobrze, choc zawsze zostanie ten element niepewności bo w końcu są to obcy ludzie.


Anda pisze:nawet po stu rozmowach, nie jestes w stanie na pewno wiedziec, czy tak będzie jak dom obieca.

no dokładnie o tym mówiłam, to sprowadza się do jednego, nie mozna całkowicie ufać nieznajomym ludziom.

Anda pisze:Nawet najlepszym "wyjadaczom" zdarza się, że kot wraca, albo że dom zrywa kontakty.


Mi wróciły 2 koty, oba na szczęście już są w nowych domach, za to większość domów zrywa kontakty, ludzie jak zabierają kota to jest on już ich, i po okresie przystosowawczym gdy wiemy że kot się zadomowił,ciągłe domaganie się utrzymywania kontaktów nie jest przypadkiem włażeniem komuś do garnków, jak to napisała wczesniej Tiger? Moim zdaniem jest.

Ja również kończę tą dyskusję bo choć podnosi ona wątek to jednak nic nie wnosi do sprawy. Ja mam swoje zdanie, wy swoje.
A i przyznaje rację że takie oddawanie komuś na tymczas nie jest najlepszym pomysłem, ale trzeba chyba spróbować żeby sie przekonać.
Cóż, spróbowałam i nigdy więcej.
Obrazek

ewa13

 
Posty: 705
Od: Czw wrz 06, 2007 22:36
Lokalizacja: lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości