Wczoraj Kimisia została zaszczepiona na wirusówki i Felisvac`kiem (szczepionką przeciwgrzbiczą, bo ciocia Coolcaty dopatrzyła się niewielkich łysolkowatych zmian na uszkach, które mogą być początkiem grzybka). Wnętrze uszek już dużo lepsze, wyglada na to, że świerzb idzie sobie precz
Malutka po szczepieniu jest osłabiona, apatyczna i nie w sosie, wczoraj jeszcze zjadła po powrocie z lecznicy, ale kolacji już nie, ani śniadania dzisiaj

Nie chciała sparzonego kurczaczka, ani Bozity, którą moje koty wcinały na śniadanie i którą jadła wczoraj rano razem z nimi

Poleciałam rano kupić jej saszetkę Kitketa (pomyślałam, że może to ją skusi), odrobineczkę liznęła śmietanki, wędlina be, pasztet też tylko obwąchała

Zobaczymy co będzie po południu.
Od wczoraj laleczka jest na stałe na pokojach - ponieważ już wcześniej wypuszczaliśmy ją na mieszkanie moje koty zdążyły się do niej z grubsza przyzwyczaić i traktują w zasadzie jak jednego z domowników. Wujo Drops poczuł matczyne instynkty - chodzi za nią, pilnuje i co i rusz wylizuje po łepetynie i nie tylko

. Przedwczoraj wieczorem tak wyglansował pannę, że ho, ho

Niunia znosi mężnie omiatanie wielkim jęzorem Dropsa, chyba nawet się jej to podoba

Śpi z nami albo na kanapie.
Martwię się, że mało je - chrupek w ogóle, jakby nie wiedziała, co to jest. Mokre - tyle o ile. Mięsko chętniej, zwłaszcza wołowe mięso z z wołowymi sercami - to jest mniam
Zobaczymy, popróbuję z różnymi daniami, dzisiaj szykuję rybkę, może się skusi.
Jest z niej kochany, rozczulający aniołek - grzeczniutka, spokojna, ale taka trochę nieobecna momentami. Spowodowane jest to na pewno jej niepełnosprawnością, ale i w jakimś stopniu charakterem. Jest ufna, można ją brać na ręce, przytulać itp. ale raczej nie będzie typem miziaka. Na pewno też potrzebuje czasu, żeby się do nas przyzwyczaić, na razie jest tu kilka dni, zobaczymy jak będzie.
p.s. Fotki po południu