Już wczorej było o tyle lepiej, ze jak weszłam do łazienki wieczorem, zniknęła smietanka z żółtkiem i ubyło trochę chrupek. Kim siedziała w kątku łazienki, pod kaloryferem i na mnie fukęła

.
Wcale się tym nie przejełam, wygłaskałam kotę i przemyłam oczki.
Adzis cichutko oddycha, normalnie, teraz siedzi w budce, ale oczka ma bystre, obserwuje mnie jak sie krecę robiac porzadki w kuwetce i miseczkach. Teraz jej dałam wątróbkę i gotowanego kurczaka, zobaczymy co lubi.
I nie jest chuda, jakaś wyniszczona. Mam nadzieje, że jak już dostanę scanommune i jej zacznę podawać, nabierze odpornosci na dłuzej.
Jutro prawdopodobnie pojedziemy zbadać krew.