byl telef. zWroclawia
ale..
-facet jak uslyszal ze jestem ze Ścy to..marudzil ze to dalekoooo
-potem jak powiedzilam ze dowioze kotka to.. czy on duzy kotek,bo maly to nieee
-potem ze kotek ma byc do dziadka ktoremu jedn kot umarl
a ma jeszcze kotke dorosla
-na moje pytanie, co Zrobi jak okaze sie ze koty moga sie nie zaakceptowac, to co wtedy-FACET POWIEDZIL ZE JEGO TO NIE OBCHODZI!!!
CZYM mnie wkurzyl na maxa
widac ze kompletnie nie wie co to znaczy kot w domu
nie zdazylam nawet zapytac czy wykastrowalby kotka i podpisal umowe adopcyjna
(to najleopsze kryterium by poznac czlowieka czy mu zalezy!)
bo facet nagle stwierdzil,ze on pomysli

itd itd i zadzwoni co do kota
i nie zadzwonil-o czym wiedzialam od poczatku
odczulam ze
facet zalozyl,ze mam kota któremu musze sie pozbyc
i on zrobi mi wielka przysluga
jak zabierze niechciane zwierze
a wcale tak nie jest
nie po to ratowalam Teofilkowi życie i zdrowie
by ktos
go wziął z łasaki
a jak cos to wywalił
bo okaze sie ze nie dogada sie z inna kotka
albo zacząłby broic jak to maly kotek