Typowy weekend.fakt. Z tym,że wet dziś nas nie widział.Bo nie miał dyżuru

Żuniek podjadł, po hasał i teraz śpi.TŻ mu ucierał pasztecik i gromy nad mą głową słał,ze malca nie karmię jak należy.Dopiero pobudka pana ratuje kota od śmierci głodowej. Potem tałatajstwo z Żukiem na czele zameldowało się przy obiedzie. W trakcie szykowania i w trakcie spożywania.Nikt nic nie dostał bo mały jest czujny na mlaski, siorbanie i przełykanie.
Gdyby reszta stada wiedziała kto jest za taki stan postu odpowiedzialny ,to Żuk dano dyndałby na wieszaku.
Miałam cudny telefon o kota. Oczywiście pani nie wiedziała o jakiego kota chodzi.Przyciskana do muru przypomniała sobie ,że
był z białym i miał...uszki.Zresztą weźmie co dają.
TŻ co to zawsze mnie ciśnie jak szybko rozmowę kończę teraz zareagował prawidłowo.
Chrzanić takie adopcje .Nie skreśliłam pani.Sama zrezygnowała jak usłyszała o zabezpieczeniu okien i wizycie pa.
Julka,szalona wariatka mało dziś nie zawisła na oknie uchylnym. ADHD kocie.
