W nowym domu czekał na Ingę duży wiklinowy koszyk, miski, jedzenie, kuweta ze żwirkiem. No i ludzie, rzecz jasna:)
Gunia obejrzała pokój, łazienkę i przedpokój, skubnęłam trochę jedzenia, zajrzała do łazienki, chlipnęła wody i schowała się pod łóżko.
Umowę podpisałyśmy, zadzwonię wieczorem i pewnie jutro znów. Umówiliśmy się od razu na wizytę za 2-3 tygodnie.
****************
A teraz najchętniej pojechałabym po nią

Była u nas tylko 6 tygodni, ale i tak nam strasznie trudno...