Kochani, nic tak nie zadziwia jak głupota i chamstwo.. Ludzkie, jak wiadomo, bo zwierzaki tymi cechami się nie odznaczają i pewnie dlatego je tak kochamy.
Już to kiedyś pisałam, ale napiszę jeszcze raz, bo niewiarygodne..
Wiele lat temu omawiałam z przemiłą panią pobyt mojej rodziny w ośrodku położonym na skarpie nad jeziorem. Pani zmartwiła się, bo mój śp. Dziadek od wojny miał krótszą nogę i niejakie problemy z chodzeniem. Ona martwiła się tą skarpą, ja powiedziałam że damy radę z tym tematem. Za moimi plecami w tym samym czasie były jakieś rozmowy i śmichy-chichy.. Kiedy skończyłam, koleżanka i kolega powiedzieli co ich rozśmieszyło: stwierdzili, że Dziadka należy ubić, żeby nie mieć z nim problemu.
Inna historia:
pewna pani zajmująca się telewizją kablową, zwizytowała wiele lat temu mój dom. Nagle a niespodziewanie. Miałam wtedy jednego kota. [Jeden kot w domu????

] Usiadła i patrząc na kicię powiedziała z niesmakiem: "Teraz to KAŻDY ma kota, taka moda." A za chwilę dodała z dumą: "JA to mam węża. Mój syn 9-letni go karmi obrzydliwymi szczurami."
Ugotowała mnie od razu.
Odpowiedziałam, że my mamy tego kota od 6 lat i nie wiemy czy to modne. Nic nie mówiąc, przyniosłam jej przepiękną czarną, błyszczącą, młodą szczurzycę z sąsiedniego pokoju i zapytałam czy ona też jest obrzydliwa. Pani zrobiło się głupio i wpadła jeszcze głębiej: "Nie, ta jest ładna. My bierzemy takie po operacji z Zoo, są pozszywane i całe w gencjanie. A niektóre to strasznie walczą i się bronią.." Powiedziałam do męża: "Zobacz, nie dość, że te zwierzaki wycierpiały tyle złego, to jeszcze giną w taki straszny sposób, a w dodatku węża karmi dziecko".
Pani już dla nas nie istniała i nic z nami nie załatwiła. Wyszła z naszego domu w gęstej, wrogiej atmosferze.
O czym my w ogóle mówimy..
Przecież to prawda, że są dwie rzeczy bezgraniczne: miłosierdzie boskie i głupota ludzka...