» Pon paź 26, 2009 23:38
Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol. 5
no tak agnieszko masz rację- ja uważam, ze karmicielka powinna je oswoić, ale tego nie zrobiła. przez tel. twierdziła, że są oswojone. ja jak chodziłam karmić zuzię i ona miała młode- to brałam je na ręce, przytulałam i nie bały się człowieka. są różni ludzie niestety- karmicielka jest dziwna, w życiu nie dotknęła kota. jeżeli kinga dasz rade któregoś dnia podejść sprawdzić czy w moich starych budkach mieszka ten czarny chory, chudy kot- było by dobrze. karmicielka zgłosiła mi, że chłopcy edukowani niegdyś przeze mnie przynieśli go do tych budek aż spod szkoły i poszli do weta. kot jest wymęczony i biedny, wyglądał na połamanego. tyle co przekazali karmicielce- to to, że wet powiedział, żeby kota karmic- to może przeżyje- więc chłopcy karmią. prosiłam i błagałam ją , że ja naprawdę nie mam niemalże możliwości dotrzeć tam z 2 dzieci w wózku bliźniaczym i łapać kota potem brac go do weta. ona nie chce iśc do lekarza z nim- bo nie dotknie obcego kota z podwórka oprócz swoich rezydentów. nie ma słów, jak można patrzec jak kot prawdopodobnie męczy się być może umiera???? w dodatku jest oswojony, więc może się komuś zgubił lub wypadł z balkonu?????
jak załatwię siostre rysia do dzieci-to się przejade tam chyba że kinia dotrze tam przede mną. musiałabym jechać bez piratek bo z nimi nie dam rady nic zadziałać.
a co do karmicieli- ręce opadają. pytam panią karmicielkę spod mojego mięsnego o koteczkę spod sklepu - czy pojedzie z nią niedaleko na apisa na chwarzno bo dostałam od kingi kupon na sterylkę z ciapkowa, a ona na to, że nie da rady i nikogo nie jest w stanie załatwić. poczułam się wręcz, że się narzucam. zero odzewu- tylko poczucie że mam to załatwić sama. ja tą kotke po zabiegu zabiore do domu więc to chyba dużo chcę dac: kupon i hotelik posterylkowy.....ech szkoda gadać- poprosiłam siostre, przyjedzie w środę aż z wejherowa, żeby złapać ta koteczkę i zawieźć do weta i przywieźć ją.
czasem ma wrażenie że ludzie poza rzucaniem karmy nie widzą innych problemów,są oburzeni wręcz że wymagamy od nich coś więcej.