Nie byłam w Sopocie od zeszłego czwartku, mam urwanie głowy ze wszystkim w domu 8 kotów do zaopiekowania, dużo pracy i jednak ciągle nie koniec prac budowlanych w nowym mieszkaniu

,
okazało sie ze jacyś "fachowcy" wynajęci do robienia łazienki przez poprzedniego właściciela zabudowali w ściance działowej nie podłączoną nigdzie rurę odpływową od umywalki
.
Umywalka stała obok, to ją powiesiliśmy, puściliśmy wodę i ku naszemu zdziwieniu znalazła sie ona w sąsiadującej garderobie, teraz mam ścianę rozprutą i w dodatku żeby zrobic to podłączenie umywalki to trzeba całą kabinę prysznicową razem z brodzikiem zdemontować bo nie ma innego dojścia do rur
i tak dobrze że bardzo mieszkania nie zalało.Nie nadążam z karmieniem tego stadka kotów, a już najszybciej jedzenie schodzi u sopociaków, mała Mimi, Niki i jego mama zjadają chyba z pół kilo suchego i kilka puszek i oczywiście produkuja tyleż samo "urobku", tak że na nadmiar czasu nie narzekam, sprzątam, karmię, bawię....
niestety dla tego kocurka nie jestem w stanie nic zrobić w tym momencie.