Zabieg sie udał. Złamana była tylko noga albo aż noga... Złamanie było nie fajne bo z odpryskami i jedna część kości pękła jeszcze na pół.
Kotka na razie średnio się czuje, pewnie po narkozie jeszcze.
To dosłownie cud, ze kotka po drugim juz upadku z 8 pietra zyje i skończyło sie na złamaniu nogi...widocznie nie było jej dane jeszcze umierać !!!
Teraz ograniczenie ruchu przez jakis czas wiec kotka musi byc w klatce.
Niestety z tego co mowi wet kotka ma kosci bardzo miekkie i słabe jak u 10 letniego kota.
Powodem tego jak się moge domysleć jest żywienie. Spotkalismy się w lecznicy z byłymi włascicielami i dostalismy wyprawke dla Pusi w postaci reklamowki z karma...a karma tragiczna

kolorowa, ochydna i niestety psia. Widac kawałki w kształcie kostek. Nie ma sie co dziwic, ze kotka ma słabe kości skoro tak była żywiona.
Ale popracujemy nad tym

Na razie będzie royal, duzo miesa i koniecznie witaminki...jakis calo pet czy cos takiego.
Pusia jest ogolona tzn futerko dopiero odrasta bo jak stwierdziła jej włascicielka strasznie sie kołtuniła i nie chciała grzecznie siedzieć przy czesaniu tylko gryzła i drapała

taka wredna jest...
Byli własciciele zapłacili dzisiaj za operacje 260 zł ale dalsze leczenie, przeswietlenia kontronle, zmiana opatrunku itd juz na nas spadają.
Pusia ma na razie załozony miekki opatrunek a jak zejdzie opuchlizna opartunek bedzie zamieniony na gips. Noga musi byc unieruchomiona a kotka bez ruchu bo jest ryzyko, ze kośc może strzelić (z powodu odwapnienia) jak kotka będzie próbowala na niej stawać.
Dowiedzielismy sie, ze kotak lubi psy poniewż w domu jest jeszcze buldożek francuski...
Włascicielka nie mogła tez pojąc dlaczego siostra męża nie chciała Pusi wziąc do siebie skoro dom wybudowała...przynajmniej miałby kto myszy łapać. I ona w ogóle nie rozumiała co jej to przeszkadzało, zeby kot był
Najbardziej zal mi dziecka, które niestety jest wychowywane tak jak jest... mały w zyciu nie bedzie miał szacunku do zwierząt jeśli widzi co robia rodzice...
Mały zapytał jeszcze na poczekalni swojego tate kiedy będa mieć kotka
Strasznie smutne to wszystko...dowiedzielismy się jeszcze, ze jeden z poprzednich kotow uciekl z domu i zjadł trutke...oczywiście juz go nie ma
A teraz moje własne przemyslenia...
Tak sie przez chwile zastanowiłam. Przyszło mi do głowy, ze te wszystkie zwierzaki, ktore tam mieszkały...że to nie był wypadek. Wydaje mi sie, ze te koty po prostu chciały popełnic samobójstwo
One nie chcialy tak życ a na pewno dobrze im tam nie było...
Kiedys chcielismy dać bezdomniaczkom na osiedlu tabletki na odrobaczenie...żaden nie tknął kawałka z tabletka w środku... a tu nagle kot wybiega z domu i od razu do trutki sie rzuca
I te koty które wypadły przez balkon...to wręcz nie prawdopodobne, że zadem 5 lat nie dozył tylko sie bidulki pozabijały...
A oto Pusia
Biedne oczko z krwiakiem
