Byłam!!
Kota nie było, ale już wszystko wiem. Kot, a jest to prawdopodobnie kotka, przychodzi na tej stacji do baru, bo panie go tam dokarmiają. Dzisiaj jest taki okropny upał, że nie było szans, żeby kotka wyszła. Z jednej strony stacji jest droga na Warszawę, z drugiej las. Kotka prawdopodobnie koczuje w tym lesie, jest to domowa kotka, którą ktoś na tę stację podrzucił ponad 2 miesiące temu. Panie podejrzewają, że kotka złapała się w sidła, stąd ta wyrwana łapka. I ponoć stało się to dosyć niedawno. Panie z baru były sympatyczne i ucieszyły się, że ktoś chce pomóc. Co prawda mówiły, że ktoś tam im opowiadał, że ta kotka w lesie się okociła, ale małych kociąt nikt nie widział i nigdy ich kotka nie przyprowadziła - podobno to było jeszcze w czerwcu. Myślę, że gdyby te kocięta żyły, to są na tyle duże, że kotka przyprowadzałaby je na stołówkę.
Zostawiłam paniom telefon. Jak tylko kotka się pojawi, to mają ją zamknąć w pomieszczeniu i zadzwonić. Dzisiaj chyba nie przyjdzie, bo dzisiaj bar czynny jest do 19.00, a kotka przychodzi późno. Czasami też przychodzi raniutno ok.6.00. Jeżeli przyjdzie jutro rano, to mają zadzwonić, może zdążę tam pojechać jeszcze przed pracą (to jest ok.30 km od Rzeszowa), jeżeli nie przyjdzie, to przyjdzie dopiero późnym wieczorem, bo bar jutro czynny do gosz.22.00 i kotka tak podobno przychodzi.
Panie ostatnio kotkę widziały w czwartek, w piątek nie widziały, a w sobotę nie pracowały. Tak że chyba żadna Straż Miejska kotki nie wzięła, bo wiedziałyby coś na ten temat (albo powiedziałyby im koleżanki z innej zmiany). Trochę się boją szefa, gdyby jutro rano trzeba było kotkę zamknąć, ale powiedziały, że sobie poradzą.
Pochodziłam trochę po lesie (ja z boreliozą!!

) w poszukiwaniu kotki, ale szans na znalezienie jej tam, jeszcze w tym upale nie było żadnych.
Jak tylko kotka się pojawi, przywiozę ją do Rzeszowa, tylko co dalej? Potrzebny pilnie DT!!