Rudy Rudi -wrocławski działkowiec z Niskich Łąk szuka domu

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 23, 2008 10:16

ossett pisze:
Kicia_ pisze:Fajnie, witaj w klubie! Schroniskowce są the best :)
Zapraszam na stronę o naszych wrocławskich schroniskowcach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=78145&start=240


Właśnie wróciłam do watku, żeby lojalnie napomknąć, że w wątku schroniskowców też jest rudy do wzięcia...

Ten może poczekać, bo ma domek tymczasowy, a temu na działkach dupka marznie.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 23, 2008 10:25

Na chwilę obecną zostaję przy moim Wybrańcu ;-) Widziałam tamtego biedaczka i wiele innych - najchętniej przygarnęłabym wszystkie ale to jednak za duże wyzwanie dla mnie.
Wypatrzyłam Rudiego i jak na razie to jest właśnie TEN kot. Wierzę w przeznaczenie. Przebierając wśród innych czuję się trochę jak zdrajczyni... 8) Zawsze myślałam o tym, aby mieć rudego kota. Nigdy nie szukałam na siłę ale widocznie przyszedł odpowiedni czas.
Jeśli nie uda się zaadoptować Rudiego będę zastanawiać się nad innym ale teraz jest jego czas :wink:

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Wto wrz 23, 2008 10:38

Rudi wygląda wspaniale, cieszę się, że znalazł swój domek :)
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 23, 2008 22:51

Czy są może jakieś nowe informacje?

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Śro wrz 24, 2008 7:01

wiadomo już coś o rudym Rudim ?? już w nowym domku ??
Obrazek Obrazek

encol

 
Posty: 53
Od: Czw wrz 04, 2008 17:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2008 7:04

Pani Basia często przychodzi do lecznicy na zakupy po drodze na działki, ale jej numeru telefonu tam nie maja-mieszka w innej dzielnicy.
Pozostaje mi znaleźć ją na działkach; na pewno przychodzi tam karmić kotki mimo złej pogody.
Wczoraj nie udało mi się tam pójść -łapałam dzikiego kociaka i instalowałam go w domu(było to pilne i byly pewne komplikacje). W poniedziałki i środy nie ma jej na działkach.
Zostawię więc tam dzisiaj list do niej, a jutro tam pójdę.
W Radwanicach mieszka ktoś o jej nazwisku to zadzwonie-może to ktoś z jej rodziny i ma jej numer.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 24, 2008 19:54

ossett
Dzięki za wiadomość.
Czy masz do mnie telefon? Najlepiej wysłać mi sms, bo czasami jeżdżę po mieście i mogę podjechać, jeśli jest potrzeba. Z resztą dysponuje w najbliższych dniach wolnym czasem w ciagu dnia i możemy wybrać się razem na działki, jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopot :wink:

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Czw wrz 25, 2008 9:33

3M pisze:ossett
Dzięki za wiadomość.
Czy masz do mnie telefon? Najlepiej wysłać mi sms, bo czasami jeżdżę po mieście i mogę podjechać, jeśli jest potrzeba. Z resztą dysponuje w najbliższych dniach wolnym czasem w ciagu dnia i możemy wybrać się razem na działki, jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopot :wink:


Telefon chyba mam-koleżanka zacytowala Twoj e-mail w pw, myślę.

Proszę, miej cierpliwość przez parę dni.

Na pewno odnajdę p. Basię. Rudy przychodzi do niej. Ja go spotkałam u lekarki.

Nie mam klucza do bramy wejściowej na te działki(kiedyś mieliśmy tam działke i to tuz obok p. Basi, ale od 2003 roku już nie), ale jakos sie tam dostanę.

Dzisiaj powinna tam być.

Na pewno ja jakoś odnajdę.

Nie mogłam uwierzyc, że taki słodki i łagodny kot wegetuje na działkach.
I to jeszcze rudy.

Podobno ludzie bez wstydu żadnego przynoszą koty z domu, tam je zostawiają i znikaja na zawsze.

Słyszałam o przerażonej koteczce , która od maja do lipca siedziała cały czas w jednym miejscu, na dzialce p. Basi, cał szczęście,ze jest tam budka, do której może wchodzić.

Miałam tam w lato pójść i zrobic jej zdjęcie, ale tak jakoś mi zeszło...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 25, 2008 22:19

Dzisiaj p. Basia była przed południem na działkach. Tyle się tylko dowiedziałam stojąc przd ich ogrodzeniem i wołając ją. Chyba nie bardzo rozsądnie umawiałąśmy się latem.
Jutro znowu spróbuję ja spotkć.
Błagam o cierpliwośc w imieniu Rudiego.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 25, 2008 22:43

Poczekam :D
Najgorsze w tym chyba to, że zaczynam mieć wizje, że zgubił się :?
A poza tym muszę mocno pilnować się przed córką aby nie wysypać się z tym planem, bo ona to dopiero nie da mi spokoju :D
Ma 4,5 roku, więc chowana jest z Pchłą. Bardzo ją kocha i o nią dba. Pilnuje, aby dostała jedzenie - sama jej nakłada i woła na obiad 8). Pchła śpi u niej w nocy na poduszce-biedronce (takiej do siedzenia) a jak córki nie ma to wyleguje się pod oknem polaciowym. O tak:
Obrazek
Filmy o Garfildzie to u nas już prawie standard... 8)

Rudasku czeka domek i towarzystwo!
Trzymam kciuki, musi się udać ;-)

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Pt wrz 26, 2008 22:41

Byłam dzisiaj koło południa na działkach. Mili ludzie wpuścili mnie tam( a nawet rozpoznali ). P. Basi jeszce nie było.
Zostawiłam jej wiadomość. Moze zadzwoni?
Zobaczyłam tę koteczkę o której wspominała. Ktoś zostawił ją w maju na jej działce i dotąd tam jest-bała się ruszyć stamtąd. Ucieszyła się, że mnie widzi. Głodna była... Pasztecik Animondy spałaszowała w 2 minuty...
Jest to cudna i słodka trikolorka (biało-popielato- beżowa). Prawdziwe słodkie cudo...Nie miałam aparatu, ale wrócę tam..
To okrutne było porzucic ją tak na działkach, ale gdyby zaniesiono ja do schroniska, nie wiadomo, czy jeszcze by żyła...
A tak żyje i ślicznie wygląda. Jest słodka i ufna...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 27, 2008 11:33

Zadzwoniła do mnie dzisiaj p.Basia i poinformowała, że sprawa Rudiego to raczej nieaktualna jest, bo pan na którego działke przychodzi ten kotek nie zgadza się na jego oddanie....
Zrobił mu podobno jakiś domek i to jest jego miejsce. Wg pana to kot jedynak i na pewno nie zaaklimatyzuje się z innym kotem, bo raczej ich unika. Przychodzi głównie na jedzenie i potem sobie idzie. Pan obawia się tego, że kot mi zwieje a ja mieszkam daleko od działek i na pewno zgubi się szukając drogi powrotnej (a co gorsze zginie po drodze). Z jednym muszę sie zgodzić - możliwe, że Rudi nie mógłby się odnaleźć w mieszkaniu, bo to jednak zdecydowanie różni się od wolności na działkach, chociaż mieszkanie mam duże i każdy kot znalazłby w nim swój prywatny kąt.

Mój dotychczasowy kot wychodzący nie jest, mieszkam na 2 piętrze, więc próba wyjścia z mieszkania może odbyć się wyłącznie przez drzwi główne a tych bardzo pilnujemy.

Nie zamierzam szarpać się z kimkolwiek o żadnego kota, widocznie ten nie był mi pisany. Poinformowałam jednak p. Basię, że gdyby pan przypadkiem zmienił zdanie to można do mnie zadzwonić - może akurat miejsce kotka będzie jeszcze wolne.

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Sob wrz 27, 2008 12:36

To przykre. Ja bym chętnie oddała wszystkie moje osiedlowe koty do dobrych domków. Zimą nawet te najbardziej niezależne pchają się do domu karmicielki, więc chyba to działkowe/podwórkowe życie nie jest takie fajne jak się niektórym wydaje.

3M, może rozważysz w takim razie adopcję Rudego ze schroniska? Jeśli chcesz się dowiedzieć o nim coś więcej, to proszę o PW.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 27, 2008 22:04

Kicia_ poczekam jeszcze na wiadomość od ossett, bo wiadomo jak jest z obcymi... czasem im się kit wciska :? p. Basia miała do niej dzwonić, aby odwołać akcje...

Co do drugiego rudaska - nie wiem czy zgrają się z moją kotką, bo ona też spora indywidualistka jest... Możliwe, że nie wchodziłyby sobie w drogę ale zupełnie nie o to mi chodzi. Wręcz przeciwnie, liczę na większą zażyłość zwierzaków, trochę wspólnej zabawy, głównie aby Pchła nie czuła się samotna, jak nas nie ma po 10h/dziennie. Aktualnie nie pracuję, szukam nowej pracy, więc do czasu znalezienia mogę przypilnować zwierzaków.
Poza tym chciałabym mieć miziaka, aby czasem móc go wytarmosić :wink: Fajnie mieć dwa koty ale niekoniecznie, codziennie chodzące swomi drogami...

Dodatkowo trochę obawiam się tych kamieni moczowych. Na chore dziecko można ewentualnie wziąć zwolnienie lekarskie ale na kotka to już raczej nieszczególnie... Wolałabym aby kotek nie miał choroby przewlekłej, bo obawiam się, że nie dam rady dobrze o niego zadbać.
Hmmm.... z resztą nie wiem, może obawy mam na wyrost ale nasza Pchła na razie nie choruje a ma już 7lat.

3M

 
Posty: 135
Od: Wto wrz 23, 2008 8:42

Post » Sob wrz 27, 2008 22:51

Byłam dzisiaj na tych działkach. Ślicznie tam jest przy ładnej pogodzie...

To dobrze, że ludzie tam są tak przywiązani do "swoich" kotów.

Są we Wroclawiu działki na których działkowcy trują koty, wieszają je na ogrodzeniach i zastawiają na nie wnyki.

Pani Basia spróbuje jeszcze przekonać tego pana, że Rudi ma szanse na poprawę swojego losu.

Na ogół koty, które przymusowo doświadczyły wolnego życia bardzo cenia sobie życie domowe( np.mój Bufi lub Misiu).
Ale rozumiem, że ludzie moga obawiać się , aby ich ulubieńców nie spotkała jakaś krzywdą.

Nie należy sie na nich obrażać.

Panią Basię bardzo ujęło to, że 3M obiecała czekac na Rudiego...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości