Kotiko, czyżby Twoim ulubionym kolorem też był niebieski?
Maluszek daje mi się prawie wyspać

Robi mi pobudkę tylko raz w ciągu nocy i wtedy: jemy, pijemy, siusiamy i się bawimy przez godzinę lub półtorej i idziemy dalej spać

A wtedy śpimy już grzecznie do rana
Moje tymczasy maluszka zaakceptowały. To znaczy Baks go toleruje, a Gin chyba zaczyna go kochać
Dzisiaj w którymś momencie maluszek napędził mi stracha. Miałam już stan przedzawałowy... Maleństwo bawiło się z Ginem, więc ja usiadłam do komputera (tyłem do kotów). Po jakimś czasie zorientowałam się, że w pokoju panuje cisza

Odwracam się i widzę, że Gin lezy spokojnie, a malucha nie widać. Wołam a tu nic. Sprawdzam wszystkie zakamarki i nigdzie kotka nie ma

Zaczynam więc drugi przegląd wszelkich zakamarów i kiedy już byłam w stanie przedzawałowym i zastanawiałam się, jak ja wytłumaczę, że zgubiłam kota w zamkniętym mieszkaniu

... zauważyłam, że kołdra się rusza. Podnoszę kołdrę... a tam kota nie ma

Tylko kołdra w jednym miejscu jakby cięższa. Okazało się, że maluszek wszedł w środek poszewki pod kołdrę

Uffff....
Kotiko, będziesz miała wesoło

Ale Ty jesteś chyba przyzwyczajona
