A więc stało się..

Od dzisiaj Krówek od pani Danusi - teraz Gapcio - ma nowy dom. U mnie.

Od początku ten kociak zapadł mi głęboko w serce. Znam go od urodzenia, od czasu, kiedy pierwszy raz otworzył oczki, kiedy zrobił pierwsze kroki. Wtedy mój dom był pełen kotów (przynajmniej tak mi się wydawało) i nie mogłam go zabrać do siebie, chociaż serce na jego widok podskakiwało.

Dzisiaj, po strasznych przeżyciach, których doświadczyłam - w domu została tylko Klara, która nie rozumie dlaczego zabrakło jej przyjaciół i przypomina mi o tym codziennie. Więc żeby mi kocia nie wpadła w depresję było tylko jedno wyjście - nowy kot. Nie miałam wątpliwości, że powinnam przygarnąć Krówka. To kocisko było chyba mi przeznaczone. Narazie siedzi w kącie i jest bardzo wystraszony - ale mam nadzieję, że za dwa, trzy dni odnajdzie się u nas i zaakceptuje mnie i Klarcię.
Było już pierwsze spotkanie kotuchów nos w nos - i wydaje się, że szybko się polubią. Klarcia jest bardzo stęstkniona za kotami i wygląda na to, że Króweczek jej się bardzo podoba.
Żeby tylko jak najszybiej się polubiły. Krówek/Gapcio jest kotem gadającym i mam nadzieję, że to się nie zmieni i będzie mi snuł swoje kocie, słodkie opowieści. Trzymajcie kciuki za przystojniaka.
Tutaj już u mnie:
Pierwsze spotkanie:
