pisze to z ciezkim sercem bo przyznam szczerze, ze cholernie mi to nie na reke. Nie to ze sie uzalam , ale mam nadzieje ze znajdzie sie jednak ktos z transportem.
Bede wracac w niedziele z Krakowa do Warszawy, wiec jesli znajde pociag przez Częstochowę to wezme oba kotki ze soba.
nie wiem tylko jak rozwiazac kwestie kontenerka. swojego do krakowa zabrac nie moge. na rekach kotow wiezc tez nie moge ( jade pociagiem)
mama whiskasów i burasków już jest wysterylizowana (u naszego weta), dymnych nie- bo dymne znalazła Marta z Sylwią na ulicy w deszcz i wyłapały - nie wiadomo gdzie mama...